Trudne wyzwanie odchodzenia od węgla. Czas zwiększa ryzyko problemów

Rząd wie, że musi zacząć wychodzić z węgla, ale chce to zrobić tak, żeby górnicy nie zauważyli. A przynajmniej nie od razu – pisze "Dziennik Gazeta Prawna" i przestrzega: odkładanie decyzji politycznych dotyczących górnictwa zwiększa ryzyko niekontrolowanej transformacji branży i strukturalnego bezrobocia.

- Choć wicepremier Jacek Sasin deklaruje, że 12 kopalń, które przez koronawirusa wstrzymały eksploatację wznowi pracę, to rynek sygnalizuje, że polski węgiel powoli wchodzi w fazę schyłku – zauważa "DGP".

Przewidują też, że ta sytuacja nie rozwiąże problemu górników i regionów wydobywczych.

"Uporządkowane, rozłożone w czasie odchodzenie od węgla wraz z tworzeniem nowych miejsc pracy dla pracowników kopalni, musi skrupulatnie zaplanować rząd wraz z samorządami. Tymczasem na przestrzeni ostatnich lat można było odnieść wrażenie, że władze odwlekają niewygodne decyzje i konsultacje w tej sprawie, licząc na spowolnienie zielonej rewolucji. Zamiast tego mamy jednak jej przyspieszenie. Teraz opcję odłożenia problemu na po wyborach stworzyła epidemia. Zmniejszone wydobycie nie boli też energetyki, bo węgla nie zabraknie – zwały są niemal pełne"

ocenia "DGP".

Gazeta pisze też, że "uspokajając górników, którzy obawiali się, że koronawirus stanie się pretekstem do trwałego zamknięcia kopalń, szef resortu aktywów państwowych przekonywał, że zrobi wszystko, by żaden z nich nie stracił pracy. To jednak – zdaniem ekspertów – jest niewykonalne z powodu konieczności zmniejszenia eksploatacji i zatrudnienia w najmniej wydajnych zakładach, a nawet zamknięcia części z nich".

- Konkretów ze strony rządu nadal brak – zauważa "DGP".

"Według deklaracji wicepremiera Sasina mamy je poznać >>w najbliższych tygodniach<<. W czwartek wicepremier powtórzył w rozmowie z dziennikarzami, że rząd chce uniknąć >>drastycznych działań<<, takich jak zamykanie kopalni. Choć podkreślił, że nie ma też możliwości >>dopłacania do górnictwa<<" – pisze "DGP".

Zadaniem dziennika, opóźnianie decyzji w sprawie transformacji wiąże się ryzykiem, "że strategiczne plany dotyczące przyszłości polskiej energetyki zostaną podjęte ad hoc, z pominięciem dialogu społecznego".

Tymczasem – o czym informuje "DGP" – "w ocenie ekspertów dotychczasowe doświadczenia z odchodzeniem od węgla w innych krajach sugerują, że to właśnie szerokie konsultacje, precyzyjny plan dekarbonizacji i jak najwcześniejsze rozpoczęcie tego procesu są podstawowym kluczem do sukcesu".

- Ważne, aby pamiętać, że transformacja dotyczy całych regionów i ich tożsamości, a nie tylko osób zatrudnionych w górnictwie

– podkreśla w rozmowie z "DGP" Bartłomiej Kozek z Centrum UNEP/GRID-Warszawa (części globalnej sieci ośrodków utworzonej z inicjatywy Programu ONZ ds. Środowiska).

"Górnictwo tworzyło w istotnej mierze nowoczesną cywilizację. Istotne jest, żeby w opowieści o przyszłości regionu było miejsce dla osób związanych dotąd z tą branżą. A ich obawy o zanik specyficznej kultury, jaką górnictwo współkształtowało, np. na Śląsku, czy o "uśmieciowienie" pracy, muszą być traktowane poważnie

zaznacza ekspert.

Jego zdaniem "odkładanie najbardziej newralgicznych decyzji politycznych w rzeczywistości zwiększa, zamiast ograniczać ryzyko niekontrolowanej, szokowej transformacji oraz wynikających z niej kosztów społecznych, takich jak strukturalne bezrobocie".

- Zagrożenie to rośnie w kontekście obecnych zawirowań wokół węgla związanych z pandemią COVID-19 – dodaje Kozek.

Kolejnym negatywnym efektem może być – zdaniem eksperta – "utrata ogromnego potencjału osób zatrudnionych w górnictwie czy pojawienie się nowych napięć społecznych i politycznych, w tym dotyczących samej zielonej transformacji, np. powstanie koniunktury dla ugrupowań kontestujących ochronę klimatu".

Źródło

Skomentuj artykuł: