Wobec trwających prac nad systemem publicznego wsparcia dla górnictwa, zasady kształtowania wynagrodzeń górników wymagają spokojnego i rzeczowego dialogu. Akcje protestacyjne mogą wzmóc presję na przyspieszenie odchodzenia od węgla – ocenił prezes PGG Tomasz Rogala.
W środę rano w kopalniach największej górniczej spółki rozpoczęło się referendum strajkowe. W południe zaplanowano natomiast kontynuację rozmów w ramach sporu zbiorowego.
W referendum blisko 38-tysięczna załoga PGG odpowiada na pytanie: "Czy jesteś za podjęciem strajku w Polskiej Grupie Górniczej S.A. w celu zrealizowania żądań wynikających ze sporu zbiorowego z dnia 14 grudnia 2021 r.?".
- Zainteresowanie, tak jak się spodziewaliśmy, jest spore. Widać też, że większość biorących udział w głosowaniu jest za strajkiem – ocenił wiceszef Solidarności w PGG Artur Braszkiewicz.
Związkowcy domagają się rekompensaty finansowej za przepracowane od września do grudnia weekendy (nieoficjalnie mowa była o kwocie 1,5 tys. zł jednorazowej wypłaty dla pracowników dołowych i mniejszych kwotach dla pozostałej załogi) oraz wzrostu średniego wynagrodzenia w spółce z 7829 zł do 8200 zł.
Odnosząc się do związkowych postulatów, prezes PGG Tomasz Rogala przypomniał, iż obecnie w parlamencie trwają prace nad ustawą ustanawiającą system wsparcia dla górnictwa węgla kamiennego. Regulacja ta ma kluczowe znaczenie dla Polskiej Grupy Górniczej.
- Nie jest tajemnicą, że funkcjonowanie PGG zależy od uruchomienia finansowania, które obecnie procedowane jest w parlamencie. Te regulacje są częścią prac nad szeroko pojętym systemem wsparcia, związanym z redukcją mocy produkcyjnych w górnictwie węgla kamiennego, a mówiąc prościej - z programem odejścia od węgla. Musimy zaczekać na wynik prac w parlamencie, aby wiedzieć, czy i jakie środki dostaniemy
Przypomniał, że w podpisanej w maju ub. roku umowie społecznej, określającej zasady i tempo transformacji górnictwa, ustalono tegoroczny wskaźnik wzrostu wynagrodzeń w spółkach górniczych objętych programem wsparcia (oprócz PGG chodzi o Tauron Wydobycie i Węglokoks Kraj) na poziomie 3,8 proc.
- Oczywiście można rozmawiać o zmianie wysokości wynagrodzeń, ale przez wzgląd na rangę umowy społecznej i wagę procesu notyfikacji - to tam (na forum sygnatariuszy umowy) jest najbardziej właściwa formuła prawna - ocenił prezes, oceniając, iż zmiana przyjętego wskaźnika wzrostu wynagrodzeń wymagałaby rozmów o aneksowaniu umowy społecznej.
Wskazał, że program, na podstawie którego branża górnicza ma korzystać z dopłat do redukcji zdolności produkcyjnych, podlega ocenie Komisji Europejskiej.
- To oznacza m.in. konieczność należytego uzasadnienia wszystkich składowych kosztów – także wynagrodzeń, które w górnictwie stanowią ponad połowę kosztów – wyjaśnił prezes PGG. Także dlatego - jak tłumaczył - kwestie zmiany wynagrodzeń powinny być usprawiedliwione sytuacją ekonomiczną i dobrze uzasadnione.
W ocenie prezesa spółki drogą do wypracowania odpowiednich rozwiązań, respektujących postanowienia umowy społecznej, jest rzeczowy dialog. Jego zdaniem wykorzystywanie w dialogu presji strajkowej czy blokad wysyłki surowca do elektrowni, w dłuższym okresie może tylko wzmocnić presję na szybkie odejście od węgla.
- Europejska polityka klimatyczna nie zmieniła się. Pomimo tego, że węgiel jest dziś bardzo potrzebnym i konkurencyjnym źródłem energii, dalej ma mnóstwo wrogów
Odnosząc się do związkowego postulatu wypłaty rekompensaty za soboty i niedziele, przepracowane w okresie od września do grudnia ub. roku, prezes PGG zapewnił, że w związku z pracą w weekendy górnicy otrzymali odpowiednie wynagrodzenia, zaś fundusze płac w kopalniach, gdzie ta praca była wykonywana, zostały uzupełnione bez uszczuplania ogólnej puli środków przeznaczonej na wynagrodzenia.
- Fundusze wynagrodzeń były na bieżąco uzupełniane i powiększane o pracę, która była świadczona od września do grudnia ubiegłego roku. Górnicy dostali środki za pracę w soboty i niedziele zgodnie z obowiązującymi przepisami – powiedział prezes PGG.
Tomasz Rogala zaapelował o kształtowanie przyszłości górnictwa w oparciu o długoterminowe prognozy i potrzeby energetyki.
- Kryzys pandemiczny, jak każdy, ma charakter przejściowy. Nie budujmy dzisiejszej pozycji i roszczeń przez pryzmat tego, że przez ostatnie 3-4 miesiące zmieniło się zapotrzebowanie na węgiel i jego ceny. Na tym nie można budować wizji działania na następne 28 lat – podsumował.