Ogromny popyt na mieszkania. Żal nie skorzystać

Czy zabraknie mieszkań na sprzedaż? – zastanawiają się w swojej analizie eksperci Otodom. Okazuje się, że w sierpniu 2023 r. sprzedaż nowych mieszkań na 7 największych rynkach w Polsce wyniosła 5,7 tys., co oznacza, że od początku roku sprzedali łącznie 36,6 tys. lokali – zaledwie 4% mniej niż w całym 2022 r. Podaż od stycznia do sierpnia wyniosła natomiast 24,4 tys., o 33% mniej niż sprzedaż.

Deweloperzy nadal wprowadzają mniej niż sprzedają. Po dwóch miesiącach wyraźnie lepszej podaży liczba mieszkań, których sprzedaż uruchomiono w sierpniu spadła do poziomu z wiosny i na siedmiu największych rynkach wyniosła zaledwie 2,8 tys. Czyżby deweloperzy nie wierzyli w siłę programu BK2%?

Żal nie skorzystać

Jakkolwiek, by tego programu nie oceniać jego siła jest niezaprzeczalna. Aktywowała odłożony w czasie popyt z poprzedniego roku, ale też przyspieszyła zakupy tych nabywców, którzy jeszcze kilka lat temu o takim zakupie pewnie by nie myśleli. Dziś w duchu “żal nie skorzystać” składają wnioski o rządowe dofinansowanie zakupu 20-latkowie z minimalną historią zatrudnienia

mówi Katarzyna Kuniewicz, dyrektorka badań rynku Otodom Analytics

Sierpień to kolejny miesiąc, który deweloperzy mogą zaliczyć do udanych. Sprzedaż przekroczyła 5,7 tys. Dodatkowo jak podaje Otodom liczba nowych w stosunku do lipca rezerwacji nie odbiega istotnie poziomem od tych dokonywanych w minionych miesiącach. Od kiedy w styczniu wzrosła niemal dwukrotnie, utrzymuje się na poziomie 2,4 tys. – 2,7 tys. miesięcznie. Na stabilnym m/m poziomie utrzymuje się liczba mieszkań, które z rezerwacji do oferty wracają 600-700 miesięcznie. Ekspertka Otodom Analytics wyjaśnia, że powodem może być “pozorny” ruch.

Deweloperzy w biurach sprzedaży widzą ogromny wzrost liczby zapytań, kontaktów ze strony klientów. Duża część tego zainteresowania faktycznie materializuje się w postaci umów – czy to rezerwacyjnych, czy deweloperskich. Jest jednak też bardzo duży ruch ze strony osób, które dysponując ograniczonym budżetem szukają okazji, dopytują o najtańsze oferty. Cierpią na tym przede wszystkim Ci deweloperzy, którzy w swojej strategii sprzedaży założyli, że nie ujawniają cen ofertowych na swoich stronach czy w serwisach ogłoszeniowych
 

tłumaczy ekspertka.

Zainteresowanie jest rzeczywiste, oferta się kurczy

Ten rzeczywisty ruch widać w skali oferty, czyli liczbie wszystkich mieszkań dostępnych do zakupu. Ta jest najniższa od stycznia 2022 roku i wynosi obecnie w granicach 7 największych miast 37,8 tys. Można powiedzieć, że to jeszcze nie jest groźny poziom, ale jeśli spojrzymy na poszczególne miasta, to sytuacja wygląda już poważniej. Pomijając możliwości finansowe i strukturę cenową oferty, gdyby utrzymało się obecne tempo sprzedaży, a deweloperzy nie wprowadzali nowych to w Warszawie w ciągu 4 miesięcy zniknęłyby z rynku wszystkie deweloperskie mieszkania. W Krakowie nastąpiło by to po 5 miesiącach a we Wrocławiu po 6.

Czas wyprzedaży jest to czysto techniczny wskaźnik, ale obrazuje on relację popytu i podaży. Ta właściwa, oznaczająca równowagę to 4-6 kwartałów (ok. 1,5 roku). Dziś o takim poziomie możemy mówić tylko w Katowicach i Łodzi. Nie oznacza to jednak, że wszędzie sytuacja wygląda tak samo. W mniejszych miastach, które już od jakiegoś czasu przejęły na siebie znaczny ciężar produkcji deweloperskiej możemy mieć do czynienia z dużo mniejszym zainteresowaniem

podkreśla Kuniewicz.

Czy widać już efekt rządowego programu?

W porównaniu do poprzedniego miesiąca ceny na 7 największych rynkach wzrosły o 1-2%. Największe wzrosty miały miejsce w Trójmieście, ale i tam było to “zaledwie” 3%. Jeśli jednak spojrzymy już w perspektywie 6 miesięcy, a zatem na okres, w którym obietnica rządowych dopłat rozpaliła zainteresowanie, sytuacja wygląda już zupełnie inaczej. W tym okresie ceny wzrosły od ponad 5% w Łodzi do prawie 17% w Krakowie

Źródło

Skomentuj artykuł: