Alaksandr Łukaszenka uprzedził, że europejskie projekty biznesowe na Białorusi mogą odczuć konsekwencje sankcji wprowadzanych przez Zachód wobec tego kraju. Zapowiedział „przyjrzenie się” tym przedsięwzięciom.
„Jeśli Europejczycy chcą problemów u siebie w związku z tymi sankcjami, to będą je mieli. Więcej nic nie powiem – czas to pokaże”
„Dajcie mi informacje o największych europejskich projektach u nas i o przedsiębiorstwach, które powstały na terytorium Białorusi. Przyjrzymy się ich pracy”
Jak poinformowała służba prasowa Łukaszenki, w czasie wtorkowego spotkania z premierem omawiana była m.in. kwestia zachodnich sankcji i możliwej reakcji Mińska. Wypowiedź Łukaszenki dotyczącą europejskiego biznesu publikuje kanał Telegram Puł Pierwogo, zbliżony do jego służb prasowych.
„Nic nie powinno pozostać bez odpowiedzi. Zawsze pytam, komu to się opłaca i po co (mu to). My bronimy swojego kraju, chcemy żyć w swoim kraju. A oni nas za to co sankcjami po głowie? Dlatego musimy odpowiadać”
Sankcje wobec Białorusi w związku z represjami wobec uczestników protestów przeciwko sfałszowaniu białoruskich wyborów prezydenckich wprowadziły m.in. UE i USA.
Sankcje UE podjęte w trzech pakietach dotyczą w sumie 88 osób, głównie urzędników państwowych, i siedmiu podmiotów. Ponadto kraje bałtyckie wprowadziły własne ograniczenia wizowe, które dotyczą m.in. białoruskich urzędników państwowych i funkcjonariuszy struktur siłowych, uczestniczących w represjach.
USA również wprowadziły sankcje wizowe wobec białoruskich urzędników i zapowiedziały zawieszenie od 3 czerwca moratorium na sankcje wobec dziewięciu białoruskich przedsiębiorstw państwowych w sektorze przetwórstwa ropy.