Z jednej strony hotelarze narzekają na brak rezerwacji, z drugiej właściciele apartamentów mówią o pełnym obłożeniu. Prognozy branży na sezon nie są spójne. – Ceny rosną, dostępność miejsc spada. Pewne jest, że Polacy wyjadą, ale niekoniecznie zostaną w kraju, widzimy to po ruchu na przykład do Chorwacji, gdzie już w tej chwili mamy 50% więcej rezerwacji niż w zeszłym roku – mówią eksperci platformy Noclegi.pl.
Wysoka inflacja, szalejące kursy walut, wysokie ceny ropy – względem zeszłego roku wakacje w kraju zdrożały o 15-20% w zależności od typu obiektu i regionu. Ceny rosną też za granicą.
„Mimo to, jak wynika z danych zbieranych przez instytucje branżowe, aż 70% Polaków deklaruje chęć wyjazdu wbrew niesprzyjającym warunkom
– Już teraz widzimy u nas wzrost rezerwacji na wakacje o 47% względem analogicznego okresu w roku ubiegłym. Choć trzeba przyznać, że nie wszystkie typy obiektów korzystają z tego wzrostu. Hotele, do których nie wrócił w pełni ruch kongresowy, ani turyści zagraniczni, wciąż nie mogą wyjść z popandemicznego kryzysu
Trzeba jednak zauważyć, że udział apartamentów we wszystkich rezerwacjach jest nieco niższy niż rok temu, co może oznaczać, że mniej myślimy o przestrzeganiu dystansu społecznego i takiej organizacji wypoczynku, która pozwala przebywać wyłącznie we własnym gronie.
Nie zmieniają się natomiast główne kierunki wybierane przez Polaków na wakacje w kraju.
Tradycyjnie są to: Zakopane, Kołobrzeg, Gdańsk, Kraków, Władysławo. Z najwyższymi kosztami liczyć trzeba się w Gdańsku, gdzie średnia cena za noc za osobę przekroczyła już 100 złotych.
Taniej jest w Zakopanem i Władysławowie, gdzie jeden nocleg kosztuje średnio 86 złotych.
Jeszcze więcej, bo powyżej 2300 złotych za grupę czteroosobową na 5 dni, zapłacimy w również popularnych – Sopocie i Jastrzębiej Górze.
Na ceny i dostępność miejsc wpływa też fakt, że pewna część obiektów nie planuje otwierać się na ten sezon, ponieważ korzystając z publicznego wsparcia, oddali miejsca na zakwaterowanie dla uchodźców.
„Coraz mniej obostrzeń na świecie i wysokie ceny w kraju sprawiły, że ruch zagraniczny wraca do normy. W tej chwili mamy wzrost w rezerwacjach do Chorwacji aż o 50%. Widać też zwiększone zainteresowanie Turcją po tym, gdy kraj ten zniósł obowiązek paszportowy”
Rośnie zainteresowanie Grecją, gdzie rząd znosi po kolei restrykcje, widać też wzrost rezerwacji w Bułgarii i na Węgrzech. Coraz mniejszym zainteresowaniem cieszy się Egipt, gdzie ceny wycieczek znacznie podrożały, bardziej niż na wypoczynek na Węgrzech i w Chorwacji, gdzie ceny wzrosły.
Z drugiej strony do wakacji w kraju przekonuje wciąż bon turystyczny.
„Wśród wszystkich rezerwacji krajowych, jakie otrzymaliśmy, te z bonem stanowią aż 60%” – mówi ekspert Noclegi.pl.