Ruszyły negocjacje ws. mechanizmu warunkowości

Pierwsza runda rozmów trójstronnych z udziałem niemieckiej prezydencji, Komisji Europejskiej i europarlamentu w sprawie mechanizmu warunkowości w budżecie UE zakończyła się bez niespodzianek. Strony pozostały przy swoich stanowiskach w kwestii praworządności.

Rzecznik niemieckiej prezydencji Sebastian Fischer określił rozmowy, które odbyły się w poniedziałek wieczorem, jako "konstruktywne".

Wszystkie strony mają teraz lepsze zrozumienie różnych stanowisk i tego, jak mamy iść do przodu

ocenił.

Parlament Europejski i Rada UE, do której należą przedstawiciele państw członkowskich, zdecydowanie różnią się w swoim podejściu do mechanizmu warunkowości. Niemiecka prezydencja zaproponowała kompromis, który - jak przekonuje - ma odzwierciedlać ustalenia lipcowego szczytu w sprawie wieloletniego budżetu UE.

Propozycje te zyskały poparcie większości kwalifikowanej państw członkowskich, ale nie poparły ich Polska i Węgry, uznając, że propozycje idą za daleko, oraz kilka innych krajów północy Europy z Holandią na czele, dla których proponowane rozwiązania są za słabe.

W Parlamencie Europejskim ustalenia szczytu i późniejsze stanowisko Rady UE zostały odebrane bardzo chłodno. Zdecydowana większość eurodeputowanych domaga się ostrzejszego podejścia, jeśli chodzi o wiązanie środków z UE z praworządnością.

Negocjatorzy ze strony PE - fiński europoseł Europejskiej Partii Ludowej (EPL) Petri Sarvamaa i hiszpańska deputowana Socjalistów i Demokratów (S&D) Eider Gardiazabal Rubial - podkreślili, że rozmowy zaczęły się w "dobrym duchu" i udało się nawet znaleźć zbieżności w niektórych kwestiach.

Ale stanowiska Rady i Parlamentu są wciąż oddalone od siebie. Europejscy obywatele i podatnicy zasługują na właściwie funkcjonujący mechanizm praworządności, który można zastosować w praktyce

podkreślili we wspólnym oświadczeniu.

Zdaniem eurodeputowanych przyjęta przez Radę UE niemiecka propozycja jest zbyt słaba i w praktyce nie będzie działać. Europosłowie chcieliby, aby Komisja Europejska przy udziale panelu niezależnych ekspertów mogła stwierdzać, czy istnieją "uogólnione niedociągnięcia w zakresie praworządności", i podejmować decyzje o środkach zapobiegawczych, włącznie z ograniczeniem płatności zaliczkowych oraz zawieszeniem płatności z budżetu UE. Decyzja taka byłaby zatwierdzana przez Parlament Europejski i Radę.

Europarlament chciałby, aby KE mogła stwierdzić, że praworządność jest zagrożona, jeśli np. zauważy problemy ze skuteczną kontrolą sadową sprawowaną przez niezależne sądy.

Niemiecka propozycja przyjęta przez Radę UE zawęża stosowanie warunkowości tylko do sytuacji, w której problemy z praworządnością miałyby się przekładać na niewłaściwe wykonywanie budżetu UE. Dodatkowo decyzja o jakichkolwiek sankcjach miałaby być podejmowana większością kwalifikowaną państw członkowskich.

Zdaniem europosłów, którzy wypowiadali się w tej sprawie w debacie poprzedzającej rozmowy trójstronne, przy takim systemie głosowania instrument mógłby nigdy nie zostać uruchomiony w praktyce.

Data kolejnych negocjacji trójstronnych nie jest jeszcze ustalona, ale według zapowiedzi PE mają się one odbyć jeszcze w październiku.

Źródło

Skomentuj artykuł: