ZPP: Nawet jeśli pandemia jeszcze potrwa, to gospodarka nie powróci już do recesji

Kołem zamachowym polskiej gospodarki w trakcie popandemicznego odbicia okazuje się - i nie jest to wielkie zaskoczenie - eksport, którego dynamika jest wysoka i współgra z tym, co dzieje się w gospodarce światowej.

Polska gospodarka korzysta obecnie z gęstej sieci powiązań nie tylko z gospodarką niemiecką, ale też z gospodarkami z całego świata (Wielka Brytania, Czechy, Rosja czy USA). Można przypuszczać, że pozycja polskich eksporterów, w wyniku pandemii, umocni się - szczególnie w obrębie strefy euro - stwierdza w opublikowanym memorandum Związek Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP).
Zdaniem ZPP w niektórych branżach i sektorach odbicie jest dynamiczne, jak gdyby korzystały one ze swego rodzaju „trampoliny”, zbudowanej przede wszystkim z globalnego popytu. Chodzi tutaj głównie o przemysł i przedsiębiorstwa produkcyjne (szczególnie te, które większość sprzedaży realizują poza granicami naszego kraju). Ale nie wszyscy się na trampolinie mieszczą, pozostając wciąż w gruncie rzeczy na kwarantannie - tutaj należy wskazać głównie szeroko pojmowane branże usługowe i rozrywkowe.
Na rynku pracy sytuacja jest dobra (stopa bezrobocia wynosi 6,1 proc.), aczkolwiek niektóre sektory gospodarki mogą zostać dotknięte niedoborem rąk do pracy. Można tutaj wskazać gastronomię i turystykę - bo ludzie pracujący w tych sektorach w trakcie lockdownów zostali niejako zmuszeni przez sytuację życiową do przekwalifikowania się - dowodzi ZPP.
Oczywiście, nie jest tak, że dynamiczne odbicie będzie trwało wiecznie. Pojawiają się pierwsze rysy, a na horyzoncie już widać zagrożenia dla dobrej koniunktury – stwierdza dalej ZPP.

W jego przekonaniu po pierwsze, należy mieć na względzie kwestię IV jesiennej fali, związanej z rozprzestrzenianiem się tzw. wariantu Delta koronawirusa. Warto tutaj jednak podkreślić, że tylko w scenariuszu negatywnym – zakładającym pojawienie się groźnej i zaraźliwej mutacji koronawirusa, co wymusiłoby kolejne „twarde” lockdowny – można spodziewać się kolejnej recesji w polskiej gospodarce w najbliższych kwartałach (a tym samym kolejnego mocnego uderzenia w handel i usługi). Scenariusz bazowy powinien zakładać efektywne szczepienia i nabycie odporności zbiorowej oraz wzrost gospodarczy, ewentualnie pojawienie się jednego kwartału z ujemnym PKB. Scenariusz optymistyczny zaś powinien zakładać trwały, a nawet solidny, wzrost gospodarczy m.in. z uwagi na świetną koniunkturę globalną oraz bardzo wysokie oszczędności gospodarstw domowych, które bezpośrednio będą napędzać handel, a pośrednio i inne sektory gospodarki - przekonują autorzy memorandum ZPP.
Jednak koronawirus i ewentualny jesienny lockdown to nie jedyne „czarne chmury”. Wystarczy wskazać tutaj kwestię niedoborów niektórych surowców czy półproduktów (może to uderzyć w firmy przemysłowe), kwestię presji cenowej (globalny boom podnosi ceny surowców). Poza tym nadejdzie zapewne zmiana struktury popytu na Zachodzie - konsumenci przerzucą swoje zainteresowanie z dóbr na usługi. Nad branżą usługową i turystyczną wiszą czynniki ryzyka regulacyjnego (jak pokazuje przykład z nagłym wprowadzeniem 10-dniowej kwarantanny dla osób przybywających do Polski z państw niebędących w strefie Schengen) - uważa Związek.
Popandemiczne skoki na trampolinie mogą się więc dość szybko skończyć. Pozostaje jednak mieć nadzieję, że nawet jeśli pandemia jeszcze potrwa, to gospodarka nie powróci już do recesji, bo zakres adaptacji konsumentów i firm do zmienionej rzeczywistości będzie znaczący - stwierdza na zakończenie ZPP.

Źródło

Skomentuj artykuł: