Od 2019 r. dostęp do internetu i mediów społecznościowych blokowano w co najmniej 35 krajach - wynika z danych organizacji pozarządowej NetBlocks, która podkreśla, że odcinanie dostępu do łączności wykorzystywane jest jako narzędzie polityczne.
Tylko od stycznia tego roku organizacja NetBlocks zajmująca się ochroną wolności w internecie napisała cztery raporty o wyłączeniach internetu i odcinaniu dostępu do mediów społecznościowych w związku z niepokojami politycznymi.
Do wyłączenia internetu dochodzi ostatnio w Birmie (Mjanmie) od niedzieli 31 stycznia w związku z puczem wojskowym i zatrzymaniem liderów politycznych jego przeciwników. Analiza łączności wykazała, że dostęp do sieci w tym kraju w Azji Południowo-Wschodniej został odcięty na poziomie centralnym. Blokada możliwości łączenia się z internetem dotknęła przede wszystkim usługi operatorów komórkowych.
Według NetBlocks 3 lutego ograniczono w Birmie dostępność popularnych komunikatorów internetowych i platform społecznościowych, takich jak Facebook, Instagram i niektóre serwery WhatsAppa (dla połączeń kontrolowanych przez państwowego operatora internetu MPT). Dzień później dostępność tych usług ograniczyła zdecydowana większość operatorów usług łączności w kraju. W piątek 5 lutego w Birmie ograniczony został również dostęp do Twittera. Z danych NetBlocks dodatkowo wynika, że internet ponownie odcięto w kraju niemal całkowicie 16 lutego.
Wcześniej w tym roku internet był również odcinany w Rosji - w Moskwie i Sankt Petersburgu, gdzie doszło do tego 23 stycznia. Według NetBlocks miejscowe, ok. sześciogodzinne blokady łączności miały ścisły związek z protestami społecznymi w reakcji na proces opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. Podobnie jak w Birmie dotyczyły przede wszystkim połączeń z sieci komórkowych.
Od początku 2021 r. dostęp do sieci odcinano również w Ugandzie. Internet zablokowano tam na pięć dni, od 13 do 18 stycznia, wcześniej zaś uniemożliwiono w tym kraju korzystanie z mediów społecznościowych i komunikatorów, m.in. takich jak: Twitter, Facebook, WhatsApp, Instagram, Snapchat czy Telegram. Według NetBlocks całkowite odcięcie Ugandy od dostępu do internetu miało związek z wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi, które w tym państwie odbywały się 14 stycznia. Ich celem, jak twierdzi organizacja, było odcięcie obywateli od dostępu do innych niż rządowe źródeł informacji.
Pierwsza zarejestrowana przez NetBlocks tegoroczna blokada dostępu do internetu miała miejsce w Pakistanie 9 stycznia. Problem dotknął 62 proc. infrastruktury telekomunikacyjnej w kraju. Według organizacji najbardziej ucierpieli użytkownicy prywatni oraz sektor korporacyjny i biznesowy. Brak dostępu do sieci spowodowany był wyłączeniem dostępu do prądu o szerokim zasięgu, do którego doszło w wyniku błędu działania infrastruktury energetycznej.
Krajowe blokady internetu, o których decydują rządy, mają negatywny wpływ na gospodarkę i społeczeństwo. W 2020 r. krajem, który najdłużej blokował dostęp do sieci swoim obywatelom, były Indie. Dostęp do sieci był tam odcięty przez ponad 8,9 tys. godzin podczas 75 incydentów. Według danych cytowanych przez amerykańską stację telewizyjną CNBC gospodarkę tego kraju kosztowało to około 2,8 mld dolarów.
CNBC ocenia, że wiele firm w ostatnich latach wdrożyło u siebie rozwiązania cyfrowe, a działalność online stała się codziennością wielu biznesów. Wyłączenie internetu nie tylko wpływa na możliwość realizowania zleceń dla klientów kupujących np. w sklepach e-commerce, ale także zaburza zdolność firm do prowadzenia komunikacji wewnętrznej, blokuje płatności i negatywnie wpływa na cyberbezpieczeństwo.
Jak wskazała amerykańska telewizja, blokady internetu najsilniejszy negatywny wpływ wywierają na sektor ochrony zdrowia, w tym - na placówki medyczne, m.in. szpitale. Bez dostępu do sieci nie mogą one gromadzić i przetwarzać danych pacjentów, a niejednokrotnie również korzystać ze sprzętu medycznego, którego działanie oparte jest o połżczenie internetowe.