Przedsiębiorcy coraz dokładniej przyglądają się swoim planom ciągłości działania, więc rośnie zainteresowanie ubezpieczeniami przerw w działalności. Polisa może chronić firmę nawet od zdarzeń zachodzących u dostawców czy odbiorców. W umowie ubezpieczenia można też ustalić zasady likwidacji szkód.
Pandemia spowodowała, że wiele firm z większą niż dotychczas uwagą weryfikuje swoje plany ciągłości działania (Business Continuity Plan - BCP) na wypadek nieprzewidzianych zdarzeń. Część zaczyna je dopiero tworzyć, ponieważ są bogatsi o trudne doświadczenia ostatnich miesięcy. Ważnym elementem planowania jest wytypowanie ryzyk, którym można zaradzić, kupując odpowiednie ubezpieczenia. W ten sposób polisy od przerw w działalności stają się jedną z podstaw ochrony biznesu.
– Lockdown spowodowany pandemią uwypuklił, jak ważne dla każdego przedsiębiorstwa są procedury kryzysowe. Wywołał także gorące dyskusje na temat tego, jaki jest zakres działania polis przerw w działalności. Stworzone z myślą o ochronie od nieprzewidzianych szkód fizycznych, np. na skutek pożaru, nie pokrywają strat, wynikających z odgórnych decyzji administracyjnych, jak zamknięcie całych sektorów gospodarki. Co więcej skala ryzyka i potencjalnych odszkodowań wynikających z pandemii jest zbyt wysoka, żeby można było taką ochronę oferować, albo jej cena byłaby astronomiczna. Menedżerowie jednak wyraźniej niż wcześniej widzą, jak wiele zagrożeń zewnętrznych wpływa na ich biznes niezależnie od pandemii i że aktualny plan ciągłości biznesowej to podstawa działalności. A znaczną część ryzyk można ubezpieczyć
Dlaczego lockdown nie podlega ubezpieczeniu? Wynika to, jak wspomniano, z konstrukcji polis (uzależnienie od szkód w mieniu), ale też efektu skali ryzyka i potencjalnych odszkodowań. Zgodnie z raportem Geneva Association stworzonym we współpracy z University of St. Gallen "An Investigation into the Insubility of Pandemic Risk”, cały światowy rynek ubezpieczeń przerw w działalności zbiera rocznie ok. 30 miliardów dolarów składek. Straty gospodarcze wywołane pandemią ocenia się zaś na 4,5 biliona dolarów. Zatem, by pokryć szacowane straty, ubezpieczyciele musieliby zbierać składki przez 150 lat!
O czym zatem pamiętać kupując ubezpieczenie? Oto 3 rzeczy, na które warto zwrócić uwagę w przypadku ubezpieczenia przerw w działalności (tzw. Business Interruption, w skrócie: BI).
1. Czy suma ubezpieczenia uwzględnia wszystkie koszty i straty z przestoju?
Ważnym elementem każdej polisy jest suma ubezpieczenia. Jeśli w ubezpieczeniu BI jest prawidłowo obliczona, to upraszcza ustalanie, które ze strat i kosztów podlegają odszkodowaniu. Polisa ta chroni nie tylko straty wynikające z ograniczenia działalności lub przestoju, ale pokrywa też dodatkowe koszty, które przedsiębiorca ponosi, aby jak najszybciej powrócić do pełnej sprawności. Dotyczy to tzw. zwiększonych kosztów działalności. Z tej puli środków opłacone zostaną takie wydatki, jak na przykład wynagrodzenia dla dodatkowych ekspertów, przeniesienie produkcji na czas przestoju czy wyższe opłaty za przyspieszone zamówienia dla trudno dostępnych elementów np. linii produkcyjnej.
2. Co może być szkodą i podstawą do wypłaty odszkodowania?
Co do zasady, podstawą do uruchomienia ubezpieczenia przerw w działalności, jest przestój wynikający ze szkody materialnej – np. pożar, zalanie, awaria maszyn. Dlatego zazwyczaj jest uzupełnieniem ubezpieczenia mienia od wszystkich ryzyk (rzadziej w przypadku polis od ryzyk nazwanych).
– Warto jednak pamiętać, że podstawowy zakres ubezpieczenia można rozszerzyć o zdarzenia, które nie powodują bezpośrednich szkód w naszej firmie, ale zmuszają do zawieszenia działalności. Najczęściej kupowanymi rozszerzeniami ochrony jest zabezpieczenie od skutków zdarzeń zachodzących u najważniejszych kontrahentów, zarówno dostawców, jak i odbiorców. Ponadto można w umowie uwzględnić przerwanie dostępu do mediów czy zniszczenie dróg dojazdowych do firmy. Dzięki temu mamy zapewnioną ciągłość działania na wypadek różnego rodzaju zdarzeń – dodaje Łukasz Górny z EIB SA.
3. Jaki jest maksymalny okres odszkodowawczy?
Kolejną ważną kwestią, na którą trzeba zwrócić uwagę, wybierając ubezpieczenie przerw w działalności, jest określenie maksymalnego czasu wsparcia ubezpieczyciela (maksymalnego okresu odszkodowawczego). Powinien on wynikać z analizy ryzyka PML (ang. Probable Maximum Loss), czyli określającej największą prawdopodobną szkodę w mieniu. Ocena ta uwzględnia też, jak długo będziemy odczuwać ujemne skutki zdarzenia (np. awarii lub pożaru), zarówno w obszarze sprzedaży, jak i odtworzenia rynków zbytu itd. Owszem ubezpieczyciel będzie wypłacał odszkodowanie do czasu zlikwidowania efektów zakłócenia działalności, ale nie dłużej niż przez ustalony w umowie okres odszkodowawczy. Dlatego tak ważne jest jego prawidłowe obliczenie.
Sposób likwidacji można z góry ustalić
Warto również pamiętać, że w umowie ubezpieczenia można także zapisać szczegółowe zasady likwidacji i szacowania szkód, np. poprzez wskazanie konkretnych ekspertów za to odpowiedzialnych. Zastosowanie takiego rozwiązania jest szczególnie istotne w przypadku firm działających w specyficznych lub niszowych branżach, gdzie wartość faktycznych strat na skutek przestoju jest trudna do zmierzenia. Dzieje się tak zazwyczaj dlatego, że na ostateczne skutki finansowe zdarzeń i przestoju wpływa wiele czynników, zależnych często od regulacji prawnych, zobowiązań wobec kontrahentów, dynamicznie zmieniającego się zapotrzebowania na sprzedawany produkt lub usługę itd.
– Do tak specyficznej grupy należy na przykład branża energetyczna. W ich przypadku przestój może mieć daleko posunięte skutki. Dlatego łatwiej stronom umowy ubezpieczenia ustalić zakres i wysokość odszkodowania, gdy sprawą zajmują się wcześniej uzgodnieni, uznani eksperci – wskazuje Łukasz Górny z EIB SA.