Coraz więcej wątpliwości wokół śmierci rosyjskiego milionera. "Mógł to nie być przypadek"
Śmierć rosyjskiego milionera Dmitrija Obreteckiego, który w zeszłym tygodniu został potrącony przez samochód, kiedy był na spacerze z psem mogła nie być przypadkiem - sugeruje znajomy zmarłego. Sprawę opisuje dzisiejszy "The Times".
49-letni Obretecki został potrącony 25 listopada, ok. 16:45, gdy wracał z psem do swojej posiadłości w Oxshott Heath w hrabstwie Surrey, na południowy zachód od Londynu. Został przewieziony do szpitala, ale zapadł w śpiączkę i po kilku dniach zmarł.
Jak podała policja, w wypadku uczestniczyły trzy samochody. Nie jest jasne, który z nich potrącił Obreteckiego. Wszyscy trzej kierowcy zostali przesłuchani przez policję, ale żaden z nich nie został zatrzymany.
W związku z serią tajemniczych zgonów rosyjskich oligarchów mieszkających w Wielkiej Brytanii, przyjaciel Obreteckiego Paweł Borowkow sugeruje, że mógł to nie być zwykły wypadek.
- Tu, w Wielkiej Brytanii ludzie prowadzą samochody bardzo ostrożnie. Nie wykluczam, że został on specjalnie potrącony
Po śmierci Obreteckiego na rosyjskich forach internetowych pojawiły się zaś wpisy określające go mianem „zdrajcy ojczyzny”.
Pochodzący z Wołgogradu Obretecki dorobił się majątku zakładając na początku lat 90. przedsiębiorstwo Magnat, która dystrybuowała w Rosji produkty Mars, Nestle oraz Procter & Gamble. W Wielkiej Brytanii mieszkał od ośmiu lat dzieląc czas między kupioną w 2012 r. za 6,25 mln funtów posiadłością w Oxshott Heath, a wynajmowanym apartamentem w londyńskiej dzielnicy Westminster. Zajmował się obrotem nieruchomościami. W zeszłym roku jego majątek był wyceniany na 107 milionów funtów.
„The Times” przypomina, że to kolejny w ostatnich latach niewyjaśniony zgon obywatela Rosji w Londynie i najbliższych okolicach.
W 2006 r. były agent KGB Aleksander Litwinienko został otruty radioaktywnym polonem. W 2012 r. biznesmen Aleksander Perepilicznyj zmarł w trakcie joggingu koło swojej posiadłości i w trakcie śledztwa badany był wątek otrucia. W 2013 r. Boris Bieriezowski, oligarcha i krytyk Kremla, został znaleziony powieszony w swoim domu, co mogło być samobójstwem lub zabójstwem upozorowanym na samobójstwo. Wreszcie w zeszłym roku inny krytyk Kremla i przyjaciel Bieriezowskiego został uduszony w swoim domu w południowo-zachodnim Londynie.