USA, Huawei i służby specjalne. Szykuje się nowa afera

Chińczycy próbowali zablokować dochodzenia karne wymierzone w pochodzącego z komunistycznych Chin giganta - donosi agencja Bloomberg. To nowa odsłona konfliktu, w którym Huawei oskarżany jest przez Amerykanów o współpracę z totalitarnym reżimem w Pekinie.

Władze USA zarzucają dwóm urzędnikom chińskiego wywiadu, że próbowali utrudniać dochodzenia karne skierowane przeciwko gigantowi technologicznemu Huawei Technologies, a inni pracowali w imieniu "obcego mocarstwa", próbując uzyskać technologię i rekrutować szpiegów. Zarzuty te odnoszą się do serii spraw Departamentu Sprawiedliwości USA, których szczegóły upubliczniono na początku tego tygodnia. "Rząd Chin starał się ingerować w prawa i wolności jednostek w Stanach Zjednoczonych i podważać nasz system sądowniczy, który chroni te prawa" - powiedział dziennikarzom w Waszyngtonie prokurator generalny Merrick Garland. "Nie udało mu się to jednak". Dziesięć z 13 oskarżonych osób związanych jest - według dyrektora FBI - z chińskim wywiadem. Zastępca prokuratora generalnego Chrisa Raya Lisa Monaco dodała, że sprawa dotycząca rzekomego utrudniania amerykańskiego śledztwa w sprawie firmy telekomunikacyjnej - której Departament Sprawiedliwości nie wymienił z nazwy - ujawnia powiązania Pekinu z wywodzącymi się z Chin spółkami. Monaco zaznaczyła również, że gigant telekomunikacyjny próbował "bezprawnie zapewnić sobie przewagę", aby podważyć amerykańskie śledztwo, co pokazuje również, dlaczego nie należy ufać chińskim firmom w kwestii przetwarzania danych osobowych amerykańskich obywateli. 

Według skargi, której treść została ujawniona w poniedziałek, USA twierdzą, że Guochun He i Zheng Wang pracowali na rzecz wrogiego Stanom Zjednoczonym chińskiego rządu od 2019 roku do chwili obecnej, próbując bronić interesów tamtejszej firmy telekomunikacyjnej. Osoba zaznajomiona ze sprawą potwierdziła, że chodzi o Huawei. USA zarzucają im, że przekupili urzędnika sądowego, aby ten przekazał im poufne informacje o świadkach, dowodach i ewentualnych dodatkowych zarzutach wobec giganta technologicznego. Według pozwu pracownik otrzymał 61 tys. dolarów w Bitcoinach. W innej sprawie sąd federalny w New Jersey oskarżył cztery osoby o spisek, w którym działały one jako agenci obcego rządu. W zmowie mieli uczestniczyć urzędnicy chińskiego wywiadu podający się za pracowników akademickich; próbowali oni zwerbować amerykańskich funkcjonariuszy organów ścigania i innych obywateli USA, starając się w ten sposób pozyskać technologię i sprzęt do pobierania odcisków palców.

Według akt sądowych, urzędnicy ci mieli również wywierać presję na byłego urzędnika, aby powstrzymał on amerykańskie protesty wzdłuż trasy znicza olimpijskiego w 2008 roku.

Dodatkowo Departament Sprawiedliwości USA ogłosił, że w sprawie ujawnionej w Nowym Jorku siedem osób z Chin zostało oskarżonych w zeszłym tygodniu o spiskowanie w celu nękania chińskiego obywatela mieszkającego w USA w nadziei na zmuszenie go do powrotu. Działania te miały być częścią wysiłków Chin, nazwanych "Operation Fox Hunt", mających na celu wymuszenie repatriacji domniemanych uciekinierów mieszkających w innych krajach.

Pekin od lat celuje w wywiadzie gospodarczym, szczególną wagę przywiązując w ostatnim czasie do nowatorskich technologii komunikacyjnych - pozwalających na szpiegowanie przez internet i smartfony. W ostatnim czasie to właśnie koncern Huawei był najsilniej związany z oskarżeniami kierowanymi przez władze i służby zachodnich państw. Chodziło oczywiście o 5G, czyli o najnowocześniejszą technologię komunikacji komórkowej. 

Huawei miał bowiem stawiać sieć 5G w USA, Australii i krajach Europy, ale plan ten zakończył się potężnym fiaskiem. Amerykanie niemal w ostatniej chwili popsuli Pekinowi plany - wyrzucając koncern z listy dostawców sprzętu dla instytucji publicznych. Waszyngton wprost też oskarżył Huawei o instalowanie w produktach "tylnych drzwi", zapewniających władzom w Pekinie dostęp do wrażliwych informacji. Wtedy nastąpił efekt domina. Uzasadniając swoje postępowanie walką ze szpiegostwem gospodarczym, podobnie postąpili Australijczycy, Nowozelandczycy i Japończycy.

Huawei może też już zapomnieć o Kanadzie. W grudniu 2018 r. Meng Wanzhou, wiceprezes koncernu, została zatrzymana w Vancouver w związku z wnioskiem ekstradycyjnym przekazanym przez USA. W odwecie w Chinach zatrzymano dwóch Kanadyjczyków - Michaela Kovriga i Michaela Spavora - którym zarzucono, że stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa.

Kryzys w relacjach chińsko-kanadyjskich na tle Huawei trwa do dziś, podobnie jak w stosunkach Pekin-USA - w tym ostatnim państwie prokuratorzy federalni wszczęli nawet śledztwo ws. koncernu, badając kradzież tajemnic handlowych T-Mobile US Inc. i innych amerykańskich firm.

W październiku 2020 roku Brytyjczycy ogłosili, że znaleźli dowody na zmowę Huawei z chińskim państwem komunistycznym i poparli przyspieszone usunięcie sprzętu Huawei z brytyjskiej infrastruktury telekomunikacyjnej do 2025 roku. Także Indie ogłosiły, że Huawei nie będzie mógł uczestniczyć w krajowej sieci 5G ze względów bezpieczeństwa narodowego. Nieco bardziej dyplomatycznie zachował się prezydent Francji Emmanuel Macron, który zapewnił chiński rząd, że nie zabroni Huawei udziału w rozwoju telefonii komórkowej piątej generacji, ale będzie preferował - ze względów bezpieczeństwa - europejskich dostawców.

W grudniu 2019 r. grupa amerykańskich senatorów - zarówno Republikanów, jak i Demokratów - skierowała list do Neila Chatterjee, przewodniczącego Federalnej Komisji Regulacji Energetyki (FERC), w sprawie potencjalnego zagrożenia ze strony chińskich urządzeń w panelach solarnych.

„Piszemy dziś do Pana, aby uzyskać zapewnienie, że  FERC w pełni zdaje sobie sprawę z zagrożenia, jakie dla krajowej infrastruktury energetycznej stanowi korzystanie z urządzeń produkowanych przez Huawei. [...] Linia produktów solarnych Huawei opiera się na inwerterach - urządzeniach, które zarządzają i konwertują energię produkowaną przez panele słoneczne - do użytku w domach i firmach. Inwertery wyprodukowane przez Huawei, podłączone do amerykańskiej sieci energetycznej, mogą uczynić ją podatną na inwigilację i ingerencję z zewnątrz, a także potencjalnie umożliwić Pekinowi ingerencję w część amerykańskich dostaw energii elektrycznej”
 

- czytamy w liście.

Nie była to pierwsza taka inicjatywa. Dziesięć miesięcy wcześniej 11 senatorów USA, także z obu głównych partii, zaproponowało wprowadzenie zakazu stosowania w USA inwerterów Huawei, nazywając je "zagrożeniem bezpieczeństwa narodowego" w dziedzinie infrastruktury energetycznej kraju. "Zarówno wielkoskalowe systemy fotowoltaiczne, jak i te używane przez właścicieli domów, okręgi szkolne i firmy są równie podatne na cyberataki" - stwierdzili politycy.

W tym samym czasie branżowy portal GreenTechMedia ostrzegał:

„Huawei zbudował imperium na innych rynkach dzięki agresywnie niskim cenom, które wyniszczyły konkurencję. [...] [w USA] tańszy falownik Huawei mógłby przejąć znaczny udział w rynku od dotychczasowych operatorów. Klienci jednak muszą wziąć pod uwagę możliwość, że urządzenie, które wprowadzają do swoich domów, aby kontrolować produkcję i zużycie energii, może otworzyć je na obcą cyber-infiltrację”.

Ostatecznie - mimo szybkich wzrostów sprzedaży - Huawei sam zakończył działalność na rynku paneli słonecznych w USA, choć oczywiście z żadnym zarzutów kierowanym przez amerykańskich ekspertów i polityków się nie zgodził.

Skomentuj artykuł: