Stale rosnący import energii elektrycznej jest niepokojący, utrzymanie się cen emisji CO2 na poziomie 40 euro za tonę grozi dalszym wzrostem importu - ocenił wiceprezes PGE Paweł Strączyński. Jak dodał, taki scenariusz grozi wygaszaniem krajowej generacji.
Jak mówił w środę na konferencji wynikowej Strączyński, w 2020 r. import prądu wzrósł o 25 proc., a jego wolumen - 13 TWh, to - jak ocenił - „bardzo dużo".
Odnosząc się do aktualnych cen uprawnień do emisji, które ostatnio sięgały nawet 42 euro za tonę Strączyński stwierdził, że co prawda PGE miało różne scenariusze cen, ale „nikt, w najczarniejszych snach, nie spodziewał się ceny 42 euro na początku 2021 r."
Jak dodał wiceprezes, nie ulega żadnych wątpliwości, że jest to efekt rynkowej aktywności podmiotów „zainteresowanych zyskiem na transakcjach spekulacyjnych".
"Te transakcje nie są przyporządkowane żadnemu z wytwórców"
Według Strączyńskiego, „jeśli nic się nie zmieni", będziemy mieli do czynienia w Polsce z dalszym wzrostem cen energii ze źródeł konwencjonalnych, co pociągnie za sobą dalszy wzrost importu.
„W najczarniejszym scenariuszu może to doprowadzić do niekontrolowanego wygaszania wszystkich aktywów konwencjonalnych w Polsce i zagrożenia bezpieczeństwa energetycznego kraju"
Prezes PGE Wojciech Dąbrowski wyraził z kolei nadzieję, że „w najbliższych tygodniach" spółka pozna szczegóły planu wydzielenia aktywów węglowych do oddzielnego, państwowego podmiotu. Przypomniał, że proces ten prowadzi ministerstwo aktywów, odpowiada za niego wiceminister Artur Soboń, a PGE nie jest stroną tych działań.
Jak zaznaczył Dąbrowski, ważnym elementem tego procesu miałoby być przeniesienie długu, związanego z aktywami węglowymi. Jak przypomniał, inwestycje w bloki w Opolu czy Turowie były finansowane także długiem i ten dług powinien zostać spłacony z pracy tych jednostek. Zakładamy, że aktywa te przejdą do nowego podmiotu razem z długiem, prowadzimy rozmowy z bankami, jak rozwiązać tę kwestię - mówił Dąbrowski.
Odnosząc się do przechodzenia źródeł wytwórczych z węgla na gaz wiceprezes Strączyński ocenił, że ostatnie informacje o pracach nad tzw. taksonomią, nie napawają optymizmem. Wynika z nich bowiem, że KE zgodzi się na uznanie gazu za paliwo przejściowe, pod warunkiem uruchomienia jednostek gazowych najdalej do 2025 r.
"W Polsce uruchomienia wszystkich projektów gazowych do 2025r. jest „absolutnie niemożliwe", liczymy, że KE się zorientuje iż takie podejście nie sprzyja transformacji w Polsce"
Prezes Dąbrowski poinformował także, że PGE złożyło już do Prezesa URE wniosek o objęcie wspólnych z Orstedem projektów wiatrowych na morzu wsparciem w ramach I fazy wsparcia i czeka na decyzję. Zgodnie z ustawą, termin składania takich wniosków dla zainteresowanych mija 31 marca.