Choć rynek kryptowalut coraz bardziej przypomina jazdę rollercoasterem bez trzymanki, wielu ekspertów przewiduje, że Bitcoin może szybko wrócić do łask. Poziom 50 tys. dolarów do stycznia to tylko początek. Obecny spadek kursu kryptowaluty nie zmienia przewidywań, że przed bitcoinem otwiera się nowy rozdział. Przełom ma nastąpić w styczniu i wówczas cyfrowa waluta będzie jeszcze bardziej zyskiwała na wartości.
Rzut okiem na notowania. Jeszcze 7 grudnia bitcoin kosztował ponad 43,2 tys. dolarów. Jak mówi Marcin Wituś, prezes Geco Capital OU, firmy zarządzającej funduszami alternatywnymi, w tym aktywami cyfrowymi, która legalnie działa na podstawie estońskiej licencji, sprawdziły się przewidywania analityków. – Bitcoin zaczął mocno zyskiwać na wartości – komentuje.
Tymczasem 11 grudnia bitcoin zanotował 6,5-procentowy spadek wartości i kosztował już mniej niż 41 tys. dolarów. Potaniało także ethereum – o 8,9 procent.
Dla bitcoina, najpopularniejszej kryptowaluty świata oznacza to pierwszy spadek od ponad miesiąca w czasie, gdy zyskał na wartości 12 proc. w zaledwie 40 dni.
Nie zmienia to jednak faktu, że od początku tego roku kurs urósł o 150 procent. Dlatego analitycy są zdania, że obecna zmiana kursu nie jest jakimś tąpnięcie. To raczej zwykła korekta kursu. Te zmiany nie wpływają też na dotychczasowe przewidywania rynku, a ten na razie jest zgodny. Bitcoin będzie zyskiwał na wartości. I to bardzo dużo.
Dołek i górka
Jeszcze latem tego roku Reuters, nieśmiało przewidywał, że bitcoin będzie zyskiwał na wartości. Jako powód wskazywał decyzje, jakie mają zapaść w USA. Ale o tym za chwilę, bo wróćmy do samej wartości bitcoina.
Marcin Wituś przypomina, że historycznie stawka kryptowaluty była znacznie większa, bo w 2021 roku było to ok. 65 tysięcy dolarów. Ale potem nadeszły kłopoty.
W połowie 2022 roku bitcoin, stracił nawet 65 proc. swojej wartości. Największa cyfrowa waluta wpadła do dołka, z którego trudno było wyjść choćby przez kiepski globalny nastrój gospodarczy i powszechną inflację. W czasach, gdy ludzie muszą martwić się bieżące wydatki, nie są skłonni wchodzić w nowe projekty – jak inwestycje cyfrowe. Do tego trzeba dodać upadek największej giełdy kryptowalut FTX (i postawienie przed sądem założyciela giełdy Sama Bankman-Frieda) co mocno nadszarpnęło wizerunkiem cyfrowych aktywów. Jednak już na początku tego roku bitcoin zaczął łapać wiatr w swoje cyfrowe żagle i całkiem niedawno kosztował już 37 tys. dolarów.
Rola USA
Chodzi o to, że eksperci finansowi na chwilę przed skokiem wartości tej kryptowaluty wydali arcyważny osąd (i nikt go nie odwołuje). Bloomberg – największa na świecie agencja prasowa, specjalizująca się w dostarczaniu informacji na temat rynków finansowych – stwierdziła, że w momencie, gdy bitcoin przekroczy wartość 42 tys. dolarów będzie to początek nowego supercyklu kryptowalut. A ten wypchnie Bitcoina nawet powyżej 500 tys. dolarów.
– To był trzeci z rzędu miesiąc wzrostów – analizuje prezes Geco Capital OU, a Bloomberg dodaje, że na początku grudnia całkowita kapitalizacja rynkowa Bitcoina przekroczyła 800 miliardów dolarów. I na tym może się nie skończyć, bo spodziewany jest kolejny wzrost tej kryptowaluty. – I nie tylko tej, bo sytuacja może się odbić bardzo pozytywnie na innych cyfrowych aktywach. Słowem: inne kryptowaluty też mogą zyskiwać.
500 tys. jest realne?
Pytanie jednak, czy kwota jaka pada, jest do osiągnięcia? Przecież te 500 tys. dolarów brzmi wręcz kosmicznie. Ale zdaniem ekspertów to możliwe. Jeszcze nie teraz, ale skok na wartość 3-cyfrową Bitcoin może zacząć się wiosną 2024 roku.
Zbliża się halving (mowa o maju 2024), czyli zmniejszenie wydobycia, a to zapewnia niedobór bitcoina i uodparnia kryptowalutę na inflację. Ten moment daje też dużą szansę na zwiększenie wartości cyfrowych monet.
– Jeżeli w zaledwie sześć dni bitcoin podrożał o 16 procent, to mogę zgodzić się ze stwierdzaniami, że do stycznia, mimo chwilowego, obecnego spadku, będzie kosztował 50 tys. dolarów. I potem może się to jeszcze nie zatrzymać – mówi Marcin Wituś z Geco Capital OU, która przecież zajmuje się aktywami cyfrowymi.
Halving nie będzie jedynym powodem tego cyfrowego szaleństwa. Dobre notowania cyfrowych aktywów zależeć będą od decyzji Komisji Papierów Wartościowych i Giełd Stanów Zjednoczonych (SEC) o zatwierdzeniu ETFa na bitcoina.
Będzie to przełom w świecie kryptowalut i w ogóle w finansach. Spot Bitcoin ETF to mechanizm, dzięki któremu można nabywać, a także sprzedawać akcje równoważne z własnością bitcoina, ale nie trzeba posiadać samej kryptowaluty.
To otwiera cyfrowy rynek dla wielu inwestorów, którzy trzymają się teraz od niego z daleka. To także daje nowe możliwości wykorzystania bitcoina. I będzie można wykorzystać kryptowalutę na szerszą skalę.
– Będzie to połączenie sektora tradycyjnych finansów z domeną cyfrowych aktywów. Znacznie więcej osób może chcieć zainwestować w bitcoina. To jeden z powodów, dla których teraz zyskuje na wartości – mówi Wituś.
Ekspert Bloomberg Intelligence, James Seyffart wskazuje, że Komisja może zatwierdzić spot Bitcoin ETF między 8 a 10 stycznia.
– Wtedy zacznie się nowa epoka dla kryptowalut i trzeba się spodziewać, że bitcoin nadal będzie zyskiwał na wartości – ocenia Marcin Wituś, prezes Geco Capital OU.
Markus Thielen z portalu Matrixport pod koniec listopada przewidywał, że do kwietnia 2024 bitcoin przekroczy 60 tys. dolarów, a do końca 2024 roku będzie to już 125 tys. dolarów. Ostrzega jednak przed 3-letnim cyklem hossy, po której następował spadek wartości. Tak też może być, w jego ocenie, tym razem. Ale jeżeli wziąć pod uwagę, że hossa zaczęła się w tym roku, to bitcoin ma zyskiwać do 2026 roku.