W tym roku hotele liczą na pełny powrót turystów i poprawę niskiego obłożenia z ostatnich dwóch lat. W 2020 r. stopień wykorzystania pokoi runął z 53,7% do 28,3%. W 2021 r. wzrósł, ale tylko do 34,5%. Brak gości poważnie odbił się na finansach hoteli.
W ubiegłym roku według wskaźnika RevPER generowały o 43% mniejsze przychody z jednego pokoju niż przed pandemią. W stosunku do 2019 r. najmocniej wartość tego wskaźnika spadła w Krakowie, bo o 151 zł. Na drugim miejscu znalazła się Warszawa z różnicą -126 zł, wskazuje raport „Rynek hoteli i condohoteli w Polsce”, przygotowany przez analityków Emmerson Evalaution.
W 2021 r. wzrosło wykorzystanie pokoi hotelowych w porównaniu do roku 2020, średnio o 6 p.p.
Choć rynek intensywnie pracował na odbicie po pandemii, to nadal różnica względem 2019 r. była ujemna i wynosiła 19 p.p.
Ubiegły rok pod względem stopnia wykorzystania pokoi najlepszy był dla woj. zachodniopomorskiego, w którym sięgał 43,5%. Warto nadmienić, iż w latach 2020 oraz 2019 województwo zachodniopomorskie również plasowało się na pierwszym miejscu pod względem obłożenia, z wynikami na poziomie odpowiednio 40,5% oraz 64,7% wykorzystania pokoi hotelowych. Natomiast najmniej korzystnie zarówno w 2021, jak i 2020 r., wypadło woj. łódzkie, którego obłożenie wyniosło w tych latach odpowiednio 29,5% oraz 24,2%. Przed pandemią, w 2019 r. najniższy stopień wykorzystania pokoi przypadał na województwo lubuskie i wynosił 42,3%, wskazują w raporcie eksperci Emmerson Evaluation.
Dobrze zaistniałą sytuację na rynku hotelarskim obrazuje RevPAR (revenue per available room), czyli wskaźnik określający przychód z jednego pokoju. Największą jego wartość w 2021 r. osiągnęło Trójmiasto, gdzie wyniósł on około 190 zł. Względem 2020 r. daje to wzrost na poziomie 49%. Następny uplasował się Wrocław, w którym przychód sięgał 120 zł. Zaraz po nim znalazła się Warszawa z RevPAR wynoszącym 106 zł, a na dalszych pozycjach Poznań i Kraków, w których przychód z jednego pokoju wyniósł kolejno 94 zł oraz 87 zł.
- Analizując rok 2021 do roku 2019 widać, że przed sektorem jeszcze daleka droga do powrotu przychodów sprzed pandemii. Średnia różnica wysokości wskaźnika przychodu z jednego pokoju oscyluje na poziomie -43%. Największą odnotowaliśmy w Krakowie, gdzie spadł on o 151 zł. Na tak duży spadek wpływ miały głównie dwa czynniki. Po pierwsze, krakowski rynek opierał się głównie na gościach zagranicznych, a po drugie - na turystyce. W związku z tym restrykcje spowodowane pandemią Covid-19 bardzo mocno dały się we znaki stolicy Małopolski
Drugim w kolejności miastem, które najmocniej odczuło zmianę przychodów jest Warszawa, gdzie w relacji 2021 do 2019 r. wyniosła ona -126 zł. Na kolejnych miejscach uplasowały się Poznań, Wrocław i Trójmiasto, a różnice wynosiły odpowiednio -70 zł, -64 zł oraz -40 zł.
W 2022 r. hotelarze liczyli, że uda im się odrobić straty i osiągnąć wyniki zbliżone do tych notowanych przed nastaniem pandemii. Miał być to pierwszy w pełni niezakłócony rok dla ich działalności. Liczyli szczególnie na powrót zagranicznych turystów, których tak brakowało w czasie Covid-19.
- 24 lutego nastąpił jednak kolejny historyczny zwrot i za wschodnią granicą rozpoczęła się wojna. Zagraniczni turyści i goście korporacyjni rezygnowali ze swoich rezerwacji, gdyż zaczęli postrzegać nasz kraj jako miejsce podwyższonego ryzyka. Wojna w sąsiednim kraju oraz sankcje negatywnie oddziałują na światową gospodarkę, w tym polską. Nadzieja na szybkie odbudowanie niskiego popytu ze strony tradycyjnych turystów zagranicznych runęła wraz z rozpoczęciem wojny. Mimo że sytuacja już względnie się ustabilizowała, to jednak w oczach turystów z innych krajów niewiele to zmienia. Plany odwiedzenia Polski wolą przełożyć, bo nie chcą być tak blisko działań wojennych. A mają przecież wiele innych kierunków do wyboru, bo praktycznie wszystkie kraje otworzyły się już na ruch turystyczny
Rynek hotelarski ma za sobą wyjątkowo ciężkie lata, a w obliczu wojny w Ukrainie znów muszą stawiać czoła nowych trudnościom, takim jak brak turystów zagranicznych. Wszystko to wpływa na rozwój branży. W czasie pandemii banki ograniczyły dostęp do finansowania kredytowego budowy nowych hoteli. Jak wskazują autorzy raportu, sytuacja ta raczej się nie zmieni w najbliższym czasie. Nawet jeżeli pojawi się taka oferta na rynku, to koszt finansowania tego typu inwestycji w połączeniu z wysokimi nakładami na budowę może sprawić, że będzie ona nieopłacalna. Na pełne odbicie rynek będzie musiał poczekać do prawdziwego i solidnego ustabilizowania się sytuacji geopolitycznej oraz gospodarczej.