Forsowany w Brukseli pakiet klimatyczny Fit for 55 budzi coraz większe protesty w Europie. Już dziś aż 59 proc. kosztów składających się na cenę energii elektrycznej wynika wprost z polityki klimatycznej Unii Europejskiej.
- Skutki unijnej polityki klimatycznej widzi już każdy, kto chodzi do sklepu i płaci rachunki za media - zaznacza Adrian Ostrowski, analityk finansowy. Zwraca uwagę, że w niektórych krajach jest gorzej, co widać na naszych przygranicznych stacjach benzynowych, gdzie ustawiają się kolejki Niemców, Słowaków i Czechów po polskie paliwa, które obecnie są najtańsze w Europie. - W przeciwieństwie do Polski, Banki Centralne państw, które przyjęły euro nie mogą reagować na rosnącą inflację, bo polityka monetarna dla całej strefy Euro ustalana jest we Frankfurcie - wyjaśnia ekspert. Podkreśla, że inflację na całym kontynencie napędzają wzrosty cen paliw i energii.
- Aż 59 proc. kosztów składających się na cenę energii elektrycznej wynika wprost z polityki klimatycznej UE - zaznacza Andrzej Śliwka, wiceminister aktywów państwowych. Do takiej sytuacji doprowadziły decyzje Unii podejmowane w latach 2008-2014, które w swoim raporcie wymienia m.in. poseł Janusz Kowalski. Zaproponowany przez Komisję Europejską pakiet Fit for 55 może uderzyć jeszcze bardziej w kieszenie najbiedniejszych Europejczyków. 8 złotych za litr benzyny, dodatkowe sto złotych na każdej tonie węgla – takie ceny paliw, jak ostrzegają eksperci, mogą pojawić się po wprowadzeniu rozwiązań z pakietu Fit for 55. „Zwiększona opłaty węglowe odbiją się na Europejczykach. Wprowadzenie nowego systemu handlu emisjami dla ciepłownictwa i transportu drogowego bezpośrednio zwiększy rachunki konsumenckie, wyższe ceny pozwoleń za emisję w obecnych sektorach ETS podniosą opłaty za elektryczność, z kolei mechanizm CBAM zwiększy koszty importu” – pisze na łamach Euracitv Georg Zachmann z think tanku Bruegel. Takich analiz i komentarzy jest coraz więcej, a ze wszystkich wynika jeden wniosek: Europejczycy zapłacą słono za rewolucję klimatyczną, ale koszty nie będą równo rozłożone. Najboleśniej zmiany te odczują najubożsi. Granice ubóstwa energetycznego zostaną znacznie poszerzone. - Szacuje się, że transformacja energetyczna w Polsce to są potrzeby rzędu ok. 1 bln zł. Wiadomo przecież, że nie będą to środki pochodzące wyłącznie z zewnątrz, sami też będziemy musieli pieniądze w budżecie na ten cel znaleźć – uważa Jan Szewczak, członek zarządu PKN Orlen ds. finansowych. Analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego wyliczyli, że wydatki na inwestycje w sektorach energetycznych, które będą konieczne, by zrealizować założenia Polityki Energetycznej Polski - planu mniej ambitnego niż unijne - wyniosą aż 890 mld zł. Według ekspertów realizacja pakietu klimatycznego Fit for 55 oznaczałaby problemy nie tylko dla przemysłu, ale i rolnictwa w całej Europie. Komisja Europejska i liczni aktywiści ekologiczni mówią wprost, że chcą zakończyć wszelką hodowlę zwierząt w UE. - Rząd polski niezmiennie podkreśla, że trzeba dostosować tempo transformacji do uwarunkowań społeczno-gospodarczych poszczególnych państw i szanować prawo wyboru optymalnej ścieżki - mówi w rozmowie z portalem netTG.pl Gospodarka i Ludzie Piotr Nowak, minister rozwoju i technologii. - Transformacja klimatyczna musi być sprawiedliwa i brać pod uwagę naszą krajową specyfikę oraz polski miks energetyczny. Ścieżka transformacji powinna uwzględniać interesy przemysłu, przedsiębiorców i głos naukowców, a jednocześnie nie może powodować zagrożenia dla bezpieczeństwa energetycznego i dostaw energii dla obywateli. Musi to być proces długofalowy i przemyślany - dodaje. Dlatego polski rząd zakłada odejście od węgla do 2049 r., zgodnie z zawartą w maju 2021 r. umową społeczną. - Stale zabiegamy o właściwą gwarancję środków finansowych dla wsparcia, w szczególności, sprawiedliwej transformacji w regionach wydobywczych. Chcemy też w pełni wykorzystać wszelkie dostępne źródła finansowania dla wsparcia inwestycji związanych z transformacją niskoemisyjną. Stopniowe zmniejszanie udziału węgla z polskiej energetyki będzie możliwe, jeżeli będziemy mogli pozyskiwać finansowanie dla nowych inwestycji gazowych (jako paliwa przejściowego), jak również dla energii jądrowej - zaznacza minister. Jego zdaniem, pakiet Fit for 55 jest propozycją wzbudzającą duże emocje nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie. - Jest ogromnym wyzwaniem dla polskiej gospodarki, przemysłu, energetyki i ich konkurencyjności. To wyzwanie dla całej unijnej gospodarki - zaznacza. Pakiet Fit for 55 podwyższa cel redukcji emisji w UE na 2030 r. z 40 proc. do 55 proc. względem poziomu z 1990 r. - Skutkiem tego będzie podwyższenie cen uprawnień do emisji CO2 w systemie ETS oraz stopniowe rozszerzanie tego systemu na emisje z budynków i transportu drogowego. W efekcie spowoduje to wzrost ceny energii elektrycznej, ciepła sieciowego oraz paliw, co obserwujemy już teraz. A przecież chodzi o to, aby zmiany nie prowadziły do zwiększenia obciążeń dla społeczeństwa i ryzyka wzrostu ubóstwa energetycznego. Wzrastające koszty uprawnień do emisji EU ETS dla sektora energetycznego i przemysłów energochłonnych to poważne zagrożenie dla konkurencyjności europejskiej i polskiej gospodarki - wyjaśnia minister. - Ponadto, trudno znaleźć racjonalne podstawy postulatów dotyczących ciepłownictwa. Zakłada się odejście od gazu już w latach 30., podczas gdy dla Polski, przy obecnym miksie energetycznym, dopiero wówczas będzie możliwe rozpoczęcie przejścia na gaz. Należy też wziąć pod uwagę krytyczne uwagi płynące z przemysłu, dla którego obciążenia wynikające z wejścia w życie projektowanych rozwiązań w ramach pakietu FF55 mogą być nie do udźwignięcia - alarmuje.