Jestem przekonany, że będzie to rekordowy rok jeżeli chodzi o przyjazdy Niemców do Polski – mówi szef ośrodka Polskiej Organizacji Turystycznej w Berlinie Konrad Guldon. Polska przyciąga turystów, bo wykorzystuje swoje główne atuty, czyli bliskość, rozwój infrastruktury oraz atrakcyjny stosunek jakości do ceny.
Ponad 237 tysięcy – o tyle wzrosła w Polsce liczba noclegów udzielona turystom z zagranicy – wynika z najnowszych danych GUS. Te liczby najpewniej jeszcze wzrosną, bo póki co urząd zdążył podsumować pięć pierwszych miesięcy 2023 roku. Naszym atutem są nie tylko kultura i walory przyrodnicze, ale też niska przestępczość i - o ile wierzyć statystykom - przystępniejsza cena. – Panuje dobra koniunktura dla wczasów Niemców w Polsce. Statystyki, którymi obecnie dysponujemy, czyli na zamknięcie pierwszego kwartału, wykazują zdecydowany wzrost przyjazdów niemieckich turystów w stosunku do pierwszego kwartału 2022. Oczekujemy, że ten trend będzie się tylko umacniał – podkreślił Konrad Guldon w wypowiedzi dla PAP.
Na wakacje do Świnoujścia. W tym roku padnie rekord
- Szukając powodów liczniejszych przyjazdów turystów zagranicznych możemy jednak spojrzeć też na pojawiające się ostatnio raporty, które stawiają Polskę w dobrym świetle. I tak na przykład niemałym zaskoczeniem mogą być dane Eurostatu podsumowujące 2022 rok, które sugerują, że polskie hotele i restauracje są jednymi z najtańszych w Europie. Nie jest zaskoczeniem, że znacznie droższe są takie przybytki w krajach skandynawskich (Dania, Norwegia, Szwecja, Finlandia) czy na przykład w Niemczech, Francji, Wielkiej Brytanii i Austrii. Część rodaków mogłaby jednak próbować podważać twarde dane urzędowe słysząc, że polskie hotele i restauracje są tańsze niż te w Chorwacji - pisze Bartosz Turek, główny analityk HRE Investment Trust.
Szef ośrodka POT zwrócił natomiast uwagę, że „przyczynia się do tego między innymi fakt, że inflacja podnosi ceny także w Niemczech, w Holandii, w Danii, we Francji, we Włoszech i tak naprawdę wszędzie usługi podrożały. Polska już wcześniej dysponowała ofertą z dobrym współczynnikiem jakości do ceny i nadal pozostaje atrakcyjna”. Według danych Federalnego Urzędu Statystycznego wczasy w Polsce są o 17,8 procent tańsze niż w Niemczech. – Jesteśmy dla Niemców trochę tańsi niż Chorwacja czy Hiszpania, dużo tańsi niż Włochy. W wyścigu o turystę plasujemy się na dobrym miejscu i stąd koniunktura na wczasy w Polsce. W Niemczech politycy mówią już o recesji, jest większa skłonność do oszczędzania, co skutkuje tym, że Niemcy wybierają coraz tańsze urlopy – zauważył Konrad Guldon. Podkreśla, że także rozwój infrastruktury wspiera rozwój turystyki. – Na przykład otwarcie drogi S6 powoduje, że jest eksplozja wyjazdów na wschód, w kierunku bałtyckim. Fakt, że można teraz w trzy godziny dojechać z Berlina nad Bałtyk w okolice Kołobrzegu, to jest bardzo ważny argument. Dostępność transportowa jest w ostatnich latach bardzo istotną rzeczą. Ludzie chcą jeździć niedaleko, w myśl tego, że tak jest bezpiecznie, i w myśl tego, że to jest ekologicznie – że to jest zrównoważona turystyka – mówi szef POT w Berlinie. Konrad Guldon zwrócił też uwagę, że „obecnie coraz bardziej popularna jest turystyka aktywna. Warto wspomnieć o nowym trendzie, który nazywa się Multiaktiv Reisen i cieszy się wśród Niemców coraz większą popularnością”. Oznacza to, że na przykład, że przez jakiś odcinek trasy jedzie się na rowerze, później przesiada się na kajak lub wędruje. Są biura podróży, które taki wypoczynek oferują. – Na przykład 300-kilometrowa Mazurska Pętla Rowerowa, czyli trasa rowerowa wokół Wielkich Jezior Mazurskich jest znakomitym miejscem do tego rodzaju turystyki – zauważa. Pytany czy można się spodziewać, że w Polsce turystów z Niemiec będzie nadal przybywało, szef ośrodka Polskiej Organizacji Turystycznej w Berlinie potwierdza. – Jestem optymistą jeżeli chodzi o przyszłość. Cały czas staramy się wykorzystywać nasze główne atuty, czyli bliskość, rozwój infrastruktury oraz cały czas atrakcyjny stosunek jakości do ceny. W tym momencie mogę powiedzieć: jestem przekonany, że będzie to rekordowy rok jeżeli chodzi o przyjazdy Niemców do Polski – przewiduje Guldon.
Niemcy porównali ceny. Polska górą
Obecna pogoda nie rozpieszcza urlopowiczów po obydwóch stronach Odry. "Gdy deszczowe chmury i wiatr nie przepuszczają godzinami wylegiwać się na plażę, to pozostaje porozglądać się za innymi dostępnymi dostarczami lub dostarczają coś smacznego do jedzenia. W kryzysowych czasach trudno jednak o beztroskie trwonienie pieniędzy. Na czas jest to i oglądanie grosza z obu stron przed każdym wydatkiem" - pisze portal dw.com. Deutsche Welle skonfrontowała ceny w polskim i niemieckim Lidlu. "Za koszyk produktów zapłaciliśmy w Niemczech 10 złotych więcej" - wyliczają autorzy porównania. Od rozpoczęcia wojny w Ukrainie oba kraje zmagają się z bardzo różną dynamiką wzrostu cen. W Niemczech notuje się inflację "ponad normę", bo 8,7 proc. Na tolerancję w kwestii podnoszenia cen nie mogą liczyć niemieccy przedsiębiorcy, gdzie klient standardowy wymaga, aby produkt lub usługa były cały czas dobre i tanie. – Większa podwyżka cen, to za duże ryzyko odpływu klientów do europejskiego rywali – podkreśla dr Jan Scherer, ekonomista z Niemieckiego Instytutu Badań Gospodarczych (DIW).
Niemiecka prasa odnotowała też, że polska gospodarka rozwija się szybko pomimo skutków pandemii i wojny w Ukrainie. Mamy obecnie najniższe bezrobocie w najnowszej historii Polski; według najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) stopa bezrobocia rejestrowanego w czerwcu 2023 r. wyniosła zaledwie 5 proc. - To bardzo dobre informacje, które motywują nas do jeszcze cięższej pracy dla Polek i Polaków. Dla porównania, 8 lat temu, gdy rządziła Platforma Obywatelska było to 10,2 proc. - napisał na Twitterze rzecznik rządu Piotr Müller. - Niska stopa bezrobocia oznacza, że polska gospodarka po trudnym okresie pandemii COVID-19 i wstrząsów związanych z kryzysem energetycznym radzi sobie bardzo dobrze pod kątem zatrudnienia - powiedział w TVP.Info Piotr Müller. Są też dobre informacje o wynagrodzeniach. Z danych GUS wynika, że przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw w czerwcu br. wyniosło 7 tys. 335,2 zł, co oznacza wzrost o 11,9 proc. rdr.