Więcej gazu - to więcej bezpieczeństwa energetycznego

Należąca do Grupy Orlen spółka PGNiG Upstream Norway, nabyła udziały w dwóch złożach na Norweskim Szelfie Kontynentalnym. – Gaz ziemny, pozyskiwany w Norwegii, przesyłany poprzez gazociąg Baltic Pipe, w istotnym stopniu przyczynia się do wzrostu bezpieczeństwa energetycznego Polski - komentuje Juliusz Bolek, przewodniczący Rady Dyrektorów Instytutu Biznesu.

Na mocy umowy, zawartej ze Sval Energi AS, PGNiG Upstream Norway nabyło 10 proc. udziałów w koncesji PL211 CS, obejmującej złoża Adriana i Sabina. Koncesja położona jest na Morzu Norweskim, około 20 km na południowy zachód od obszaru wydobywczego Skarv, który stanowi główny ośrodek działalności Grupy ORLEN na Norweskim Szelfie Kontynentalnym. – To bardzo dobry kierunek rozwoju, bowiem złoża zostaną podłączone do istniejącej w tym rejonie infrastruktury wydobywczej. Pozwoli to zwiększyć rentowność produkcji, skróci czas i obniży koszty prac związanych z ich zagospodarowaniem a dodatkowo pozwoli ograniczyć emisje dwutlenku węgla związane z tym procesem – zaznacza ekspert.

Łączne zasoby ropy i gazu, którymi dysponuje PGNiG Upstream Norway, to 346,6 mln baryłek ekwiwalentu ropy naftowej. Spółka eksploatuje 17 złóż, z których wydobywa ok. 88 tys. baryłek ekwiwalentu dziennie. Po sfinalizowaniu nabycia udziałów w koncesji PL211 CS, Grupa Orlen będzie posiadała udziały w 99. koncesjach na Norweskim Szelfie Kontynentalnym.

To bardzo ważne ponieważ, w przypadku spółki energetycznej najważniejszy jest dostęp do surowców. Dzięki transakcji Grupa Orlen jeszcze mocniej zaznacza swoją silną pozycję wydobywczą w Norwegii. Kluczowe w tym przedsięwzięciu jest to, że posiadanie własnych złóż pozwala dywersyfikować i stabilizować dostawy surowca do kraju, co w obecnej sytuacji staje się priorytetowe – dodaje Bolek. - To także realizacja strategii Grupy Orlen, która zakłada zwiększenie wydobycia własnego gazu ziemnego w Polsce i za granicą do ok. 12 mld m3 w 2030 r., aż połowa wolumenu ma pochodzić ze złóż zlokalizowanych właśnie na Norweskim Szelfie Kontynentalnym.

Jak tłumaczy ekspert, rozpoczęcie prac na nowych złożach pozwoli na rekompensatę spadku wydobycia z pozostałych złóż, który jest naturalnym procesem przy eksploatacji. – Pełne zasoby złóż Adriana i Sabina poznamy pod koniec tego roku, po wykonaniu odwiertu rozpoznawczego, ale wstępne szacunki podają, że mogą wynosić od 38 do 88 mln baryłek ekwiwalentu ropy naftowej, co pozwoli na „załatanie” braków wynikających z eksploatacji pozostałych złóż – podsumowuje Juliusz Bolek.

Źródło

Skomentuj artykuł: