Rząd Donalda Tuska nie zrealizuje kamienia milowego z Krajowego Planu Odbudowy, dotyczącego pełnego oskładkowania tzw. umów śmieciowych. Projekt wpisał do KPO rząd Zjednoczonej Prawicy. O sprawie donosi portal money.pl.
Jak pisze w czwartek portal, "trudno nawet przewidzieć, czy to rozwiązanie wejdzie w okrojonej formie".
"Nie wiadomo też, czy nie poniesiemy finansowych konsekwencji"
- czytamy.
"Maciej Berek, minister w Kancelarii Premiera i szef Stałego Komitetu Rady Ministrów potwierdza, że rząd nie chce zrealizować zadania, który wpisał do KPO gabinet Mateusza Morawieckiego" - czytamy w Money.pl.
"W wymiarze zaprojektowanym przez poprzedników w KPO ten kamień nie będzie realizowany. Nie będziemy wprowadzać prostego oskładkowania wszystkich umów cywilnych, w tym umów o dzieło. Decyzja już zapadła. Takie rozwiązanie obciążyłoby pracodawców i wykonawców kwotą około 5-7 mld zł" - mówi Berek w Money.pl.
Jak wskazuje, umowy o dzieło są w niektórych grupach zawodowych podstawową formą zatrudnienia - dotyczy to np. środowisk twórczych i artystycznych.
"Umowa o dzieło w polskich warunkach prawnych czasami może stanowić substytut zatrudnienia, ale w znacznej mierze dotyczy osób, które nie chcą być zatrudnione na umowie o pracę. Są też sytuacje, gdy jest całkowicie uzasadniona, np. gdy artysta ma wykonać pomnik czy popiersie, on nie będzie chciał etatu. Próba zrównywania tu umowy o dzieło z umową o pracę także w zakresie obciążeń składkami na ubezpieczenia emerytalne i rentowe jest błędna"
- przekonuje minister Berek.