- Złoty się umocnił, bo wyniki wyborów w opinii inwestorów przybliżają perspektywę odblokowania środków, które już zostały nam przyznane, czyli KPO, oraz odsuwają ryzyko nałożenia blokady na nowe środki w nowej perspektywie finansowej – powiedział strateg rynków finansowych w PKO BP Mirosław Budzicki.
W piątek 13 października, przed wyborami parlamentarnymi, kurs euro wynosił 4,52 zł. W poniedziałek, po wyborach, kurs złotego wyraźnie się umocnił.
"Po wyborach nastąpiło wyraźne umocnienie złotego, spadek kursu euro sięgał 10-12 gr. To jest spore umocnienie, doszliśmy do 4,4-4,41 zł za euro"
Dodał, że złoty się umocnił, bo "wyniki wyborów w opinii inwestorów przybliżają perspektywę odblokowania środków, które już zostały nam przyznane, czyli KPO, oraz odsuwają ryzyko nałożenia blokady na nowe środki w nowej perspektywie finansowej". "Ten czynnik został dostrzeżony, banki inwestycyjne wysyłały pozytywne rekomendacje do klientów, agencje ratingowe wypowiedziały się, że w efekcie wyborów ryzyko instytucjonalne może wyraźnie zmaleć" – dodał.
W jego ocenie to był powód, dla którego złoty oraz polskie aktywa zachowywały się na początku tygodnia lepiej niż najważniejsze rynki światowe. Jednak już w piątek 20 października przed południem, czyli prawie tydzień po wyborach, złoty stracił do euro ok. 0,3 proc., które było wyceniane na ponad 4,46 zł.
"Im dalej jesteśmy od wyborów, tym w większym stopniu będą one już zdyskontowane i tym mocniej inwestorzy będą brać pod uwagę inne, nowe ryzyka. Przede wszystkim trzeba będzie wyłonić rząd, na ile ten rząd będzie stabilny, jaka będzie polityka gospodarcza i tak dalej"
Stwierdził, że jeśli program nowego rządu, jego trwałość i działania zostaną ocenione pozytywnie, może to stanowić kolejny bodziec dla umocnienia się złotego.
"Poprawa relacji z Unią Europejską może się przełożyć i na większy napływ środków, i na lepsza ocenę kredytową. Na kurs złotego wpłynął także inny, mniej związany z polityką czynnik. Po wyborach rynek zaczął się zastanawiać, czy w obecnej sytuacji bank centralny będzie luzował politykę pieniężna w takim tempie, jak tego się spodziewano przed wyborami. I inwestorzy doszli do wniosku, że NBP będzie teraz wolniej obniżał stopy, co widać też w wycenach instrumentów finansowych. O ile przed wyborami spodziewano się, że stopa referencyjna NBP spadnie do docelowego poziomu ok. 4 proc. w drugiej połowie przyszłego roku, to obecnie rynek spodziewa się, że nastąpi to w pierwszej połowie 2025 r."
Zastrzegł jednak, że jeśli okaże się, że bank centralny nie zmieni tempa obniżek stóp procentowych, to rynek zrewiduje swoje oczekiwania i może to wpłynąć negatywnie na złotego. Zwłaszcza, że globalne czynniki nie pomagają naszej walucie.
"Kontekst globalny jest taki, że w ostatnim czasie rentowności amerykańskich papierów skarbowych wzrosła w okolice 5 proc. Wzrost rentowności papierów skarbowych w USA zawsze powoduje wzrost awersji do aktywów ryzykownych, na czym cierpi także złoty. Jednak trudno jest znaleźć wyjaśnienie tak mocnego wzrostu rentowności, więc jeśli ten trend się odwróci, to będzie dawać pozytywny efekt dla złotego"