Wyścig na Księżyc zmartwieniem dla USA

Księżycowy wyścig między Chinami a Stanami Zjednoczonymi trwa już od pewnego czasu i przyspieszany jest raz po raz komentarzami z jednej lub drugiej strony lub doniesieniami o kolejnych dokonaniach przybliżających do mety. Po raz kolejny oliwy do ognia dolał szef NASA, który zagroził, że Chiny mogą próbować zaanektować Księżyc. Obawy USA, że Państwo Środka prześcignie ich w programie księżycowych, są coraz poważniejsze.

NASA od kilkunastu lat przymierza się do finalnej realizacji programu, który przed kilkoma laty otrzymał nazwę Artemis i który ma być kontynuacją przełomowego programu Apollo z przełomu lat 60. i 70. XX wieku. Zasadniczym celem programu jest ponowne wysłanie załogowych lotów na Księżyc oraz utworzenie tam bazy badawczej. Program zakłada – jako składowe – budowę statku kosmicznego Orion, odpowiedniego systemu rakietowego i infrastruktury naziemnej, specjalnej „bramy” umieszczonej na orbicie księżycowej, pomagającej w przemieszczeniu się astronautów do lądownika, a także infrastruktury na Księżycu – systemu lądowania i bazy.

Plan programu zakładał wysłanie załogowej misji na Księżyc w roku 2024 r., a także potraktowanie całego przedsięwzięcia jako preludium do eksploracji Marsa. W pierwszej misji programu, która rozpoczęła się 16 listopada 2022, a skończyła niespełna miesiąc później, statek Orion niesiony na rakiecie SLS (Space Launch System) dokonał dwóch przelotów obok Księżyca i powrócił na Ziemię. Na maj 2024 zaplanowana jest misja z załogą – czworo astronautów na pokładzie Oriona ma dokonać przelotu obok Księżyca i powrotu na Ziemię. Jeśli wszystko się powiedzie, będzie to pierwszy od 1972 r. i misji Apollo 17 lot człowieka dalszy niż wysokość niskiej orbity okołoziemskiej, gdzie rozlokowana jest m.in. Międzynarodowa Stacja Kosmiczna. W 2025 r. podczas kolejnej misji załogowej dwoje kosmonautów powinno już stanąć na powierzchni Księżyca. Dwoje – ponieważ wśród celów programu Artemis jest również ten, który mówi, by jednym z astronautów stawiających stopę na Srebrnym Globie była kobieta. Panie stanowią połowę wybranej w 2020 r. grupy 18 astronautów do misji programu Artemis. 

Prawdziwym celem jest Mars. Wykorzystamy Księżyc jako poligon doświadczalny, ponieważ Mars to bardzo trudna misja. (...) Możemy również wykorzystać Księżyc jako poligon doświadczalny do innych rzeczy - aby zobaczyć, jak możemy zebrać materiały z Księżyca i wykorzystywać je do produkcji paliwa

- ocenił w rozmowie ze space.com Steven Swanson, były astronauta NASA.

Do współpracy przy programie Artemis NASA pozyskała przede wszystkim część krajów z Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), a także agencję kanadyjską (CSA) oraz japońską (JAXA). Łącznie tzw. Artemis Accords do końca 2022 r. podpisały 23 kraje, w tym 8 europejskich (także Polska) i 7 azjatyckich. Apologeci porozumień Artemis twierdzą, że jest to ważny krok w kierunku kodyfikacji prawa kosmicznego. Wśród krytyków dominuje przekonanie, że porozumienia realizują przede interesy amerykańskie i faworyzują Stany Zjednoczone.

ILRS

Wśród krytyków rolę przewodnią odgrywają Chiny. Państwo Środka ambitnie realizuje swój program kosmiczny, kończąc w listopadzie 2022 r. ważne przedsięwzięcie, jakim była budowa stacji kosmicznej Tiangong. Niedługo później pojawiła się tam też kolejna zmiana kosmonautów, która pozostanie na stacji przez około pół roku. Shenzhou 15, bo tak nazywała się ta misja, była już 10. misją załogową w historii chińskiej tajkonautyki. Chińczycy mogą do udanych zaliczyć już także bezzałogowe loty badawcze na Księżyc oraz na Marsa. 

Chiny, wraz z Rosją, realizują program Międzynarodowej Stacji Badań Księżyca (ang. ILRS, International Lunar Research Station). To równoległa i konkurencyjna względem Artemis koncepcja eksploracji Księżyca, zakładająca budowę baz na powierzchni i orbicie ziemskiego satelity. Program złożony jest z 3 faz – rozpoznawczej (do roku 2025-2026), fazy budowy (do 2035) i fazy korzystania z bazy (od 2035 r.). Rosja planuje w trzech najbliższych latach przeprowadzenie w ramach programu trzech bazzałogowych misji badawczych Łuna. Od 2025 do 2028 r. również Chiny planują przeprowadzić trzy bezzałogowe misje księżycowe. Chiny aktywnie starają się, by wykonać księżycowy lot załogowy jeszcze przed 2030 r.  W latach 2031-2035, prawdopodobnie z wykorzystaniem zmodernizowanej rakiety nośnej Długi Marsz 9, w ramach ILRS przeprowadzonych zostanie pięć misji skupiających się na kolejnych aspektach funkcjonowania księżycowej bazy. 

