Wojna w Ukrainie podnosi ceny surowców energetycznych: ropy naftowej, węgla i gazu. Wpłynie to m.in. na wzrost cen żywności - ocenił Polski Instytut Ekonomiczny.
Polski Instytut Ekonomiczny (PIE) w poniedziałkowym komentarzu stwierdził, że rosyjska agresja będzie miała znaczące konsekwencje dla cen paliw.
"Dotychczasowe prognozy zakładały spadek cen baryłki ropy typu Brent na rynkach globalnych z 85 USD do 75 USD. Na skutek konfliktu baryłka ropy obecnie kosztuje już około 100 USD, a prawdopodobnie to nie koniec zwyżek" - stwierdzili eksperci.
Ich zdaniem dużą niewiadomą jest koszt gazu ziemnego.
"Obecnie ceny oscylują około 116 euro/MWH, podczas gdy niedawno było to 80 euro/MWH. Zachowanie rynku jest mocno nieprzewidywalne – sytuacja będzie się zmieniać wraz z sytuacją militarną oraz potencjalnymi sankcjami nakładanymi na Rosję. Gaz ziemny wykorzystywany jest m.in. do produkcji nawozów azotowych. Wzrost cen błękitnego paliwa dodatkowo podwyższy koszty wytwarzania żywności"
Analitycy podkreślili, że Rosja jest jednym z największych eksporterów nawozów na świecie, a konflikt oznacza realne ryzyko wstrzymywania dostaw.
"Przedsiębiorstwa przemysłowe będą zmuszone zmieniać strukturę kosztów energetycznych. Inwazja na Ukrainę przerwie dotychczasowe dostawy węgla z tego kraju. Przed wybuchem wojny Polska sprowadzała antracyt wykorzystywany w procesach chemicznych, także z ukraińskiej części Donbasu. Zmiany prawdopodobnie wpłyną na ceny producenta. W sklepach detalicznych zobaczymy je z opóźnieniem" - dodali eksperci PIE.