Domowa rozrywka podbija inflację

Zmieniające się wzorce spędzania czasu wolnego z uwagi na pandemię, oraz rozpowszechnienie pracy zdalnej, sprzyjają wzrostom cen w kategoriach związanych z domową rozrywką i dostępem do informacji, jak telewizja, czy internet - ocenił ekonomista Pekao Adam Antoniak.

GUS potwierdził wstępny szacunek wrześniowej inflacji na poziomie 3,2 proc. rdr.

"Ceny towarów wzrosły o 1,7 proc. rdr, a ceny usług zwiększyły się o 7,2 proc. rdr."

ocenił Antoniak.

Zdaniem ekonomisty dane wskazują, że za zaskakującym wzrostem inflacji w ubiegłym miesiącu stał m.in. wzrost opłat RTV, usług telekomunikacyjnych oraz cen w dziale "edukacja".

"Drożały także usługi lekarskie. Zmieniające się wzorce spędzania czasu wolnego z uwagi na pandemię COVID-19 (więcej czasu spędzamy w domach), oraz rozpowszechnienie pracy zdalnej, sprzyjają wzrostom cen w kategoriach związanych z domową rozrywką i dostępem do informacji (telewizja, internet)"

stwierdził Antoniak.

"W ujęciu rocznym największy wpływ na wzrost CPI miały wyższe ceny w zakresie mieszkania (5,9 proc. rdr), żywności (2,9 proc. rdr) oraz restauracji i hoteli (5,3 proc.) , których wkład do inflacji wyniósł odpowiednio 1,43 p. proc., 0,67 p. proc. i 0,33 p. proc."

dodał.

Jego zdaniem do przyspieszenia rocznego tempa wzrostu cen względem sierpnia przyczynił się przede wszystkim płytszy spadek cen paliw, oraz wyższe wzrosty cen łączności oraz w dziale "rekreacja i kultura".

"Mitygująco oddziaływał m.in. wolniejszy wzrost cen żywności" - ocenił ekonomista. "W oparciu o dostępne dane szacujemy, że inflacja bazowa z wyłączeniem cen żywności i energii wzrosła do 4,2 proc. rdr z 4,0 proc. rdr w sierpniu"

dodał.

Wedle Antoniaka w najbliższych miesiącach inflacja CPI będzie się kształtowała w okolicach 3 proc. rdr, a wyraźniejszego spadku w stronę celu NBP można spodziewać się dopiero w grudniu.

Zdaniem ekonomisty dalszy spadek presji inflacyjnej powinien przynieść początek roku, jednak jego skala będzie niższa niż wcześniej oczekiwano z uwagi na wzrost niektórych cen administrowanych, opłat i podatków (m.in. "opłata mocowa", "podatek cukrowy").
 

"Dalszy wzrost płacy minimalnej może ponadto sprzyjać wzrostom cen usług"

ocenił.

Według Antoniaka należy zwrócić uwagę, że wrzesień przyniósł wyraźne oderwanie zachowania cen w Polsce od wzorca regionalnego. "W kraju wzrost cen okazał się wyższy od oczekiwań, podczas gdy w Czechach we wrześniu inflacja okazała się 0,3 p. proc. niższa od konsensusu (Bloomberg), a na Węgrzech o 0,5 p. proc.

"Szacujemy, że w tym roku średnioroczna inflacja CPI wyniesie 3,5 proc., a w 2021 r. obniży się w okolice 2 proc."

napisał.

Ekonomista stwierdził, że w kontekście perspektyw dla polityki pieniężnej większe znaczenie mają obecnie perspektywy gospodarcze, które w dużym stopniu uzależnione są od przebiegu pandemii COVID-19, niż kształtowanie się inflacji, która w najbliższych kwartałach powinna pozostać w granicach dopuszczalnych odchyleń od celu NBP.

"Podzielamy opinię Rafała Sury z Rady Polityki Pieniężnej, że polityka pieniężna pozostanie luźna na dłużej"

podsumował.
Źródło

Skomentuj artykuł: