Czy Niemcy dotknie recesja? Statystyki są jednoznaczne, a w prognozach brak optymizmu

Dane ekonomiczne u naszego zachodniego sąsiada nie napawają optymizmem. Wiele z nich wskazuje, że Niemcy może dotknąć poważne spowolnienie gospodarcze. Zdaniem ekspertów sytuacja może się zaostrzać, gdyż teraz wiele zależy od tego jak będzie zbliżająca się zima.

Statystyki są jednoznaczne. Po raz piąty z rzędu niemiecki przemysł otrzymał mniej zamówień niż w miesiącu poprzednim. W czerwcu zamówienia spadły o 0,4 procent w stosunku do maja. Na pierwszy rzut oka to niewiele, ale w sumie, w drugim kwartale, daje to spadek wynoszący już 5,6 procent. Technicznej recesji, czyli skurczenia się gospodarki w dwóch kolejnych kwartałach, obawia się większość niemieckich ekonomistów.

Jednak spadek zamówień to tylko jeden z przejawów obecnej, trudnej sytuacji koniunkturalnej Niemiec. Przyczyn ich słabości gospodarczej jest bowiem więcej. Główną z ich jest inflacja, która zżera siłę nabywczą.

Ponadto utrzymuje się duża niepewność, jakie koszty dodatkowe mogą jeszcze ponieść przedsiębiorcy i klienci w związku ze stale rosnącymi cenami energii i dopłatą za gaz. Indeks klimatu konsumenckiego, wskazuje na złe nastroje zakupowe. 

Z drugiej strony osłabiona jest także gospodarka światowa, przede wszystkim gospodarka USA, będąca jednym z najważniejszych rynków zbytu dla wyrobów niemieckiego przemysłu. Ponieważ inflacja w USA jest obecnie bardzo wysoka, System Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych zacieśnia amerykańską politykę pieniężną znacznie szybciej i mocniej niż czyni to Europejski Bank Centralny (EBC) w strefie euro. 

I po trzecie, niepewność co do dostaw rosyjskiego gazu ziemnego, również oddziałuje na postawę przedsiębiorstw w Niemczech. Eksperci ostrzegają, że co prawda w zimie prawdopodobnie nie dojdzie do silnej reglamentacji gazu, ale firmy przypuszczalnie będą go oszczędzać, a więc produkować mniej niż byłoby to możliwe w normalnych warunkach.

I wreszcie, nikt obecnie nie wie, jak bardzo koronawirus będzie się ponownie rozprzestrzeniał zimą. Wpłynęłoby to na gospodarkę przede wszystkim wskutek większej liczby zwolnień lekarskich. Poza tym trzeba się liczyć, że jakiś zakład produkcyjny lub port w Chinach może zostać tymczasowo zamknięty. Jakie są tego konsekwencję przekonały się wszystkie firmy sprowadzające części do produkcji z tego kraju. 

Deutsche Welle powołując się na dane indeksu klimatu biznesowego monachijskiego Instytutu Badań nad Gospodarką (Ifo) ostrzega, że ogólnie rzecz biorąc, optymizm i nastroje przedsiębiorców lecą w dół. 

Recesja jest więc niemal nieunikniona, ale mało prawdopodobne jest, by była tak ostra i głęboka jak w przypadku światowego kryzysu finansowego po bankructwie banku Lehman Brothers w 2008 roku, czy w pierwszych miesiącach pandemii.

Ożywienie gospodarcze po recesji jednak też nie będzie tak silne, jak byśmy sobie tego życzyli. Problem niedoborów gazu nadal przecież istnieje. Także w przyszłym roku zimą będziemy zapewne musieli liczyć się z kolejnymi obciążeniami. A to mogłoby skłonić przynajmniej część niemieckiego przemysłu do przeniesienia produkcji za granicę; tam, gdzie energia jest tańsza. Obecne trudności mogą więc doprowadzić do długotrwałych zmian strukturalnych w niemieckiej gospodarce.

Skomentuj artykuł: