Sprawa Turowa. Będzie odwołanie

Będziemy stosować wszelkie możliwe środki prawne, by od decyzji Komisji Europejskiej się odwołać - tak minister funduszy i polityki regionalnej Grzegorz Puda skomentował informacje o tym, że KE zamierza potrącić kary za Turów z płatności należnych Polsce z budżetu UE.

Rzecznik Komisji Europejskiej Balazs Ujvari przekazał we wtorek, że Komisja poinformowała Polskę, iż przystąpi do potrącenia płatności należnych Polsce z budżetu UE z tytułu kar nałożonych przez Trybunał Sprawiedliwości UE w sprawie kopalni węgla brunatnego Turów.

Minister Puda poproszony w Sejmie o komentarz powiedział, że Polska zamierza się odwołać od takiej decyzji. 

"Stoimy na stanowisku, że musimy zrobić wszystko, aby Polacy mieli bezpieczną energię, ciepło, żeby nie martwić się na przyszłość o to, co może się wydarzyć. Mówię tutaj jeszcze w kontekście sytuacji geopolitycznej - wiemy doskonale, w jakiej sytuacji w tej chwili jesteśmy. KE chce te środki od nas odzyskać, chce, żebyśmy te środki w postaci wpłaty czy potrącenia wypłacili"

mówił Puda.

"Będziemy z pewnością stosować wszystkie możliwe środki prawne, aby od tej decyzji się odwołać"

podkreślił Puda.

20 września TSUE nałożył na Polskę karę 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środka tymczasowego i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni. Komisja Europejska poinformowała 13 stycznia, że wysłała do Polski dwa wezwania do zapłaty kar dotyczących kopalni Turów i jak dotąd nie otrzymała pieniędzy. Ujvari przekazał wtedy, że zgodnie z procedurą KE potrąci środki z funduszy należnych z budżetu UE, jeśli nie otrzyma pieniędzy.

Szef MFiPR był pytany również o słowa prezesa Partii Republikańskiej, europosła Adama Bielana o ewentualnym wycofaniu się z Funduszu Odbudowy.

 "Pan Bielan ma do tego prawo, aby swoje tezy formułować, zresztą wiele rożnych opinii w tej sprawie już padło. (...) Nikt z nami tej wypowiedzi nie konsultował, to opinia Adama Bielana"

powiedział.

Bielan na antenie Radia Plus powiedział w poniedziałek, że KE działa poza prawem, nie wydając opinii do polskiego Krajowego Planu Odbudowy. A czas na to KE miała - jak mówił - do 1 sierpnia ub. roku.

 "W takiej sytuacji należy rozważać zaskarżenie decyzji KE, chociaż trzeba pamiętać, że byłaby to kolejna eskalacja konfliktu, nam zależy na porozumieniu w tej sprawie"

mówił. 

"Zbliżamy się do momentu, w którym trzeba będzie tę sprawę przesądzić, mówię o ewentualnych krokach prawnych. Koniec pierwszego kwartału 2022 r. to jest taki ostateczny moment, kiedy ta decyzja musi zapaść"

powiedział Bielan.

Dopytywany, czy jeżeli do końca marca nie będzie zatwierdzenia polskiego KPO, to będzie skarga do TSUE, odparł: "Będziemy musieli podjąć jakąś decyzję, ewentualnie nawet o wycofaniu się z europejskiego planu odbudowy, bo sytuacja, w której nie będziemy mogli korzystać z tych środków, a jednocześnie je żyrujemy, żyrujemy kredyt, z którego one są wypłacane innych państwom, jest oczywiście nie do zaakceptowania".

Puda zapewnił, że Polska jest gotowa do wydawania środków z KPO. Przypomniał, że według zapowiedzi KE miały być to "szybkie środki", służące odbudowie gospodarek europejskich po pandemii COVID. 

"Jak widzimy decyzja polityczna KE jest zupełnie inna. Cały czas rozmawiamy, negocjujemy, ale piłeczka jest po stronie KE. Mamy nadzieję, że KE w końcu zrozumie, że nie warto przeceniać środków europejskich nad własnymi politykami"

dodał.

Wszystkie kraje członkowskie musiały przygotować swoje Krajowe Plany Odbudowy, aby otrzymać środki z unijnego Funduszu Odbudowy. Polska przedstawiła swój plan KE, jednak jak dotąd nie został on zaakceptowany. Z budżetu polityki spójności na lata 2021-2027 Polska ma do dyspozycji ok. 76 mld euro. Z KPO, który ma wspomóc gospodarkę po pandemii, Polska wnioskuje o 23,9 mld euro dostępnych w ramach grantów oraz o 11,5 mld euro z części pożyczkowej.

Przewodnicząca KE Ursula von der Leyen postawiła pod koniec października ub.r. warunek, by w KPO znalazło się zobowiązanie polskiego rządu do likwidacji Izby Dyscyplinarnej SN.

Źródło

Skomentuj artykuł: