Miniony rok był bardzo dynamiczny dla rynku paneli fotowoltaicznych. Teraz gwałtownie przyspieszyć ma rozwój farm wiatrowych. Wkrótce moc lądowych farm wiatrowych osiągnie w Polsce poziom 10 gigawatów. Powinniśmy do 2050 r. osiągnąć poziom 3,5-krotnie wyższy. Po latach stagnacji polski sektor energetyki wiatrowej znów znalazł się w bardzo dynamicznej fazie rozwoju. Jest kilka tego przyczyn.
W wyniku przeprowadzonych aukcji w latach 2018-2020 w budowie znajduje się ok. 4 gigawatów nowych instalacji.
Energetyka wiatrowa stała się najtańszym źródłem generowania energii w Polsce. I to nie tylko na tle OZE, ale również wszystkich technologii, które są w naszym miksie wytwórczym.
Jest to efekt drastycznego wzrostu cen uprawnień do emisji CO2. Cena ta jest już na poziomie 50 euro za tonę, gdy przed rokiem wynosiła 20 euro (przed 4 laty – 5 euro). Jednocześnie w ostatnich latach bardzo spadły koszty jednostkowe wytwarzania energii przez farmy wiatrowe, ponieważ turbiny wiatrowe są coraz nowocześniejsze.
Doprowadziło to do trwałej utraty konkurencyjności energetykę węglową.
Dlatego tak ważna stała się zmiana regulacji prawnych, związanych z regułą 10H, ponieważ ta regulacja odległościowa skutecznie zablokowała rozwój farm wiatrowych na lądzie. Po złagodzeniu tej reguły będzie możliwy rozwój nowoczesnych elektrowni wiatrowych
Trwają prace nad zmianami ustawowymi, prowadzono konsultacje społeczne, a z końcem sierpnia ma zostać zorganizowana w Serocku podsumowująca konferencja na ten temat (organizowana przez PSEW).
Przygotowywane zmiany wpisują się w globalny megatrend, który zmienia technologię i konsumpcję energii. Opór społeczny przeciw „wiatrakom” maleje, ponieważ bardzo zmienia się nasza świadomość ekologiczna.
Fotowoltaika i farmy wiatrowe pozornie konkurują ze sobą, ponieważ znajdują się w jednym koszyku aukcyjnym. Jest jednak wystarczająco dużo przestrzeni na długie lata dla rozwoju obu tych technologii