Wprowadzenie systemu od 2025 roku wisi na włosku. Triumfują firmy odpadowe, które ocaliły swoje zyski - czytamy w dzisiejszym wydaniu "Rzeczpospolitej".
System kaucyjny może paść ofiarą układów politycznych oraz kalendarza wyborczego. Pozornie do niedawna prace nad nowelizacją systemu kaucyjnego posuwały się do przodu, 19 września rząd wysłał nawet projekt ustawy nowelizującej uchwalony już system kaucyjny do Brukseli, by uzyskać notyfikację techniczną Komisji Europejskiej. Tym razem jednak ważniejsze jest, co się dzieje na polskim podwórku. A tutaj – projekt nowelizacji utknął w KPRM i z politycznych przyczyn nie trafia do Rady Ministrów i Sejmu - oceniła "Rz".
"Obecnie są na stole trzy warianty rozstrzygnięcia sporu" – powiedział rozmówca „Rz”, uczestnik spotkania w resorcie klimatu w sprawie prac nad tzw. rozszerzoną odpowiedzialnością producenta. Jak wyjaśnił, pierwszy to kompromis zaproponowany przez minister Anitę Sowińską – by przesunąć wejście systemu na lipiec 2025 r. Ten pomysł ma być jednak odrzucany przez samorządy.
"Na stół wróciło znowu rozwiązanie, które popiera handel, by kaucje weszły od stycznia 2026 r., i ono jest prawdopodobniejsze. Wreszcie, niestety, największe szanse ma dziś całkowite uchylenie ubiegłorocznej ustawy o systemie kaucyjnym, a wtedy aktualne prace nad nowelizacją staną się bezprzedmiotowe"
– dodał rozmówca "Rz".
Jak przekazała "RZ", według przecieków z KPRM pojawiają się już pomysły, by w Sejmie "dokleić" do jakiejkolwiek ustawy podczas jej drugiego czytania zapis o uchyleniu ustawy z 2023 r. wprowadzającej system kaucyjny. Doniesienia te potwierdzają producenci żywności, natomiast zaprzeczają im samorządy.
Prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski w rozmowie z gazetą stwierdził, że "według informacji, które docierają do niego nt. systemu kaucyjnego, będzie on dla samorządów zbyt kosztowny i dlatego są one mu przeciwne".