Kredyt bez ryzyka

Przez 10 lat kredytobiorcy korzystający z bezpiecznego kredytu 2% mogą być pewni, że raty ich zobowiązań będą na tym samym poziomie – niezależnie od ewentualnej zmian stóp procentowych. Całe ryzyko z tym związane spoczywa na Skarbie Państwa.

Rządowy program „Pierwsze Mieszkanie” cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem. Kredyt, który można wykorzystać na rynku pierwotnym bądź wtórnym, oferowany jest z dopłatą, która stanowi różnicę między stałą stopą ustalona w oparciu o średnie, pomniejszone o marżę oprocentowanie kredytów o stałej stopie w bankach kredytujących, a oprocentowaniem kredytu zgodnie ze stopą 2%. Z dopłaty do rat rodzinnego kredytu mieszkaniowego można korzystać przez 10 lat, a maksymalna kwota kredytu to 500 tys. zł (w przypadku gospodarstwa domowego prowadzonego wspólnie przez małżonków lub gdy w skład tego gospodarstwa wchodzi co najmniej jedno dziecko – 600 tys. zł).

Tak jak przy innych kredytach o stałym oprocentowaniu również w bezpiecznym kredycie 2% w umowach z kredytobiorcami określono oprocentowanie na pierwsze pięć lat jego trwania. Nie oznacza to jednak, że po tym okresie oprocentowanie dla klientów banków wzrośnie -  jeśli po 5 latach oprocentowanie będzie wyższe, to dopłata państwa też będzie wyższa i utrzyma ten sam poziom oprocentowania płaconego przez klienta.

Ponadto prognoza dotycząca wysokości stóp procentowych (a tym samym i oprocentowania kredytów) zakłada ich spadek na przestrzeni następnych lat, więc wzrost kosztów jest mało prawdopodobny. Jeśli jednak tak by się stało, ryzyko z tym związane poniesie Skarb Państwa.

Po czterech tygodniach działania programu „Pierwsze Mieszkanie”, którego bezpieczny kredyt 2% jest częścią, wpłynęło już ponad 18 tys. wniosków o udzielenie kredytu. Drugi filar programu, czyli Konto Mieszkaniowe (oszczędzanie na mieszkanie na preferencyjnych warunkach) zaowocowało założeniem niemal 600 kont oszczędnościowych.

Więcej szczegółów nt. programu Pierwsze Mieszkanie: https://www.gov.pl/web/mieszkanie-dla-ciebie/program-pierwsze-mieszkanie

Skomentuj artykuł: