ESG - rozwojowa trampolina czy gwóźdź do trumny małych firm?

Nie tylko wielkie firmy, ale też małe i średnie przedsiębiorstwa - od wszystkich oczekuje się, aby ich rozwój przebiegał bardziej odpowiedzialnie i w sposób dalece bardziej zrównoważony. Ramy i wytyczne takich odpowiedzialnych biznesów określono w unijnej dyrektywie CSRD (ang. Corporate Sustainability Reporting Directive). Oto, z czym wiąże się wdrożone raportowanie ESG.

Minimalizowanie negatywnego wpływu na środowisko, zwiększanie przejrzystości działania firm, dążenie do zrównoważonego rozwoju - zachwalają regulatorzy, inwestorzy czy kredytodawcy, przychylni rozwojowi tzw. odpowiedzialnych praktyk biznesowych, którzy upatrują w rozwiązaniu szeregu korzyści dla interesariuszy.

Nie brakuje jednak sceptyków. Ci podnoszą alarm o czynnikach tożsamościowych, jakie będą determinowały kwestie finansowe (czyt. ideologia podbije koszty prowadzenia działalności), dalszym zubożaniu społeczeństwa czy degradującej się konkurencyjności Unii Europejskiej na tle światowych gospodarek.

Czym jest raportowanie ESG? W jakim kształcie zostanie ono zaimplementowane w prawie krajowym? Ile dziś firmy na polskim rynku wiedzą o nowym obowiązku?

Czym jest ESG?

ESG - akronim od angielskich słów Environmental (z ang. Środowisko), Social (z ang. Społeczeństwo) oraz Governance (z ang. Ład korporacyjny).

To trzy filary, na których działalność powinna się opierać, by przebiegała zgodnie z zasadami zrównoważonego rozwoju. Tak też zdefiniowano odpowiedzialność w praktykach biznesowych, w których szanuje się szeroko rozumiany interes interesariuszy. Powodów, dla których firmy będą zobligowane realizować zrównoważony rozwój, jest wiele; rozpoczynając od tych najbardziej pragmatycznych, jak dostęp do tańszego finansowania czy - w radykalniejszym scenariuszu - finansowania w ogóle, do abstraktów, takich jak moralność i empatia właścicieli biznesu, tolerancja czy „zdrowa planeta”.

Co ESG oznacza w praktyce? Raportowanie obejmuje aspekty środowiskowe, społeczne i zarządcze (dot. ładu korporacyjnego). Wygenerowana przez spółkę czy inwestycję analiza wyników finansów musi zawierać także komponent ESG. Oznacza to więc, że nie tylko kondycja czy atrakcyjność finansowa są wyznacznikiem skuteczności danego przedsięwzięcia, a również wskaźniki niefinansowe.

Z rzeczywistością Environmental, Social and Corporate Governance już mierzą się ci najwięksi, zaś w perspektywie roku lub dwóch legislacyjny obowiązek obejmie również średnie i część małych firm.

Wciąż brakuje świadomości, że o ile do raportowania ESG w 2024 roku zobowiązane są na razie duże firmy, o tyle część z informacji potrzebnych do takiej analizy pochodzić musi z całego łańcucha dostaw; a więc także od najmniejszych przedsiębiorstw. To oznacza de facto, że mimo braku takich obowiązków wynikających z przepisów, już w tym roku kwestie zbierania danych ESG obejmą w Polsce tysiące małych, nieświadomych przedsiębiorstw.

Czas przyswajania wiedzy i zaznajamiania się z ESG dobiega końca. Unijna dyrektywa CSRD została opublikowana w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej dokładnie 16 grudnia 2022 roku. Od tego momentu państwa członkowskie otrzymały 18 miesięcy na zaimplementowanie dyrektywy do prawa krajowego. Termin ten mija w czerwcu br.

Rzecznik MSP: Widać plusy, ale trzeba spojrzeć na koszty

Analizy ESG w lutym br. podjął się rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorstw Adam Abramowicz.

Odnotowując argumenty orędowników ESG, jak np. „budowa większego zaufania wśród konsumentów, inwestorów czy partnerów biznesowych”, „podniesienie reputacji spółki i przyciągnięcie inwestorów” czy „długofalowe wzmocnienie pozycji przedsiębiorstwa na rynku”, dzieli się też swoimi wątpliwościami.

„Jako rzecznik małych i średnich przedsiębiorców stykam się na co dzień z obawami, które świat polskiego biznesu żywi tu i teraz. Moim obowiązkiem, ale także obowiązkiem władz wykonawczych i ustawodawczych jest wsłuchiwanie się w jego głos. Najważniejsza z obaw to oczywiście koszty wprowadzenia w życie tego rozwiązania. Szacuje się, że polskie firmy bezpośrednio objęte dyrektywą CSRD poniosą jednorazowy koszt dostosowania się do tej regulacji w łącznej wysokości od 0,8 do 1,1 mld zł, a co roku dojdzie do tego koszt rzędu 1,4-2,6 mld zł. Znacznie wyższe koszty poniosą firmy nieobjęte dyrektywą, ale będące kontrahentami tych pierwszych. Dla sektora MŚP ten koszt pośredni może sięgać 8 mld zł. Nie trzeba dodawać, jak to wpłynie na pozycję rynkową zwłaszcza tych najmniejszych firm” - alarmuje Abramowicz.

Jego zdaniem obniżenie konkurencyjności będzie wynikiem nie tylko dużych kosztów stosowania ESG. „Stosowanie się do tych przepisów, a więc zbieranie, sprawdzanie i raportowanie danych, musi pochłonąć wiele czasu i energii zarówno pracowników, jak i samych przedsiębiorców. Jako rzecznik MŚP nie mogę też nie odnotować dysproporcji korzyści i kosztów dla poszczególnych grup firm. Korzyści przypadną przede wszystkim dużym podmiotom. Poniosą też one względnie niskie koszty wprowadzenia nowych regulacji. Te same koszty będą natomiast wielkim ciężarem dla firm małych, a nawet średnich, których korzyści z ESG będą relatywnie nikłe” - uważa rzecznik MSP.

Przemawiający do wyobraźni przykład przywołuje Główny Ekonomista Pracodawców RP Kamil Sobolewski. W Miesięczniku Pracodawców RP o implementowaniu ESG jako swoistym harakiri napisał:

„Zachodzi ryzyko, że uwzględnianie czynników ESG przez członków zarządów lub rad nadzorczych będzie traktowane przez właściciela jak prowadzące do obniżania rentowności powierzonych środków, a zatem działanie na ich szkodę. Taki zarzut może podnieść każdy właściciel, nawet drobny akcjonariusz mniejszościowy, i zażądać osobiście od członka organu spółki naprawienia szkody. Ustrój prawny RP pozwala posunąć się jeszcze dalej: prokuratura uprawiona jest bowiem do ścigania z urzędu każdy taki przejaw nawet wbrew woli właściciela”.

Wskazał, że wdrożenie strategii ESG w wielu firmach jest bardzo trudne, a w okresie cyklu życia aktywów lub produktów czasem niemożliwe.

Przykład: „trudno oczekiwać zamknięcia hut czy fabryk, których techniczna sprawność potrwa jeszcze wiele lat, na których budowę zaciągnięto kredyty nadal pozostające do spłaty i których standardy środowiskowe są lepsze niż każdego konkurencyjnego zakładu zlokalizowanego poza UE, chętnego przejąć rynek w razie wyłączenia rodzimej produkcji. Byłoby to po prostu rozwiązanie głupie, nawet gdyby zmiana prawa czyniła je dopuszczalnym lub koniecznym”.

ESG w MŚP. Większość o przykrym obowiązku i zagrożeniu dla biznesu

Co druga firma z sektora MŚP postrzega regulacje ESG przez pryzmat dodatkowych kosztów dla biznesu. Jednocześnie 7 na 10 badanych firm sprowadza zarządzanie ryzykiem ESG tylko do wymaganych prawem sprawozdań – takie wnioski płyną z badania przeprowadzonego przez Bank Gospodarstwa Krajowego.

Sektor MŚP jest wyraźnie podzielony w wyrażanym stosunku do ESG. Aż 48 proc. badanych firm postrzega wdrażanie standardów ESG przez pryzmat kosztów, jakie przyjdzie im ponieść. Im mniejsza firma, tym częstsze przekonanie, że zaangażowanie w zagadnienia zrównoważonego rozwoju i ESG jest nieopłacalne. Z kolei 41 proc. przedsiębiorców, najczęściej większych, wyraża przekonanie, że ESG to szansa dla biznesu – mówi dr Rafał Boguszewski z Departamentu Badań i Analiz BGK.

Niemal 70 proc. badanych firm z sektora MŚP sprowadza zarządzanie ESG do monitoringu czynników związanych ze zrównoważonym rozwojem. Zaledwie ponad 10 proc. ankietowanych wskazuje, że kwestie ESG mają wpływ na podejmowane w firmie decyzje. Realizację ESG w strategii biznesowej zadeklarowało mniej niż procent badanych firm.

Spośród ogółu firm, które nie umocowały jeszcze ESG w swojej strategii biznesowej, ponad połowa ankietowanych tłumaczy to brakiem odpowiednich zasobów, kompetencji i wiedzy w organizacji (54 proc.). Stosunkowo często wskazywane są też wysokie koszty związane z implementacją standardów ESG (30 proc.), a dopiero potem przekonanie o braku znaczących korzyści dla firmy (13 proc.).

Źródło

Skomentuj artykuł: