Projekt wakacji kredytowych utknął w pracach rządu i powrócił ponownie do Ministerstwa Finansów. Zdaniem polityków opozycji, brak konkretów w kwestii programu to efekt wpływów środowiska bankowego, które krytycznie ocenia rozwiązanie. - To bezczelny lobbing niespotykany w krajach europejskich - stwierdził poseł PiS, Waldemar Buda, były minister rozwoju.
Rząd Donalda Tuska nie spieszy się z wprowadzeniem wakacji kredytowych w bieżącym roku. Podczas posiedzenia w ubiegły wtorek, minister finansów otrzymał do projektu kilka pytań i został poproszony o "dodatkowe scenariusze". Andrzej Domański w rozmowie z money.pl przekonywał, że ostateczny projekt będzie przedstawiony jeszcze wiosną tego roku. Kilka dni temu portal money.pl przekazywał, że to, czy program wakacji kredytowych zostanie wprowadzony, zależy od poziomu inflacji w najbliższych miesiącach. Jeśli osiągnie on pułap 3,5 proc., znajdujący się w poblizu celu inflacyjnego NBP, wówczas program prawdopodobnie nie zostanie przedłużony.
"Business Insider" informował w środę rano, że obecny projekt wakacji kredytowych trafił do ponownej analizy w Ministerstwie Finansów, gdzie rozważane ma być "rozszerzenie wakacji dla większej grupy osób".
W ubiegłym tygodniu informowaliśmy o "apelu sektora bankowego", podpisanego przez kierownictwo Związku Banków Polskich, w którym krytycznie oceniono koncepcję przedłużenia wakacji kredytowych "nawet przy założeniu wprowadzenia ograniczeń dostępowych". Media podawały, że na biurko Donalda Tuska miał również trafić podobny w wymowie list środowiska bankowego.
W środę Tadeusz Białek, prezes ZBP, powiedział, że sektor bankowy jest gotów przekazać 2,5 mld zł na wsparcie Fundusz Wsparcia Kredytobiorców, jeśli rząd odstąpi od prac nad wydłużeniem wakacji kredytowych. Wspomniana kwota to szacowany koszt wakacji kredytowych w projekcie na 2024 r.
Stwierdził, że wakacje kredytowe to złe rozwiązanie, że jest ono „wysoce szkodliwe dla moralności płatniczej Polaków” i że „wpisują się one w politykę masowego rozdawnictwa kosztem niektórych branż”. Jednocześnie stwierdził, że to Fundusz Wsparcia Kredytobiorców powinien być głównym źródeł pomocy dla osób, które mają problemy z obsługą rat kredytu i przypomniał, że tylko 14 proc. osób, które skorzystały z wakacji kredytowych, rzeczywiście potrzebowały pomocy.
Zdaniem posłów opozycji, to właśnie banki miały mieć wpływ na decyzję ekipy rządzącej.
Podczas konferencji w Sejmie Zbigniew Kuźmiuk powiedział, że rząd nie chce kontynuować wsparcia kredytobiorców w postaci tzw. wakacji kredytowych i że z niejasnych powodów prace nad projektem ustawy w tej sprawie zostały zablokowane. - Skądinąd wiemy, że stało się to na skutek interwencji banków polskich. (...) Jeśli potwierdziłyby się te informacje, to znaczy, że banki mają przemożny wpływ na nową ekipę rządową - ocenił Kuźmiuk.
Dodał, że dotychczasowy koszt wakacji kredytowych w latach 2022-2023 wyniósł 15 mld złotych, a zysk netto sektora bankowego w Polsce w 11 miesiącach 2023 r. wyniósł 27 mld zł.
Poseł Waldemar Buda dodał, że Ministerstwo Finansów powinno się nazywać "ministerstwem banków polskich", bo wszystkie decyzje, które tam zapadają, są na rzecz sektora bankowego.
"To bezczelny lobbing niespotykany w krajach europejskich. (...)Nie mamy wątpliwości, że banki wywierają nacisk na rząd i robią to bardzo skutecznie. Minister finansów Andrzej Domański kombinuje jak nie wprowadzić wakacji kredytowych"