Google w ostatnich latach wydawał się niepowstrzymaną siłą, napędzaną siłą swojej wyszukiwarki internetowej i reklamy cyfrowej. Jednak obie te dziedziny wymykają się obecnie internetowemu gigantowi spod kontroli.
W tym tygodniu Departament Sprawiedliwości oskarżył Google o prowadzenie nielegalnego monopolu w swojej branży reklamy online i wezwał do jego rozbicia.
Google oznajmił, że Departament Sprawiedliwości „powtarza błędny argument” i że najnowszy pozew „próbuje wybrać zwycięzców i przegranych w wysoce konkurencyjnym sektorze technologii reklamowych”. Jeśli jednak się to powiedzie, może wywrócić do góry nogami model biznesowy, który uczynił Google najpotężniejszą firmą reklamową w Internecie. Byłoby to najbardziej znaczące zwycięstwo antymonopolowe przeciwko gigantowi technologicznemu, od czasu sprawy Microsoftu – podkreśla portal CNN.
Sceptycy zaznaczają, że nawet jeśli pozwy sądowe uderzają w serce machiny przychodów Google, może zająć lata nim ten gigant technologiczny mocno to odczuje. W międzyczasie jednak dwie inne drażliwe kwestie mogą określić przyszłość Google w potencjalnie krótszym czasie: wzrost generatywnej sztucznej inteligencji i to, co wydaje się być coraz szybszym spadkiem udziału Google w rynku reklam online.
Google od dawna jest synonimem wyszukiwania online. Była to jedna z pierwszych nowoczesnych firm technologicznych, której nazwa stała się czasownikiem. Ale nowe zagrożenie pojawiło się pod koniec zeszłego roku, kiedy OpenAI, firma badająca sztuczną inteligencję, publicznie wypuściła nowe narzędzie chatbota AI o nazwie ChatGPT.
Użytkownicy ChatGPT zaprezentowali zdolność bota do tworzenia poezji, dokumentów prawnych, pisania kodu i wyjaśniania złożonych pomysłów, za pomocą prostej podpowiedzi. Przeszkolony na ogromnej ilości danych online, ChatGPT może generować długie odpowiedzi na pytania otwarte, choć jest podatny na pewne błędy, lub odpowiadać na proste pytania, które wcześniej trzeba było przewijać w wyszukiwarce w Google.
ChatGPT jest szkolony na podstawie ogromnych ilościach danych i wykorzystuje je do generowania odpowiedzi na zapytania użytkownika. Podczas gdy podstawowa technologia ChatGPT istnieje od jakiegoś czasu, fakt, że każdy może utworzyć konto i eksperymentować z narzędziem, doprowadził do szumu wokół generatywnej sztucznej inteligencji i sprawił, że potencjał technologii był natychmiast zrozumiały dla milionów osób.
„Google może być tylko rok lub dwa od całkowitego zakłócenia. AI wyeliminuje stronę wyników wyszukiwania, na której zarabiają większość swoich pieniędzy” – napisał w zeszłym roku na Twitterze Paul Buchheit, jeden z twórców Gmaila. „Nawet jeśli nadrobią zaległości w zakresie sztucznej inteligencji, nie mogą jej w pełni wdrożyć bez zniszczenia najcenniejszej części swojej działalności!” - dodał.
Jeśli więcej użytkowników zacznie polegać na sztucznej inteligencji w zakresie swoich potrzeb informacyjnych, może to podciąć reklamę Google w wyszukiwarkach, która jest częścią segmentu biznesowego firmy o wartości 149 miliardów dolarów.
Google nie jest jedynym gigantem reklamowym, który doświadczył tego trendu. Czynniki jednorazowe, takie jak pandemia i wojna na Ukrainie, a także obawy przed zbliżającą się recesją, szeroko wpłynęły na branżę reklamy internetowej. Inne firmy, takie jak Meta były szczególnie podatne na zmiany systemowe, takie jak aktualizacje prywatności aplikacji Apple, ograniczające ilość informacji, do których marketerzy mogą uzyskać dostęp o użytkownikach iOS.
Niezależnie od przyczyny obecnej sytuacji, działalność reklamowa Google, która wciąż jest ogromna, wydaje się napotykać coraz większe trudności. Mogą się one pogorszyć, jeśli spełnią się niektóre prognozy dotyczące generatywnej sztucznej inteligencji lub jeśli pozwy Departamentu Sprawiedliwości ostatecznie osłabią kontrolę Google nad reklamą cyfrową.