Pandemia pokrzyżowała plany nie tylko przedsiębiorcom, ale również i przestępcom. Zamknięcia takich podmiotów jak bary czy kasyna, ograniczenie aukcji dzieł sztuki oraz wzmożone kontrole na granicach krajów niewątpliwie zwiększyły problem upłynniania pieniędzy zdobytych na drodze przestępczej. Ciekawym przykładem jest historia gangsterów z Londynu z maja tego roku, którzy przez zamknięcie brytyjskiej gospodarki spowodowane pandemią COVID-19 nie mogli dokończyć procesu prania pieniędzy, w związku z tym londyńskiej policji udało się przejąć 5 mln funtów w gotowce, zanim trafiły do legalnego obrotu. Za wcześnie jednak by wyrokować, jak przestępcy ostatecznie poradzili sobie w czasie lockdownu i jakie są konsekwencje dla gospodarek krajów.
Nowe technologie ułatwiają czy utrudniają pranie pieniędzy?
Na to pytanie nie ma prostej odpowiedzi. Digitalizacja sprawia, że możliwość wykrywania przestępstw wszelkiego rodzaju jest znacznie ułatwiona. Dzieje się tak z prostej przyczyny – im nowsza technologia, tym mniej osób ją zna, a tym samym jest w stanie obejść. Jednak to know-how jest nie tylko po stronie instytucji działających w obszarze AML, również przestępcy szybko się uczą i adaptują skomplikowane technologie. To ciągły wyścig, na który wpływają różnorodne czynniki zewnętrze, także pandemia.
W odniesieniu do nowych metod prania pieniędzy na szczególną uwagę zasługuje metoda, która od 3-4 lat jest coraz częściej wykorzystywana przez przestępców, a mianowicie pranie pieniędzy przy wykorzystaniu walut wirtualnych i giełd kryptowalut. Jednym z przykładów z polskiego rynku jest sprawa z 2017 roku, w której Generalny Inspektor Informacji Finansowej zablokował pięć rachunków bankowych, na których zgromadzono łącznie sumę ok. 31 mln złotych z obrotu walutami wirtualnymi, wykorzystywanych do prania pieniędzy.
- wyjaśnia Bartosz Michałkowski, Head of Operations w NatWest Polska, pionu odpowiedzialnego za przeciwdziałanie praniu pieniędzy
Coraz częściej mówi się o praniu pieniędzy w kasynach online, które z roku na rok stają się coraz bardziej popularne. Znane są również metody wykorzystujące skradzione karty kredytowe i e-portfele (aplikacje w telefonach e-wallet). Wraz z rozwijającymi się możliwościami załatwiania spraw urzędowych i wielu innych przez telefon czy internet, rośnie popularność wykorzystywania nieprawdziwych tożsamości. Aktualnie elektroniczne/wirtualne środki płatnicze podlegają tym samym obostrzeniom co tradycyjne. Podobnie jest z instrumentami finansowymi dostępnymi na naszym rynku.
Tak jak wspomniałem, nowe technologie, które głównie opierają się na działaniu w „świecie wirtualnym”, usprawniają wykrywanie nielegalnych transakcji, aczkolwiek równocześnie są ogromnym polem do popisu dla przestępców, którzy funkcjonują w tym świecie równie dobrze co organy kontrolujące. Jako jednoosobowe podmioty tak naprawdę nie możemy zrobić za wiele aby zmniejszyć bądź zniwelować proceder prania pieniędzy z wykorzystaniem np. walut wirtualnych. Dostęp do tego typu usług jest relatywnie prosty i często pozwala na ukrycie danych identyfikacyjnych klientów. Każdy z nas dzięki dostępowi do internetu może skorzystać z ofert podmiotow zarejestrowanych poza naszym krajem bądź UE, które nie podlegają przepisom i wynikającym z nich obowiązkom w zakresie przeciwdziałania PP/FT. Jedynym skutecznym wyjściem sa globalne obostrzenia i procedury do których każdym z podmiotów musi się stosować.
- wyjaśnia ekspert.
Nowelizacja ustawy o AML odpowiedzią na zmieniające się okoliczności
Zgodnie z najświeższym raportem GIIF w 2020 w Polsce liczba transakcji zakwalifikowanych przez instytucje obowiązane i instytucje współpracujące jako powiązane z procederem PP/FT wyniosła 3805. Skutkiem czego GIIF przekazał 378 zawiadomień do prokuratury o podejrzeniu prania pieniędzy. Dodatkowo dokonał blokad 673 rachunków na których zgormadzona 246,2 mln zł. a także wstrzymał 32 transakcje na łączną kwotę 26.7 mln zł.
Na tak szybko zmieniające się okoliczności i coraz większą digitalizację gospodarki odpowiadać ma wprowadzona w kwietniu br. w Polsce nowa ustawa implementująca V Dyrektywę AML. Spełnienie jej wymogów jest kontrolowane między innymi przez Generalny Inspektorat Informacji Finansowej, Narodowy Bank Polski, Komisję Nadzoru Finansowego, prezesów sądów apelacyjnych czy naczelników urzędów celno-skarbowych. Ustawa przewiduje również kary pieniężne sięgające ponad 20 milionów złotych dla osób fizycznych za niespełnianie jej wymogów, a dla osoby prawnej nawet do wysokości 5 milionów euro.
Ustawa przewiduje także kary administracyjne, takie jak utratę koncesji lub zezwolenia czy wykreślenie z rejestru działalności regulowanej. Ta ostatnia kara jest najbardziej dotkliwa szczególnie dla instytucji finansowych. Zasądzenie jej oznaczałoby de facto zaprzestanie działalności takiego podmiotu. Ustawodawca przewidział takie kary, które działają na wyobraźnię i przyczyniają się do jej efektywnego przestrzegania.
Szczególnie dużo kontrowersji wzbudziło zobowiązanie małych podmiotów tj. jednoosobowych biur obrachunkowych do przestrzegania wymogów nowego prawa. Możemy domyślać się, że takie działanie wynika ze świadomości, że przestępcy zmieniają swoje zachowania i pojawia się konieczność większej kontroli przepływów pieniężnych. Do której zobligowani już nie tylko są banki i inne instytucje finansowe, ale również firmy zajmujące się obrotem dziełami sztuki czy prowadzeniem ksiąg rachunkowych.
- podsumowuje Bartosz Michałkowski.