W kieszeniach seniorów zostanie więcej pieniędzy

Cena inflacji jest duża, ale dużo niższa niż cena, jaką byśmy zapłacili za bezrobocie i to, w jakim stanie byłaby nasza gospodarka, gdybyśmy nie zdecydowali się włożyć tylu pieniędzy w ratowanie miejsc pracy - mówi minister finansów Tadeusz Kościński w rozmowie z wtorkowym "Super Expressem".

Jak ocenił Kościński, Polski Ład to "pozytywna ewolucja systemowa".

Z punktu widzenia polityki fiskalnej Polski Ład trzeba rozbić na trzy elementy. Po pierwsze, pandemia nauczyła nas, że za mało inwestujemy w sektor zdrowia. To trzeba zmienić i zdecydowaliśmy, że składka zdrowotna nie będzie już mogła być odliczana od podatku. To oznacza więcej pieniędzy dla służby zdrowia, a więc poprawę jakości jej usług. Druga sprawa, to odejście od relatywnie większego obciążenia podatkami osób mniej zarabiających. Do tej pory procentowo płaciły one więcej podatków i składek niż osoby majętne. Wszyscy chyba się zgodzą, że to niesprawiedliwe. Podnieśliśmy też kwotę wolną od podatku z 8 tys. zł aż do 30 tys. zł

przypomniał.

Szef resortu finansów zaznaczył, że "więcej pieniędzy zostanie w kieszeniach ponad 90 proc. seniorów, z czego aż 2/3 nie zapłaci w ogóle PIT".

A ci emeryci, którzy chcą dalej pracować, już od nowego roku będą mogli skorzystać z ulgi dla seniorów. Ich zarobki nawet do ok. 115,5 tys. zł rocznie nie będą opodatkowane. Liczymy, że to sprawi, iż na rynku pracy zostanie więcej doświadczonych pracowników

powiedział.

Kościński był też pytany o złożony do Komisji Europejskiej wniosek o obniżenie VAT na paliwa. Jak poinformował, rząd chce uzyskać zgodę na obniżenie go z 23 do 8 proc.

I to już od 20 grudnia. Obniżkę chcielibyśmy utrzymać do końca maja 2022 r. Liczmy, że KE przychyli się do naszych argumentów, bo koszty paliwa to jeden z najważniejszych czynników napędzających inflację. Podejmujemy jak najwięcej działań, które ulżą Polakom w tym cięższym okresie. Stąd rządowa tarcza antyinflacyjna

wyjaśnił.

Dopytywany, czy sytuacja w Polsce nie ma wpływu na wysokość inflacji, minister finansów przypomniał, że w obliczu pandemii wpompowano duże pieniądze w ratowanie gospodarki, przedsiębiorców, miejsc pracy.

Polacy szukają też możliwości inwestowania pieniędzy tak, żeby nie traciły one na wartości. Oczywiście wielu inwestuje w nieruchomości, co znowu winduje ich ceny i sprawia, że także koszty np. usług remontowych rosną. To również jedna z pośrednich przyczyn inflacji

stwierdził.

Dodał, że "cena inflacji jest duża, ale dużo niższa niż cena, jaką byśmy zapłacili za bezrobocie i to, w jakim stanie byłaby nasza gospodarka, gdybyśmy nie zdecydowali się włożyć tylu pieniędzy w ratowanie przedsiębiorstw i miejsc pracy".

Źródło

Skomentuj artykuł: