Błąd pomiaru prędkości (z reguły) na niekorzyść kierowcy. Nawet niewielki – bywa bardzo kosztowny

Policjanci korzystają z urządzeń laserowych, których dopuszczalny błąd pomiaru wynosi do 3 km/h. Pomimo to kierowcy nieznacznie przekraczający dozwoloną prędkość (choćby o 1 km/h) – są karani mandatami, a nawet mogą stracić prawo jazdy. Rzecznik Praw Obywatelskich uważa, że to niedopuszczalne praktyki. Wbrew fundamentalnej zasadzie „in dubio pro reo”.

To nie jest nowy problem, ale konsekwentnie bagatelizowany przez właściwe służby, choć generujący spore zamieszanie. Nie tylko na drogach, również w sądach. Niedawno stanowcze stanowisko – po raz kolejny - zajął Rzecznik Praw Obywatelskich, który domaga się zmian w prawie, punkt po punkcie diagnozując proceder, którego ofiarą padają kierowcy.

Kłopotliwe „widełki”

Jak wskazuje RPO, praprzyczyną obecnego galimatiasu jest rozporządzenia MSWiA ws. ewidencji kierujących pojazdami naruszających przepisy ruchu drogowego. Zawiera ono m.in. taryfikator stanowiący podstawę wymiaru grzywny za przekroczenie prędkości „do 10 km/h” -  czyli faktycznie od 1 do 10 km/h.  

Na to właśnie zwracają uwagę kierowcy, którzy apelują o interwencję.

„Uwzględnienie marginesu błędu pomiarowego urządzeń laserowych powinno oznaczać uznanie, że należałoby racjonalnie sankcjonować przekroczenia dopuszczalnej prędkości w zakresie od 4 do 10 km/h” 

– stwierdził Rzecznik Praw Obywatelskich. 

Przywołano sytuację we Francji, gdzie kary za przekroczenie dopuszczalnej prędkości są wymierzane z przyjęciem wartości pokazanej przez urządzenie pomiarowe - przy jej pomniejszeniu na korzyść kierowcy o wartość marginesu błędu pomiarowego.

Tymczasem w Polsce „błąd pomiaru zarówno urządzeń mierzących prędkość stosowanych przez Policję i inne służby (w tym fotoradarów), jak i wskaźników prędkości w autach, obejmuje 3 km/h”. To konsekwencja rozporządzenia ministra gospodarki z… 2014 roku! Wtedy określono wymagania dotyczące przyrządów do pomiaru prędkości pojazdów w kontroli ruchu drogowego; wskazano że podczas badań i sprawdzeń poza laboratorium dopuszczalny błąd to ± 3 km/h - dla prędkości do 100 km/h.

Stąd argument, że w tej sytuacji niezasadne i nieracjonalne jest karanie kierowców za przekroczenie dozwolonej prędkości nawet o 1 km/h.

Wątpliwości… na niekorzyść

Teoretycznie obowiązuje fundamentalna zasada – także odnośnie wykroczeń - rozstrzygania wątpliwości na korzyść obwinionego („in dubio pro reo”), ale w praktyce często dzieje się zgoła odmiennie. Wskazują na to pisma kierowców do RPO.  A konsekwencje mogą być przecież kosztowne. Nie tylko w kontekście punktów karnych czy wysokości mandatów, ale nawet odebrania prawa jazdy. W tym ostatnim przypadku błąd 1 lub 2 km/h może mieć bardzo istotne znaczenie.

„Nie można deprecjonować zasadności pociągania do odpowiedzialności za przekroczenie prędkości o np. o 5 lub 10 km/h. Nawet tak niewielkie przekroczenie może spowodować zagrożenie w ruchu drogowym. W przypadku kierujących, którzy starają się zachować dopuszczalną prędkość, nie można zaś zapominać, że także wskaźniki aut są obarczone są podobnym marginesem błędu. Wprowadzona w tabeli taryfikatora karalność przekroczenia de facto „od 1 do 10 km/h" budzi zatem uzasadnione zastrzeżenia”

 – podkreśla RPO.

Co zmienić?

Propozycja nowelizacji prawa jest banalnie prosta.\

„Uwzględnienie marginesu błędu pomiarowego urządzeń laserowych powinno oznaczać  uznanie, że tabela powinna racjonalnie sankcjonować przekroczenia dopuszczalnej prędkości w zakresie od 4 do 10 km/h” - czytamy. – „Rozwiązaniem oczekiwanym i wpływającym ewidentnie pozytywnie na prawa i wolności obywateli byłoby przyjęcie, że pomiar wskazywany urządzeniem obarczony jest pewnym marginesem błędu, co z kolei warunkowałoby wymierzanie sankcji na podstawie „pomiaru przyjętego". „Pomiar przyjęty" byłby wynikiem pomniejszenia pomiaru wskazanego urządzeniem o maksymalny margines błędu pomiaru”. 

Niestety, dotychczasowe odpowiedzi MSWiA raczej nie zapowiadają, że dojdzie do takiej zmiany. 

„Z informacji wpływających do RPO wynika, że kwestia uwzględniania błędu pomiarowego podczas kontroli prędkości pojazdów pozostaje nierozwiązana” - zaznaczył. 

Wprawdzie istnieje możliwość odmowy przyjęcia mandatu, ale to w żaden sposób nie rozwiązuje problemu. Wręcz przeciwnie.

„Kara wymierzana przez sąd może być znacznie dolegliwsza od mandatu. A negatywnie na ekonomikę wymiaru sprawiedliwości rzutuje wszczynanie czasochłonnych i kosztownych postępowań sądowych, w których za pomocą opiniowania przez biegłego rozstrzygana ma być kwestia błędu pomiarowego urządzenia ujawniającego przekroczenie prędkości o 1,2 lub 3 km/h” 

– tłumaczy prof. Marcin Wiącek.

Według RPO, rozwiązanie polegające na prawnym usankcjonowaniu istnienia marginesu błędu pomiaru nie byłoby ewenementem. Tak jest we wspomnianej Francji. Równocześnie przyczyniłoby się do odciążenia sądów od spraw, w których pomiar prędkości jest kwestionowany o wartości minimalne.

Po kieszeni…

To nie koniec argumentów za pilną nowelizacją.

„Uzasadnieniem podjęcia zmian jest zarówno ochrona praw obywatelskich i konieczność respektowania zasady, że wątpliwości rozstrzyga się na korzyść jednostki, jak również potrzeba ograniczenia kosztów postępowań wykroczeniowych. Obecnie obciążają one zarówno sądy, jak i obwinionych odmawiających przyjęcia mandatu” 

- czytamy.

Ostatnia kwestia jest bardzo istotna, bo nawet jeśli sądy przyznają rację kierowcy stwierdzając, że poruszał się z niższą prędkością niż została zarejestrowana na urządzeniu pomiarowym, to i tak wymierzają karę grzywny zgodnie z taryfikatorem mandatów, ale jednocześnie obciążają kosztami postępowania. 

„Całościowy koszt postępowania wykroczeniowego dla osoby obwinionej, tj. konieczność uiszczenia kary grzywny oraz zapłata kosztów procesu, niekiedy przekraczał wysokość mandatu, jakim chciała ukarać ją Policja, a którego przyjęcia odmówiła, kwestionując wartości pomiarowe” – tłumaczy Rzecznik Praw Obywatelskich.

Propozycja RPO

W kolejnym piśmie do MSWiA, RPO jeszcze raz zaapelował o zmianę obowiązujących regulacji, czyli wprowadzenia do polskiego prawa zasady tzw. „pomiaru przyjętego”, czyli wartości pomiaru pomniejszonej o maksymalny margines błędu, tj. 3 km/h i rozstrzyganie wątpliwości na korzyść jednostki.

„Umożliwiałoby to uwzględnianie błędu pomiarowego już na etapie wystawiania mandatu, a nie dopiero przed sądem. Byłoby to sprawiedliwe i dla obywateli, i dla wymiaru sprawiedliwości – odciążałoby bowiem sądy ze spraw drobnych, które powinny zostać rozstrzygnięcie w postępowaniu mandatowym” – stwierdził prof. Wiącek.
 

Źródło