Szef Credit Suisse, Tidjane Thiam, musiał zrezygnować ze stanowiska, aby chronić reputację banku po skandalu szpiegowskim. Zdaniem wielu Thiam opuszcza szwajcarski bank na skutek przegranej walki o władzę z prezesem Ursem Rohnerem.
Niedawno wyszło na jaw, że dwóch byłych pracowników banku było poddanych inwigilacji, chociaż Thiam zaprzeczył wiedzy na temat tej operacji. Rohner skomentował te słowa mówiąc, że „rzeczy stały się trudniejsze”, gdy pojawiła się druga sprawa.
W rozmowie ze szwajcarskim radiem Rohner oświadczył, że odejście Thiama ma na celu utrzymanie wiarygodności banku, i zaprzeczył, że między nimi była antypatia.
„W pewnym momencie zdaliśmy sobie sprawę, że nie moglibyśmy wyjść z tej sytuacji, dopóki nie dokonamy zmiany, a Tidjane Thiam też to zrozumiał”
Zarząd Credit Suisse jednogłośnie poparł Rohnera, pomimo głośnych deklaracji poparcia dla Thiama ze strony kluczowych inwestorów. Skandal związany z inwigilacją wyszedł na jaw we wrześniu, gdy prowadzone śledztwo ujawniło, że były dyrektor operacyjny banku, Pierre-Oliviera Bouée, zatrudnił prywatnych detektywów do śledzenia byłego szefa zarządzania majątkiem, Iqbala Khana.
Credit Suisse przyznał później, że jego były szef działu kadr, Peter Goerke, również był śledzony, co spowodowało dochodzenie szwajcarskiego organu nadzoru finansowego FINMA. Zarząd banku jednogłośnie przyjął rezygnację Thiama.
W tym tygodniu wielu akcjonariuszy Credit Suisse, takich jak Harris Associates, poparło Thiama, by pozostał na stanowisku dyrektora generalnego, a opowiedziało się za odejściem Rohnera. Jednak później zarząd banku wyraził poparcie dla prezesa Rohnera.
„Po specjalnym posiedzeniu zarząd był jednomyślny w swoich działaniach, a także potwierdził pełne poparcie dla przewodniczącego do końca jego kadencji, czyli do kwietnia 2021 r.”
„Rozmawiałem z wieloma [akcjonariuszami], także z dużymi. Wielu potwierdziło mi, że popierają kurs zarządu” powiedział szwajcarskim mediom Rohner.
Thiam ma odejść 14 lutego i zostać zastąpionym przez Thomasa Gottsteina, który jest szefem szwajcarskiego oddziału banku. Relacje między dyrektorem naczelnym a przewodniczącym były od pewnego czasu coraz bardziej napięte.
W swoim oświadczeniu Thiam stwierdził: „Nie miałem wiedzy na temat obserwacji dwóch byłych kolegów. To niewątpliwie zakłóciło Credit Suisse i wywołało niepokój i ból. Żałuję, że tak się stało i nigdy nie powinno mieć miejsca”.