Stacje narciarskie korzystają z mroźnej pogody i nieprzerwanie naśnieżają stoki. W weekend mikołajkowy mają ruszyć kolejne stacje narciarskie m.in. w Białce Tatrzańskiej. Szczyrkowski Ośrodek Narciarski ma ruszyć 18 grudnia.
W miniony weekend ruszyły pierwsze wyciągi na których bardzo licznie pojawili się narciarze. Gestorzy stacji narciarskich liczą na to, że uda się utrzymać wypracowane porozumienie i możliwość funkcjonowania stacji narciarskich w wysokim reżimie sanitarnym. Dla stacji narciarskich to tak naprawdę być albo nie być – przekonuje prezes Lokalnej Organizacji Turystycznej "Made in Zakopane", Tymoteusz Mróz.
"Funkcjonowanie stacji narciarskich zimną to zarobek całoroczny, więc gestorzy nie mogą sobie pozwolić na zamknięcie biznesów. Stacjom narciarskim trzeba dać trochę kredytu zaufania, bo rozporządzenie dotyczące reżimu na wyciągach weszło praktycznie z dnia na dzień i stację muszą się do nich odpowiednio przygotować. Jestem przekonany, że stacje narciarskie dopełnią wymagań stawianych przez rząd. Myślę, że w kolejne weekendy, kiedy będzie otwartych coraz więcej wyciągów, ruch narciarski rozłoży się i nie będzie takiej kumulacji jak w miniony weekend"
Przypomniał on, że w ubiegłym tygodniu samorządowcy z miast górskich m.in. Zakopanego i Szczyrku złożyli do kancelarii premiera postulaty, w których proponują m.in. wydłużenie ferii zimowych do 10 tygodni, oraz wymóg posiadania testu antygenowego wykluczającego zakażenie przez turystów chcących wypoczywać w górach.
"Samo otwarcie stacji narciarskich bez zaplecza turystycznego, czyli hoteli i gastronomii, będzie bardzo uciążliwe, więc czekamy na odpowiedź strony rządowej na wypracowany przez samorządy górskie postulaty. Jeżeli obostrzenia zostaną utrzymane i hotele pozostaną zamknięte, to czeka nas turystyczna katastrofa"
Ogłoszone obostrzenia przewidują m.in., że na stokach narciarskich będzie limit osób - jedna osoba na 100 metrów w strefie czerwonej, a w gondolach czy na krzesełkach nie będą mogły jeździć obce sobie osoby.