Analitycy o umowie UE-USA. "Na amerykańskich warunkach"

Niedzielne porozumienie między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi to kolejna umowa handlowa podpisana de facto na amerykańskich warunkach - stwierdzili analitycy Banku Pekao.

W niedzielę prezydent USA Donald Trump oraz przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen poinformowali o zawarciu porozumienia handlowego między UE a USA. Szefowa KE informowała, że 15-procentowa stawka celna obejmie przeważającą część eksportu UE do USA, w tym samochody, choć zniesione mają zostać taryfy na samoloty, niektóre chemikalia, leki generyczne i produkty rolne. Natomiast Trump przekazał, że UE zobowiązała się do znacznych zakupów amerykańskiego sprzętu wojskowej oraz energii; tej ostatniej za kwotę 750 mld dolarów. Dodał, że porozumienie przewiduje również inwestycje UE w USA o wartości 600 mld dolarów. Kwestia stali i aluminiom ma pozostać bez zmian, tzn. będą one objęte 50 proc. stawką celną.

"Umowa na amerykańskich warunkach"

W ocenie analityków Banku Pekao, to kolejna w ostatnich dniach umowa handlowa (po m.in. Japonii i Wietnamie) „podpisana na de facto amerykańskich warunkach”, choć wspólnocie udało się uniknąć 50-proc. stawki celnej, która miała wejść w życie od sierpnia. Analitycy zaznaczyli jednak, że porozumienie eliminuje niepewność, która zawisła nad gospodarkami i handlem światowym od tzw. Dnia Wyzwolenia, kiedy Trump ogłosił 10-proc. podstawową stawkę celną na towary importowane do USA.

Bank Pekao podkreślił, że dzięki umowie nie realizuje się wizja wojen celnych, gdyż partnerzy handlowi USA nie wprowadzają ceł wzajemnych. Zauważył, że do tej pory strategia negocjacyjna Trumpa „wydaje się działać”. Zrealizował on bowiem większość zapowiadanych w kampanii punktów, a amerykańska gospodarka - wbrew konsensusowi prognoz - nie wpadła w recesję. 

„Naszym zdaniem przede wszystkim dlatego, że w odróżnieniu od lat 30. Stany to teraz kraj z deficytem handlowym, a nie nadwyżką” - wskazał bank.

W ocenie przedstawicieli Pekao groźby wyższych ceł mogą jeszcze wracać. „Naprawdę «byle co» może otworzyć ten temat - regulacje, podatki, polityka wobec Ukrainy, czyjś kontrowersyjny tłit. Nie ukrócono tego ryzyka w zarodku” - podkreślili.

Rynki dobrze przyjęły umowę

Rafał Sadoch z Biura Maklerskiego mBanku zauważył, że informacja o umowie handlowej została dobrze przyjęta przez rynki finansowe. 

„Kontrakty terminowe na amerykańskie indeksy wyszły na nowe szczyty wszech czasów, a ten na S&P500 notowany jest powyżej 6450 pkt.” 

- podał analityk. Dodał, że niemiecki Dax również rósł, a futures odzwierciedlający wyniki 40 największych i najpłynniejszych spółek notowanych na Giełdzie Papierów Wartościowych we Frankfurcie notowany jest powyżej 24600 pkt., choć to wynik poniżej lipcowych szczytów. W ocenie Sadocha porozumienie powinno przynieść ulgę inwestorom, a to może odblokować potencjał do kolejnych wzrostów.

Przedstawiciel mBanku dodał, że dolar odbija na wartości, a kurs euro do dolara spada w kierunku 1.17. 

Szansa dla niemieckiej branży moto

Według Mariusza Zielonki z Konfederacji Lewiatan w kwestii zawartego porozumienia „ciężko mówić o sukcesie”, gdyż warunki niekoniecznie są korzystne dla unijnych producentów, choć mogłoby być znaczniej gorzej gdyby w życie weszła 50-proc. stawka celna. 

„Z najważniejszych ustaleń umowy wynika, że branża motoryzacyjna będzie objęta ogólnym poziomem ceł. To daje nadzieję dla niemieckiej motoryzacji, choć konkurencja ze strony Chin i tak pozostanie ogromna” - stwierdził Zielonka.

Zwrócił uwagę, że podpisane umowy raczej nie są negowane przez amerykańską administrację, więc oddala się widmo wojen celnych. Tym samym - jak dodał - mamy przed sobą okres stabilizacji nastrojów w Europie. 

„W krótkim terminie widać na rynkach entuzjazm po podpisaniu porozumienia. Większość rynków otworzyła się w kolorze zielonym, poza polską giełdą. To po prostu wynik tego, że dużo większą ekspozycję na cła z USA miały państwa Europy Zachodniej niż Polska” - podał analityk.

Źródło