Zaplanowane podpisanie "pierwszej fazy" umowy handlowej pomiędzy USA i Chinami dobrze wpłynęło na nastroje inwestorów. Donald Trump zapowiedział, że od razu rozpoczęte zostaną negocjacje dotyczące ustalenia dalszych warunków współpracy gospodarczej.
Jednak z tymi zapowiedziami nie należy wiązać zbyt wielkich nadziei. Jest mało prawdopodobne, że nastąpi dalsza deeskalacja konfliktu pomiędzy tymi krajami, a głębsze porozumienie nie zostanie osiągnięte. Przeciwnie, po wyborach prezydenckich w USA w br. może dojść do ponownej eskalacji konfliktu na linii USA-Chiny.
- Ten konflikt jest strategiczny, nie można łudzić się, że cele ekonomiczne dla tych dwóch państw będą wspólne – mówi dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB.
W trakcie walki o reelekcję Donald Trump chce pozyskać głosy farmerów, którzy stracili na prowadzonych wojnach handlowych. Teraz Chiny miałyby zwiększyć import produktów rolnych z USA.
To porozumienie jednak w bardzo niewielkim stopniu znosi cła nałożone w ostatnich dwóch latach trwania wojen handlowych. Tym bardziej pozostaje wątpliwe, że wzajemne uzgodnienia przez dłuższy czas będą respektowane przez Chiny.
- Chiny też grają na czas, bo wzrost gospodarczy w tym kraju jest niższy od oczekiwanego – wyjaśnia ekspert XTB.