Czy jedzenie mięsa zostanie uznane za przemoc? Eko-terroryści przypuszczają ataki na restauracje

Eko-terroryści, w ramach sprzeciwu przeciwko przemysłowi mięsnemu coraz częściej atakują restauracje. Dążą do uznania spożywania mięsa za "przemoc". 

Działacze tzw. ruchów ekologicznych w swych akcjach na rzecz „lepszego świata”, często posługują się hasłami i obrazami chwytającymi za serce nawet największych „twardzieli”, bo kto może pozostać obojętny na widok obumierającej planety, czy nieludzko męczonych zwierząt futerkowych?  

W swojej retoryce nawołują do miłości do przyrody (wydawać by się mogło, iż także do człowieka, bo niewątpliwie jest on jej ważną częścią) i nie stronią od pacyfizmu, ale działania niektórych z tych grup często noszą znamiona agresji. W oficjalnych wypowiedziach ekologiczni aktywiści starają się unikać określania ich działań, jako inspirowanych ideologią, zapewniając, że wynikają one z konieczności „ratowania planety” i troski o los zwierząt.

Nie da się jednak nie zauważyć, że wiele akcji ekologów wprost naruszała porządek publiczny, np. kiedy blokowali oni porty przyjmujące statki z węglem, ale także nietykalność osobistą, gdy oblewali czerwoną farbą osoby ubrane w futra. W tym momencie trudno już określać ekologicznych aktywistów działaczami, a bardziej adekwatnym określeniem ich przedsięwzięć wydaje się być „eko-terroryzm”.  
 

19 stycznia br. wegańscy działacze zaatakowali restaurację „Hide Steakhouse” w Brisbane w Australii, w ramach protestu przeciwko przemysłowi mięsnemu. Protestujący trzymali transparenty i skandowali hasła: „to nie jedzenie, to przemoc”.

Demonstracja była firmowana przez ruch aktywistów „Direct Action Everywhere”.
Grupa transmitowała przebieg protestu na żywo, na Facebooku, zachęcając zwolenników praw zwierząt do udostępnienia filmu i jego rozpowszechnienia.

„Jesteśmy w Steakhouse'u, aby zakłócić znormalizowaną przemoc”, powiedziała kobieta filmująca protest. Jak podkreśliła, w proteście wzięło udział 25 działaczy na rzecz praw zwierząt, które są „niepotrzebnie zabijane”. - Nie ma już wymówki, by płacić za czyjeś cierpienie – skandowała aktywistka.

Jak informuje portal dailymail.co.uk, klienci restauracji czuli się „nieswojo, gdy grupa stała na środku restauracji, skandując i trzymając transparenty”. Inni uczestnicy protestu stali przy wejściu do Steakhouse, konfrontując tych, którzy weszli do restauracji ze swym przesłaniem przeciwko jedzeniu mięsa.

Grupa wegan, która zorganizowała protest jest dobrze znana ze swojej działalności w Australii Zachodniej, gdzie odbyła już kilka marszów i demonstrowała przed rzeźniami i sklepami mięsnymi w pobliżu Perth.
Rzecznik „Direct Action Everywhere” Arcadiusz Świebodinksi zapewnił, że grupa planuje kolejne podobne protesty w Queensland.

Protest trwał ok. 20 minut, a zanim przybyła policja, działacze już wyszli.
 


„Direct Action Everywhere” (DxE) jest międzynarodową organizacją działaczy na rzecz praw zwierząt założoną w 2013 r. W zatoce San Francisco. Aktywiści DxE rozpoczęli od destrukcyjnych protestów, ale teraz deklarują „taktykę działań bezpośrednich, bez przemocy”. Starają się oni „położyć kres towarowemu statusowi zwierząt”.

Skomentuj artykuł: