Sytuacja na rynku pracy jest lepsza niż przed wybuchem pandemii

W końcu listopada stopa bezrobocia rejestrowanego wyniosła 5,4 proc. – szacuje Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej. W rejestrach urzędów pracy figurowało niewiele ponad 900 tys. osób, o ponad 125 tysięcy mniej niż przed rokiem.

Z danych Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej wynika, że w końcu listopada 2021 roku w urzędach pracy zarejestrowanych było 900,1 tys. osób bezrobotnych. To o 10,8 tys. osób mniej niż przed miesiącem, co oznacza spadek o 1,2 proc. Tempo spadku było wprawdzie dwukrotnie słabsze niż miesiąc wcześniej, ale zwykle w poprzednich latach w listopadzie poziom bezrobocia rósł (w listopadzie 2018 r. o 1,4 proc. 2019 r. o 1,1 proc., a w listopadzie 2020 r. o 0,7 proc).

Rynek pracy ustabilizował się. W rejestrach urzędów pracy mamy mniej bezrobotnych niż przed rokiem i mniej niż w lutym 2020 roku, czyli tuż przed pandemią koronawirusa. - Mimo zamrożenia gospodarki i niepokoju wśród samych pracowników udało nam się uratować rynek pracy przed dużym wzrostem bezrobocia. Tarcza antykryzysowa zadziałała mówi minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg.

Porównując dane rok do roku liczba bezrobotnych zmniejszyła się o 125,6 tys. osób, tj. o 12,2 proc. Z kolei porównując poziom bezrobocia w końcu listopada 2021 r. do stanu sprzed początku epidemii COVID-19 (luty 2020 r.) liczba zarejestrowanych w urzędach pracy bezrobotnych spadła o 19,8 tys. osób

Szacowana przez Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej stopa bezrobocia w listopadzie wyniosła 5,4 proc. co oznacza, że w porównaniu do poprzedniego miesiąca spadła o 0,1 punktu proc., a w zestawieniu z listopadem ubiegłego roku była niższa o 0,7 punktu proc. W listopadzie stopa bezrobocia kształtowała się w przedziale od 3,1 proc. w  Wielkopolsce do 8,5 proc. w województwie warmińsko-mazurskim.

Przedsiębiorcy widzą jednak to zjawisko nieco inaczej. Trudny okres pandemiczny, dynamicznie zmieniająca się sytuacja gospodarcza oraz geopolityczna kraju i świata, a także pogłębiające się braki kadrowe i materiałowe – to tylko niektóre z czynników, mające bezpośredni wpływ na to, jak wygląda aktualna sytuacja z perspektywy przedsiębiorców. Jak zaznacza Mariusz Hoszowski, prezes międzynarodowej grupy firm Smart Work, specjalizującej się w usługach pracy tymczasowej, pośrednictwa pracy, opieki medycznej, porządkowych, budowlanych oraz szwalniczych, w tym czasie pogłębił się nie tylko problem z uzupełnieniem kadr pracowniczych rodzimymi pracownikami, ale także tymi, przybywającymi ze wschodu. - Kwestia dostępności pracowników wygląda od pewnego czasu zdecydowanie gorzej, co spowodowane jest ruchami migracyjnymi na zachód. Jako firma specjalizująca się w usługach pracy tymczasowej i pośrednictwa pracy zauważyliśmy ten problem jeszcze przed wybuchem pandemii, jednak Covid-19 przesunął całe zjawisko w czasie - ze względu na zamknięcie granic. W momencie poluzowania reżimów sanitarnych, nastąpiła wzmożona migracja pracowników ze wschodu na zachód, co stało się bardzo odczuwalne między innymi w branży budowlanej i wykończeniowej - mówi.

Choć w 2021 roku wciąż panowała niepewna sytuacja epidemiologiczna, mimo wszystko można było dostrzec plusy całej tej sytuacji. Jednym z nich było pozostanie na czas lockdownu zagranicznych pracowników w naszym kraju. - W 2021 roku największą część pracowników z zagranicy na polskim rynku pracy stanowili Ukraińcy, potem Białorusini - ze względu na panującą tam sytuację polityczną. W dalszej kolejności byli to Gruzini i w mniejszej ilości Azjaci. Choć ci emigranci zaczęli w okresie lockdownu wyjeżdżać, po pewnym czasie zorientowali się, że u siebie nie będą w stanie zarabiać tak jak w Polsce, będąc tak samo ograniczeni obostrzeniami. Zdecydowali się więc wrócić do naszego kraju na całą zimę – niekiedy nawet nie odwiedzając pozostawionych w kraju rodzin na święta. Przyczyniło się to do uchronienia zakładów pracy przed okresem przestoju – mówi Mariusz Hoszowski.

W roku 2021 najmocniej ucierpiała branża HoReCa – na czas lockdownów, firmy z tej gałęzi musiały wstrzymać swoją działalność, co przyczyniło się do upadku sporej części z nich.  Zaobserwowano także rosnące wymagania pracowników i równoległe zwiększenie kosztów zatrudnienia. Jest to związane z podniesieniem od 1 stycznia 2021 roku płacy minimalnej do 2800 zł brutto. Jak wyjaśnia Mariusz Hoszowski, trudno na razie ustalić wpływ na rynek pracy regulacji dotyczącej uelastycznienia rynku pracy dla cudzoziemców z krajów partnerstwa, która wchodzi na początku 2022 roku. - Dzięki niej, mają być wydawane oświadczenia o powierzeniu pracy, które będą ważne przez rok i możliwe do przedłużenia na czas kolejnego okresu. To z kolei pomoże zniwelować problemy z uzyskaniem kart pobytu i tak zwanych zezwoleń wojewódzkich na pracę, które dotychczas ograniczały dostępność pracowników. Obecnie obowiązują przepisy, które pozwalają pracować osobom ze wschodu do końca stanu epidemiologicznego. Przez to wielu pracowników pozostaje do dyspozycji pracodawców mając nieważne wizy, ale na mocy tego prawa. Gdy stan epidemiologiczny zostaje odwołany, ogromna część pracowników może po prostu zniknąć - prognozuje ekspert.

Skomentuj artykuł: