Wiceminister finansów: estoński CIT może być kołem zamachowym inwestycji

Tzw. estoński CIT to rozwiązanie wzmacniające konkurencyjność i napędzające inwestycje, a także skuteczna tarcza antykryzysowa - powiedział wiceminister finansów Jan Sarnowski. Dzięki reformie w Estonii konsumpcja wzrosła o 1,4 proc., a PKB o 2,9 proc. - wskazał.

Polski Instytut Ekonomiczny przedstawił dziś raport opisujący szanse dla polskiej gospodarki, jakie niesie ze sobą wdrożenie tzw. estońskiego CIT.

Raport szczegółowo opisuje efekty gospodarcze, jakie przyniosło wprowadzenie tej regulacji w Estonii, w Gruzji i na Łotwie, a także przedstawia rozwiązania o podobnym charakterze, działające m. in. w Niemczech, w Austrii i na Węgrzech

poinformował wiceminister finansów, przedstawiając projekt.

Wedle wiceministra projekt rozwiązań prawnych powinien trafić do konsultacji już przyszłym tygodniu.

Estoński CIT ma wejść w życie w Polsce od 2021 r. Jak przypomniał Sarnowski, wprowadzenie estońskiego modelu opodatkowania dla polskich firm sektora MŚP zapowiedział w listopadzie zeszłego roku premier Mateusz Morawiecki. Chodzi o przesunięcie poboru podatku na moment konsumpcji zysków przez właścicieli. Dopóki zysk nie będzie wypłacany, nie wystąpi obowiązek zapłaty podatku.

Dyrektor Departamentu Podatków Dochodowych Ministerstwa Finansów Aleksander Łożykowski oszacował, że w pierwszym roku obowiązywania przepisów (2021 r.) koszt dla budżetu nie powinien przekroczyć 5 mld zł.

Polska jest silnie rozwijającą się gospodarką i liderem regionu w wielu aspektach. Pewne obszary wymagają jednak wciąż uwagi i wsparcia ustawodawcy. Jednym z nich jest potrzeba stworzenia podatkowego ekosystemu wspierającego rozwój małych i średnich przedsiębiorstw. Lukę tę wypełni estoński CIT

wyjaśnił Sarnowski.

W raporcie przygotowanym przez resort wraz z Polskim Instytutem Ekonomicznym opisano doświadczenia Estonii w postaci odejścia od tradycyjnego CIT, czyli obłożenia dochodów firm podatkiem w momencie ich powstania na rzecz nałożenia podatku dopiero w chwili wypłaty zysków.

Autorzy raportu przekonują, że estoński CIT ma silnie proinwestycyjny charakter i przyczynia się do wzrostu kapitałów własnych przedsiębiorstw, poprawy ich płynności, zdolności kredytowej i produktywności, a tym samym "stanowi akcelerator wzrostu gospodarczego i konkurencyjności całej gospodarki".

Estoński CIT to rozwiązanie wzmacniające konkurencyjność i napędzające inwestycje. Dzięki wprowadzeniu tego narzędzia długookresowa stopa inwestycji wzrosła w Estonii o ponad 17 pkt proc.

powiedział Sarnowski.

Dodał, że reforma podatkowa doprowadziła także do 9,1-proc. wzrostu w bilansie obrotów kapitałowych, wzrostu konsumpcji o 1,4 proc. i wzrostu PKB o 2,9 proc.

Zdaniem Sarnowskiego estoński CIT okazał się również skuteczną tarczą antykryzysową.

Stało się tak dlatego, że wzrost stopy oszczędności i zwiększenie płynności firm poprawiło ich sytuację w okresie wahań koniunktury, zwłaszcza w czasach kryzysu finansowego lat 2007-2009 oraz w dobie pandemii koronawirusa

ocenił wiceminister.

Wyzwaniem pozostaje niska stopa inwestycji prywatnych, niski bufor płynnościowy u polskich przedsiębiorców oraz wysokie koszty tzw. tax compliance, czyli działania w zgodności z przepisami podatkowymi

ocenił Sarnowski.

Jego zdaniem poważnym problemem jest także utrudniony dostęp do finansowania dłużnego.

Według badań OECD z 2017 r. co trzecia polska mniejsza firma nie uzyskała potrzebnego jej finansowania, a to poważna bariera rozwojowa. Firmy oczekują narzędzi, które ułatwiłyby im dokonywanie inwestycji i zwiększenie produktywności

skomentował wiceminister.

Chcą także - jak mówił - uproszczeń, które będą skutkować mniejszym skomplikowaniem i czasochłonnością rozliczeń podatkowych. Estoński model opodatkowania jest rozwiązaniem, które łączy w sobie oba te efekty - dodał.

Zwrócił uwagę, że wprowadzenie w Estonii innowacyjnego CIT znacznie uprościło sprawozdawczość podatkową i wedle danych Komisji Europejskiej zjawisko outsourcingu usług podatkowych zostało zredukowane do najniższego stopnia w Unii Europejskiej.

W raporcie zaprezentowano dane z 2018 r., które pokazują, że w Estonii przeciętne przedsiębiorstwo poświęca na CIT rocznie 5 godzin, a w Polsce - 59.

Wedle autorów raportu, estoński CIT to także "zbliżenie regulacji prawa podatkowego i bilansowego". Dla podatników - ich zdaniem - będzie to oznaczać konieczność prowadzenia jednej tylko ewidencji dla celów podatkowych, zamiast, jak jest to obecnie, dwóch odrębnych.
Twórcy raportu zwrócili uwagę, że warunkiem skorzystania z nowych zasad opodatkowania w Polsce będzie zatrudnianie co najmniej trzech pracowników.

Jak wskazują dane PARP, przeciętna wielkość przedsiębiorstwa w Polsce to 4,7 osoby pracujące i 3,3 osoby zatrudnione, zatem warunek ten nie będzie stanowił przeszkody dla spółek, które chcą się intensywnie rozwijać. Co istotne, kryterium to zostało w sposób istotny złagodzone dla przedsiębiorstw rozpoczynających działalność. Wystarczy, aby taki podatnik osiągnął docelowy poziom zatrudnienia w ciągu okresu czteroletniego.

Zastosowanie regulacji estońskiego CIT-u wyklucza możliwość skorzystania z ulgi badawczo-rozwojowej, IP box czy planowanej ulgi na robotyzację. Jednak zdaniem wiceministra równolegle będzie prowadzony program akceleracyjny dla podmiotów, które będą mogły odpisywać środki przeznaczone na inwestycje na specjalnym rachunku, co zmniejszy podstawę opodatkowania. To pozwoli korzystać z ulg oraz równolegle z rozwiązania bardzo podobnego do estońskiego CIT-u, co nie zdezorganizuje pracy.

Według MF potencjał w Polsce dla rozliczeń według regulacji "estońskiego CIT-u" to 200 tys. przedsiębiorstw.

Zdaniem wiceministra drogą Estonii, oprócz Polski, w kolejnych latach podążyć mogą również inne kraje.

Ostatnie dwadzieścia lat szybkiego rozwoju Estonii oraz sprawdzenie się tego systemu w trakcie dwóch kolejnych kryzysów udowodniły, że estoński model opodatkowania stanowi bezpieczne i sprawdzone remedium na wiele aktualnych bolączek gospodarki. Widzi to coraz więcej państw

podsumował wiceminister.
Źródło

Skomentuj artykuł: