Dynamiczny rozwój chińskich platform sprzedażowych w USA budzi niepokój konkurentów i reakcje decydentów. Firmy: Temu (marketplace sprzedający różnorodne towary) i Shein (przede wszystkim ubrania) w bardzo szybkim tempie zdobyły amerykański rynek. Temu w ciągu niecałego roku od uruchomienia osiągnęło ponad 70 mln użytkowników w USA, czyli około jedną trzecią tego, co Amazon. Sprzedaż online w sklepie Shein przewyższyła sprzedaż takich marek, jak Nike, H&M czy Zara, a według niektórych źródeł w 2023 r. była najwyższa wśród wszystkich internetowych sklepów z modą (14,4 mld USD, na drugim miejscu walmart.com z 12,3 mld USD wartości sprzedaży). Temu i Shein były też najpopularniejszymi aplikacjami do zakupów pobieranymi w USA w 2023 r. – napisał Ignacy Święcicki w Tygodniku Gospodarczym PIE, nr 44/2024.
Zdaniem eksperta na rozwój tych aplikacji można patrzeć przynajmniej z dwóch perspektyw. Z jednej strony jest to sukces modelu sprzedaży opartego na bardzo agresywnej konkurencji cenowej, stosowaniu algorytmów (np. odpowiadających na zmiany trendów), wykorzystania narzędzi trafiających do młodszych pokoleń konsumentów (np. rola influencerów). Z drugiej, obie te firmy są oskarżane o naciąganie prawa, a nawet o jego łamanie, co prowadzi do konkretnych pozwów sądowych. W USA platformy są pozywane przede wszystkim za naruszenie praw własności intelektualnej, a takie oskarżenia wysuwają same te platformy przeciwko sobie.
Jak dalej pisze Święcicki, w ostatnim czasie Biały Dom podjął decyzję o zniesieniu progu określającego wartość, poniżej której przesyłki przychodzące do USA były zwolnione z opłaty celnej. Próg ten był ustalony na poziomie 800 USD, a liczba przesyłek wpływających do USA, których deklarowana wartość był niższa, wzrosła w ostatnich dziesięciu latach ze 140 mln do ponad 1 mld. W modelu biznesowym przyjętym przez Shein i Temu przesyłki wysyłane są bezpośrednio do klienta końcowego, podczas gdy ich konkurenci, np. z branży modowej, przywożą duże partie towaru i rozdzielają go już w USA. Tym samym wartość takiej partii przekracza 800 USD i cło musi być doliczone do ceny końcowej. Zmiana progu czeka obecnie na zatwierdzenie w Kongresie.
Ekspert Polskiego Instytutu Ekonomicznego stwierdza na zakończenie, iż mimo że niskie ceny towarów oferowanych przez chińskich sprzedawców są doceniane przez kupujących, szczególnie w sytuacji podwyższonej inflacji, to polityka względem chińskich platform sprzedażowych najprawdopodobniej nie będzie znacząco różniła się w zależności od przyszłego gospodarza Białego Domu. Obecna administracja już podjęła stosowne działania, a zapowiadane przez Trumpa cła na import wszelkich towarów z Chin również dotkną ten model biznesowy podnosząc jednocześnie ceny dóbr amerykańskich producentów szyjących czy produkujących w Chinach.