- Staramy się dostarczyć Polakom wiedzę i informację, dzięki temu, że każdego dnia zapewniamy możliwość kupna prasy, jakiej nasi rodacy oczekują i potrzebują. W naszych punktach można też obecnie kupić takie produkty jak: wodę, środki higieny, środki dezynfekcyjne, maseczki ochronne, a następnie szybko wrócić do domu - mówi w rozmowie z Filarami Biznesu Piotr Regulski, członek zarządu Ruch SA.
Dlaczego model biznesowy spółki RUCH w obecnej sytuacji może się szczególnie sprawdzić?
Mam nadzieję, że czytelnicy Gazety Polskiej kojarzą placówkę RUCHu z punktem położonym najczęściej w miejscu, koło którego się najczęściej poruszamy, gdzie można kupić różnego rodzaju produkty pierwszej potrzeby przez tzw. okienko. Patrząc na to, z czym się dziś mierzymy i jakie są wytyczne Ministerstwa Zdrowia i Głównego Inspektoratu Sanitarnego, jak dziś wyglądają placówki handlowe, stacje benzynowe, czy jak się zabezpiecza pracowników, to nasz punkt sprzedaży, czyli kiosk, w formule, w jakiej funkcjonuje, wydaje się, że jest relatywnie najbardziej bezpiecznym miejscem pracy i robienia zakupów. Kontakt naszego agenta z klientem odbywa się przez okienko. Wygląda to tak, że klient prosi o jakiś produkt, ale odbywa się to w pewnej odległości od okienka, dalej następuje przygotowanie towaru do sprzedaży i jego wydanie. Coraz częściej jest to transakcja bezgotówkowa, co dodatkowo poprawia element komfortu i bezpieczeństwa. Nasi agenci zostali przez nas wyposażeni w płyny dezynfekcyjne, i rękawiczki, więc ten ich kontakt z gotówką czy dostawcami towarów jest maksymalnie ograniczony. Nasze punkty sprzedaży znajdują się w wielu różnych miejscach. Mogą dobrze spełniać kryteria obecnych obostrzeń w zakresie wyjścia z mieszkania. Kioski RUCHu są często znajdują się w okolicy, nie trzeba chodzić daleko. W naszych punktach można obecnie kupić takie produkty jak: wodę, środki higieny, środki dezynfekcyjne, maseczki ochronne, a następnie szybko wrócić do domu. Oferujemy cały pakiet produktowy, który kompleksowo - na ile jest to możliwe – zabezpiecza przed zakażeniem. Poszerzyliśmy też naszą ofertę o produkty OTC – sprzedawanych bez recepty witamin, czy suplementów diety.
Rzecz jasna w waszych kioskach można wciąż kupować towary, z którymi RUCH jest najbardziej kojarzony, choćby polską prasę, w tym np. "Gazetę Polską"?
Faktycznie, bazujemy na tym, co pozostaje wciąż głównym obszarem naszej działalności.
Staramy się dostarczyć Polakom wiedzę i informację, dzięki temu, że każdego dnia zapewniamy możliwość kupna prasy, jakiej nasi rodacy oczekują i potrzebują. To jest nie tylko kwestia dostępu do informacji, ale także zachowania higieny psychicznej. W naszym asortymencie mamy oprócz prasy także książki, zabawki dla dzieci. Dziś przecież potrzebujemy nie tylko samej wiedzy. Prasa nie tylko nas edukuje, ale także np. historie o ciekawych ludziach, którzy nas inspirują i dodają wiary, że ten obecny, ciężki okres przetrwamy. Tak rozbudowaną ofertę postrzegamy jako naszą misję społeczną, chcemy promować czytelnictwo.
Na czym polega systemowe dezynfekowanie przesyłek przekazywanych klientom w ramach usługi Paczka w RUCHu?
Wprowadziliśmy proces kompleksowej dezynfekcji ozonem. Powoduje to, że paczki, które obsługujemy w ramach segmentu usług kurierskich, są maksymalnie bezpieczne dla odbiorców.
Proces dezynfekcji realizujemy na terenie centralnej sortowni w Warszawie, mało kto wie, że
Paczka w RUCHu transportowana jest razem z prasą drukowaną. Taki model dystrybucji sprawia, że większość przesyłek wędruje przez magazyn centralny oraz sprawia, że w procesie obsługi paczki mamy odpowiednią ilość czasu na zdezynfekowanie jej (proces trwa ponad 2h). Dla naszej konkurencji dezynfekcja przesyłek jest praktycznie niemożliwa do wdrożenia, bo paczki dostarczane są lokalnie, a zatrzymanie procesu transportu na czasochłonną dezynfekcję może rodzić utrudnienia. W RUCH-u na tyle, na ile technologie pozwalają, staramy się eliminować ryzyko potencjalnego zarażenia COVID-19 na etapach, którymi zarządzamy. Wynika to z procedur, które w trybie pilnym wprowadziliśmy. Proces robienia zakupów w jakimś stopniu przenosi się także do świata internetu – staramy się wprowadzić takie rozwiązania, aby te transakcje były maksymalnie bezpieczne. Za dezynfekcję przesyłek nie pobieramy specjalnej opłaty. Jest to standardowa procedura, której celem jest bezpieczeństwo klientów.
Jakie zachęty stosuje kierownictwo waszej spółki do prowadzenia przez agentów kolejnych placówek pod szyldem RUCHu?
Mamy obecnie wiele do zrobienia. Jesteśmy firmą, która próbuje stanąć na nogi i wyjść z kłopotów. Staramy się budować nasz model biznesowy na zasadzie partnerstwa wobec naszych agentów. To długi proces. Tymczasem w obecnej sytuacji związanej z koronawirusem słyszymy, że duże firmy, jak i mniejsze, zaczynają redukować liczbę swoich pracowników. W naszym modelu biznesowym wciąż odczuwamy potrzebę nawiązywania współpracy z nowymi współpracownikami. Mamy lokalizacje, czekające na otwarcie, mamy towar, chcemy się rozwijać.
Szukamy więc wciąż ludzi, którzy być może dziś, w tej trudnej sytuacji, będą za chwilę szukać dla siebie miejsca, by utrzymać rodzinę. Zapraszamy do współpracy. Jest to nasza reakcja na potrzeby wynikające z obecnej sytuacji.
Jak bliski jest moment przejęcia Ruchu przez PKN Orlen (zgoda na ten krok miała być wydana przez Komisję Europejską oraz UOKiK do końca I kwartału br.) ?
31 marca br. Zarząd RUCHu otrzymał informację od PKN Orlen, że firma ta podtrzymuje wciąż intencję przejęcia RUCHu. Oferta w tym zakresie została prolongowana do 30. czerwca. Ten dokument trafił do sądu , który nadzoruje realizację układów RUCHu z wierzycielami. Znamy też oficjalne stanowisko Alior Banku, naszego największego wierzyciela, który aktywnie uczestniczy w realizacji procesu układowego. Jesteśmy więc dobrej myśli. Proces ten, mimo obecnej sytuacji związanej z koronawirusem, jest cały czas realizowany z dużą konsekwencją i zaangażowaniem.
Dzięki temu będziemy mogli być postrzegani jako potencjalny, i za chwilę bardzo stabilny pracodawca, mający inwestora, który jest dużą, polską firmą ze świetnymi wynikami finansowymi.