Po dziesięciu miesiącach deficyt budżetowy wyniósł 129,8 mld zł, wynika z ostatnich danych Ministerstwa Finansów. Tymczasem limit na cały rok po zmianie ustawy sięgnie 240 mld zł. To oznacza, że w ciągu ostatnich dwóch miesięcy roku wydatki rządu mogłyby być większe od dochodów aż o 110 mld zł - zauważa "Puls Biznesu".
Dziennik wskazuje, że oficjalny powód nowelizacji to problemy z dochodami. I rzeczywiście, wpływy z VAT idą słabo. W samym październiku były tylko o 1 mld zł większe niż rok wcześniej. Dodaje, że utrzymuje się też zapaść we wpływach CIT, które przez dziesięć miesięcy były o 9 mld zł mniejsze niż w tym samym okresie ubiegłego roku. W sumie całoroczny plan dochodów (sprzed nowelizacji) został zrealizowany w 76,1 proc.
"Puls Biznesu" zaznacza, że z drugiej strony jeszcze słabiej wypada realizacja planu wydatków. Do października rząd wydał 649,3 mld zł, co stanowiło 74,9 proc. planu na cały rok. To w efekcie daje dość niski, jak na całoroczny limit po zmianach, deficyt budżetowy.
Budżetowa zakładka
Jak zauważa gazeta, dla ekspertów zestawienie dotychczasowych wyników z zapisami budżetowej noweli dowodzi, że Ministerstwo Finansów pisząc nowelizację ustawy robiło zakładkę już na przyszły rok.
"To jest dość oczywiste, ponieważ znacząco rośnie deficyt przy stosunkowo niewielkich wydatkach budżetowych. Powódź, która miała spowodować radykalne zwiększenie wydatków, nie wpłynęła aż tak znacząco na stronę wydatkową" – mówi cytowany przez "Puls Biznesu" Piotr Arak, główny ekonomista Velo Banku.
Ekonomista uważa, że wpisanie wysokiego deficytu do ustawy – wyższego, niż będzie on w rzeczywistości - daje rządowi większe pole manewru w zbieraniu pieniędzy z rynku na finansowanie potrzeb pożyczkowych w przyszłym roku. Jego zdaniem w uproszczeniu MF będzie sprzedawać obligacje tak, jakby miało do sfinansowania 240 mld zł deficytu, ale jeśli deficyt będzie mniejszy, to część pieniędzy zostanie na rachunkach ministerstwa, zwiększając w ten sposób poduszkę płynnościową.
"A im większa poduszka, tym łatwiejsze zarządzanie płynnością w finansowaniu deficytu w 2025 r." - stwierdza dziennik.
Czytaj także: Deficyt w budżecie to może być „zakładka” na przyszły rok
Niskie wykonanie budżetu obronnego
Poseł opozycji, Zbigniew Kuźmiuk, jest zdania, że doszło do załamania dochodów budżetowych, w szczególności podatkowych, a konieczność realizacji wydatków powoduje szybkie narastanie deficytu budżetowego.
Zauważył, że obecny deficyt jest ok. 4 razy wyższy niż w analogicznym okresie 2023 r.
- Deficyt budżetowy szybko rośnie, osiągnął on już po 10 miesiącach jak wspomniałem poziom 130 mld zł, ale jego wzrost byłby jeszcze szybszy, gdyby minister Domański, na różne sposoby, nie ograniczał wcześniej zaplanowanych wydatków budżetowych. Po 10 miesiącach wydatki są zaawansowane w wysokości średnio blisko w 75%, podczas gdy upływ czasu wynosi ponad 83%, a więc są one o ponad 8 pkt procentowych, niższe niż upływ czasu, a więc o kwotę ponad 70 mld zł w stosunku do wielkości planowanych. Szczególnie musi niepokoić, bardzo niskie wykonanie budżetu obrony narodowej, które jest zaawansowane zaledwie w wysokości 65%
- wskazuje Kuźmiuk.