Dostawy gazu z Rosji są na poziomie 50 proc. ilości sprzed roku - poinformowała dzisiaj przed spotkaniem unijnych ministrów odpowiedzialnych za kwestie energetyczne, komisarz UE ds. energii Kadri Simson.
- Już 12 krajów członkowskich jest w jakimś stopniu dotkniętych ograniczeniem dostaw gazu przez Gazprom. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że sytuacja jest poważna, a kryzys może być jeszcze większy. W tym momencie dostawy gazu ze wschodu, z Rosji, są na poziomie 50 proc. w porównaniu z ilością dostarczaną rok temu. Dostawy mogą się jednak jeszcze bardziej zmniejszyć. (...) Rosja wybrała taktykę szantażu, więc musimy być pewni, że jesteśmy przygotowani na każdy scenariusz - powiedziała Simson.
- Bardzo ważne jest, żebyśmy zachowali solidarność. Jedną z propozycji, którą przedstawię ministrom będzie koordynacja obniżania zapotrzebowania. Oszczędności muszą stać się priorytetem. W skali globalnej nie ma dość gazu, żeby zastąpić w 100 proc. surowiec pochodzący z Rosji
Dopytywana, co to konkretnie oznacza dla konsumentów, odparła, że zwykli obywatele nie muszą się martwić, że ich domy pozostaną w zimie bez ogrzewania. Zastrzegła jednak, że w przypadku przemysłu może wystąpić konieczność "priorytetyzacji".