Na lata 30. XXI w. Chiny planują również rozszerzenie programu marsjańskiego. Wśród możliwych przedsięwzięć wymienia się również badania mające na celu odkrycie możliwych do zamieszkania planet. 

Głównym partnerem Chin w tworzeniu ILRS jest Rosja. Chiny we wrześniu 2022 r. potwierdziły jednak otwartość na współpracę z innymi partnerami. Rosja, obarczona sankcjami za wywołanie konfliktu na Ukrainie, choć potwierdziła w grudniu 2022 r. misję Łunę-25, jako partner w dużym przedsięwzięciu kosmicznym tworzy wiele znaków zapytania. Nie brakuje stwierdzeń, że Rosja w ostatnich latach nie oferowała wiele w obszarze eksploracji kosmosu i potencjalna baza know-how, którą Federacja Rosyjska miała być dla Chin, okazać może się niewystarczająca przy ambicjach Pekinu. Przy nadchodzących misjach z Chinami współpracują m.in. niektóre kraje europejskie, a także Pakistan i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Pekin mocno otwiera się na współpracę w obszarze kosmicznym z krajami Półwyspu Arabskiego – w szczególności z ZEA i Arabią Saudyjską, a dowodem tego może być deklaracja z grudniowego szczytu GCC w Rijadzie.

Choć w oświadczeniu padły słowa o astronautów z krajów arabskich, to jednak są to na razie bardzo ogólne deklaracje, pozbawione konkretów m.in. na poziomie finansowania. Oba wspomniane kraje mają jednak spore apetyty w zakresie eksploracji kosmosu i przedstawiają ambitne plany misji księżycowych i marsjańskich.

Księżycowy wyścig

Obie strony kosmicznego wyścigu nie szczędzą sobie krytyki. Ostatnio głośnym echem odbił się wywiad szefa NASA, Billa Nelsona, dla portalu Politico. Nelson stwierdził, że nadchodzące dwa lata będą bardzo ważnego dla wyścigu księżycowego, szczególnie, że Chiny postępują bardzo szybko, a program Artemis ma już co najmniej rok opóźnienia względem planów przedstawianych na jego starcie przez administrację byłego prezydenta USA, Donalda Trumpa. Mike Pence zapowiadał wówczas, że astronauci staną na Księżycu już w 2024 r. Na gwałtowny skok kosmiczny Chin zwrócił uwagę również Pentagon w raporcie przygotowanym na potrzeby Kongresu USA i Amerykanie zaczęli realnie obawiać się wyprzedzenia przez Państwo Środka w księżycowej rywalizacji. 

USA muszą wygrać z Chinami wyścig o Księżyc, na którym Pekin chce stworzyć bazę i zyskać kontrolę nad jego cennymi zasobami, a przede wszystkim wyprzedzić program kosmiczny Ameryki

– mówił Nelson.

Zdaniem szefa NASA, „powinniśmy uważać, by Chińczycy nie zajęli jakiegoś miejsca na Księżycu pod pozorem badań naukowych i nie jest wykluczone, że wtedy powiedzą: trzymajcie się z dala, to nasze terytorium””. 

Nie po raz pierwszy Nelson zarzuca Chinom próbę aneksji części terytorium Księżyca. W połowie 2022 r. taki zarzut sformułował w wywiadzie dla „Bilda”. Oskarżył wówczas także chiński program kosmiczny o nadmierną militaryzację i kradzież technologii. Wówczas strona chińska stwierdziła, że Nelson zachowuje się jak „polityk”, a w samych USA ma nie brakować osób chętnych do współpracy z Chinami w zakresie eksploracji Księżyca. Nie pozwala jednak na to amerykańskie prawo – tzw. poprawka Wolffa z 2011 r.

Na ostre dictum Nelsona z wywiadu dla „Politico”, Chiny odpowiedziały twierdzeniem, że tego rodzaju retoryka i straszenie Pekinem ma na celu pozyskanie przez szefa NASA większych środków dla agencji. W budżecie USA na rok 2023 dla agencji przeznaczono niespełna 25,4 mld USD, o około pół miliarda mniej, niż wnioskowano, przy czym największe cięcia przeprowadzono w działach naukowych. Choć nominalnie jest to wyższa kwota niż w roku ubiegłym, to jednak inflacja obniżyła nieco wartość środków dla NASA.

Na łamach rządowego dziennika „Global Times” Pekin odparł, że zarzuty Billa Nelsona pokazują rzekome plany USA zmierzające do ogłoszenia własnej hegemonii w kosmosie.

Eksperci podkreślają, że zgodnie z prawem międzynarodowym, wciąż nie ma prawnej możliwości aneksji i zajmowania terytoriów w kosmosie. Wynika to z podpisanego w 1967 r. Traktatu o przestrzeni kosmicznej, którego sygnatariuszami są zarówno Chiny, jak i Stany Zjednoczone. Victoria Samson, cytowana przez Politico szefowa Secure World Foundation zajmującej się pokojową eksploracją przestrzeni kosmicznej, wskazuje, że stałe utrzymywanie obecności człowieka w odległej przestrzeni będzie bardzo trudne. Uznała jednocześnie, że przestrzenią pewnego sporu między USA a Chinami mogą być zasoby i lądowiska, jednak kwestie te mogą być z drugiej strony polem do współpracy. 

Skomentuj artykuł: