Skazany za jazdę rowerem, bo miał zakaz kierowania autem. SN wreszcie rozstrzygnął wątpliwości

To od dłuższego czasu było źródłem nieporozumień: czy mając sądowy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych, można jeździć rowerem? Odpowiedź niby oczywista, ale pewien mężczyzna usłyszał za to wyrok skazujący. Sprawa finalnie trafiła do Sądu Najwyższego, który chyba definitywnie zakończył dyskusję. „Nie budzi wątpliwości, że rower nie jest pojazdem mechanicznym” – stwierdził w uzasadnieniu orzeczenia.

Historia, która zapewne zainteresuje nie tylko prawników, ale przede wszystkim zmotoryzowanych, zaczęła się dość banalnie. 24 sierpnia zeszłego roku na Lubelszczyźnie policjanci zatrzymali do rutynowej kontroli mężczyznę jadącego na rowerze. Wylegitymowali, sprawdzili w bazie danych i „wyskoczyła” informacja, że cyklista ma orzeczony zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.

To konsekwencja wyroku wydanego przez Sąd Rejonowy w Zamościu, który za wcześniejsze przewinienia orzekł, że A.B. przez osiem miesięcy nie może siadać „za kółkiem”. Precyzyjnie też zakreślono czas obowiązywania tych restrykcji – od kwietnia do połowy grudnia 2024 r. Ponieważ „wpadł” na jeździe rowerem w sierpniu, to natychmiast ponownie ruszyła machina wymiaru sprawiedliwości, bo wysnuto wniosek, że korzystając z jednośladu A.B. złamał sądowy zakaz. 

Wbrew pozorom sytuacja poważna, bo zgodnie z Kodeksem karnym byłoby to poważne przestępstwo z surowym konsekwencjami. Jak czytamy w art. 244 kk: „Kto nie stosuje się do orzeczonego przez sąd zakazu (….) albo nie wykonuje zarządzenia sądu o ogłoszeniu orzeczenia w sposób w nim przewidziany, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”.

Sprawa jeszcze raz trafiła do zamojskiego sądu, który najwyraźniej podzielił taki tok rozumowania. Proces przebiegł błyskawicznie, a w wyroku wydanym 30 września 2024 r.  A.B. został uznany winnym popełnienia zarzucanego czynu, czyli „niezastosowania się do zakazu prowadzenia pojazdów rowerowych”.

Tym razem kara była znacznie surowsza. 

- 12 miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 30 godzin w stosunku miesięcznym;
- środek karny w postaci zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na okres 2 lat;
- świadczenie pieniężne w kwocie 5000 złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.

Co ciekawe, skazany mężczyzna nie zaskarżył wyroku, który szybko się uprawomocnił. Wtedy jednak zareagował Prokurator Generalny, który wniósł kasację na korzyść skazanego, a orzeczeniu sądu z Zamościa zarzucił „rażące i mające istotny wpływ na treść wyroku naruszenie przepisów prawa karnego materialnego”.

„Polegające na nieuzasadnionym uznaniu, iż istnieją podstawy do orzeczenia wobec oskarżonego A.B., za przypisane mu przestępstwo z art. 244 k.k., środka karnego w postaci zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na okres 2 (dwóch) lat, podczas gdy art. 42 § 1a pkt 2 k.k. (…) ma zastosowanie do sprawcy czynu z art. 244 k.k.. jeżeli ten nie zastosował się do zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych, w czym nie zawiera się naruszony przez oskarżonego A.B. zakaz prowadzenia pojazdów rowerowych”

 – czytamy.

W wyroku z 30 stycznia br. Sąd Najwyższy przyznał rację Prokuratorowi Generalnemu i stwierdził, że kasacja jest zasadna oraz uchylił w części zaskarżone orzeczenie. Oprócz sentencji niewątpliwie istotnej dla skazanego wcześniej mężczyzny, kluczowe jest uzasadnienie. Ważne z kolei dla wszystkich osób, które mogłyby się znaleźć w podobnej sytuacji. 

„Jak wskazuje orzecznictwo, zakres przedmiotowy tego zakazu jest szeroki i obejmuje wszelkie pojazdy mechaniczne, bez względu na kategorię czy rodzaj ruchu. Jednakże, nie budzi też wątpliwości w orzecznictwie, że rower nie jest pojazdem mechanicznym. Oznacza to, że w sytuacji, gdy przestępstwo z art. 244 k.k. polegało na niezastosowaniu się do zakazu prowadzenia rowerów, a nie pojazdów mechanicznych, nie ma podstaw do orzekania zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Zatem, orzeczenie sądu o takim zakazie, w niniejszej sprawie, stanowi naruszenie art. 42 § 1a pkt 2 k.k.” – podkreślił Sąd Najwyższy. – „To naruszenie miało istotny wpływ na treść orzeczenia, ponieważ skutkowało nałożeniem na skazanego nieadekwatnej do jego czynu sankcji”.

Wyrok (sygn. akt IIKK 554/24) wydał Sąd Najwyższy w składzie SSN Dariusz Kala (przewodniczący), SSN Marek Pietruszyński, ‎SSN Włodzimierz Wróbel (sprawozdawca)
 

Źródło