Branża rolno-spożywcza zadłużona na 775 mln zł

Zaległości sektora rolno-spożywczego wobec wierzycieli to 775 mln zł, o 14 proc. mniej niż w 2020 r. - wynika z danych Krajowego Rejestru Długów. Z największymi długami borykają się gospodarstwa z działalnością mieszaną: uprawą roli połączoną z chowem i hodowlą zwierząt.

Według KRD w większości sektor ma długi wobec instytucji finansowych (banków, firm leasingowych oraz faktoringowych oraz towarzystw ubezpieczeniowych), którym winien jest 200 mln zł. Drugie tyle musi oddać wtórnym wierzycielom, którzy odkupili długi od banków. Na duże kwoty czeka także handel (160 mln zł) oraz przetwórstwo przemysłowe (87,5 mln zł). Przeciętny dłużnik z branży rolno-spożywczej ma średnio do oddania 53,1 tys. zł.

Najmocniej zadłużone firmy działają w województwach mazowieckim i wielkopolskim. Ich dług sięga odpowiednio 173,8 mln zł i 107,6 mln zł. Najmniej (13 mln zł) ciąży na przedstawicielach branży z woj. świętokrzyskiego. Za nimi plasują się przedsiębiorcy z Opolszczyzny z prawie 15,8 mln zł długu.

Jak powiedział prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej Adam Łącki, w KRD jest obecnie ponad 14,6 tysięcy podmiotów z branży rolno-spożywczej, czyli rolników, przetwórców i handlujących żywnością. "Ich przeterminowane zobowiązania finansowe wynoszą 775 mln zł. To o 14 proc. mniej niż na koniec 2020 roku i o 7 proc. mniej niż w marcu, gdy wybuchła pandemia" - wyjaśnił.

W jego ocenie sektor jest w stanie szybko się odbudowywać. "Obecna sytuacja jest jednak nieporównywalna do tej sprzed dwóch lat, a jej efekty będą rozłożone w czasie. W KRD zobaczymy je najszybciej za 3, 4 miesiące" – zastrzegł Łącki.

Z największym średnim zadłużeniem w branży rolno-spożywczej zmagają się rolnicy. Stanowią oni 29 proc. jej przedstawicieli wpisanych do Krajowego Rejestru Długów, ale przeciętnie mają najwięcej do spłacenia - średnio prawie 65,3 tys. zł. Łącznie ich zaległości sięgają 275,9 mln zł.

Z największymi długami borykają się gospodarstwa zajmujące się działalnością mieszaną – uprawą roli połączoną z chowem i hodowlą zwierząt (101,3 mln zł do spłacenia). 71,9 mln zł nie zapłaciły wierzycielom podmioty zajmujące się działalnością usługową wspomagającą rolnictwo po zbiorach. Trzecie najwyższe zadłużenie należy do przedstawicieli upraw rolnych innych niż wieloletnie (niemal 52 mln zł). Z kolei 44,6 mln zł zaległości mają hodowcy zwierząt.
O największe kwoty wierzyciele dopominają się od rolników z Mazowsza (49,1 mln zł) oraz Wielkopolski (35,1 mln zł). Rekordzista - rolnik z woj. kujawsko-pomorskiego - jest winien 6,4 mln zł, m.in. firmie zarządzającej wierzytelnościami, dostawcy energii oraz dostawcy maszyn i urządzeń.

Największą grupę w KRD stanowią natomiast rolnicy prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą (58 proc.). Mają zbliżoną kwotę do oddania co większe przedsiębiorstwa (136,7 mln zł wobec 138,8 mln zł).

Przetwórcy żywności mają, jak dodali eksperci KRD, "względnie najmniej zobowiązań do uregulowania, bo ponad 171,8 mln zł". Inna jest struktura ich długu w podziale na rodzaje prowadzonej działalności. Największe kwoty są winne spółki z o.o., drugie są najmniejsze firmy (JDG). Na czoło wśród zadłużonych działalności wysuwa się branża mięsna, której zaległości to prawie 71 mln zł.

Zadłużonego przetwórcę najczęściej spotkać można w woj. mazowieckim. Tutejsze firmy zalegają na 43 mln zł. Tu też działa rekordzista, który uzbierał zaległości na 7,3 mln zł. Podobnie jak w całej branży, na drugim miejscu plasuje się Wielkopolska, z zadłużeniem 20 mln zł.

Producenci artykułów spożywczych sami mają problem z odzyskaniem pieniędzy od swoich kontrahentów i partnerów. Ci zalegają im z płatnością 100,5 mln zł. Głównym winowajcą są nierzetelne firmy handlowe - przede wszystkim hurtownie.

"Jeśli mowa o handlu, to sprzedawcy żywności są bez wątpienia największymi dłużnikami w branży rolno-spożywczej. Mają na koncie 327,2 mln zł zaległości, w tym 3/4 z nich należy do hurtowni. Rekordzistką jest spółka z Wielkopolski, która nie zapłaciła innym firmom 12,7 mln zł" - przekazał Łącki. Dodał, że handlujący żywnością muszą odzyskać od swoich dłużników 163,1 mln zł, najwięcej także od innych przedstawicieli handlu i rolników.

Jak zwrócił uwagę Andrzej Kulik, ekspert Rzetelnej Firmy współpracującej z KRD, rolnicy, producenci i dystrybutorzy żywności nie płacą sobie nawzajem. "To główna bolączka tej branży. A w najbliższym czasie będą musieli zmierzyć się z jeszcze większym zagrożeniem, jakim są drastyczne podwyżki cen. Będą te rosnące koszty przerzucać na klientów końcowych - stwierdził. Wyjaśnił, że przy niskiej rentowności nie pozwolą sobie na dokładanie do biznesu, szczególnie w tak niestabilnych czasach. "Obawiam się, że aby wilk był syty i owca cała, konieczne stanie się obniżanie jakości produktów spożywczych przy zachowaniu względnej wartości rynkowej, co oznacza, że na półki sklepowe będzie trafiać coraz więcej gorszej jakościowo żywności" - ocenił.

Źródło

Skomentuj artykuł: