USA stoją przed kryzysem bezdomności

W trakcie epidemii ponad pół miliona amerykańskich bezdomnych czeka wyjątkowo trudna zima. Z powodu koronawirusa schroniska przyjmują ich mniej niż wcześniej, a niektóre tymczasowe programy pomocowe są na ukończeniu.

W zimne, grudniowe dni po jedzenie rozdawane przez religijną organizację charytatywną w waszyngtońskiej dzielnicy Columbia Heights ustawiają się długie kolejki. W marcu "Francis on the Hill" pomagała około stu osobom, teraz liczba ta jest dziesięciokrotnie większa. Znaczną ich część stanowią bezdomni.

Podobny wzrost zapotrzebowania na podstawowe produkty pierwszej potrzeby odnotowywany jest w innych miejscach amerykańskiej stolicy.

- Pomagamy około pięciu tysiącom osób miesięcznie. Ta liczba znacząco zwiększyła się z powodu epidemii i wielu zwolnień z pracy – tłumaczy Joe Mettimano, który stoi na czele organizacji charytatywnej "Central Union Mission".

- Mimo pandemii chcemy być pewni, że bezdomni otrzymają trochę nadziei i ciepła w Święta - zapewnia.

Koronawirus wymusił na "Central Union Mission" ograniczenie liczby osób przyjmowanych do schroniska w pobliżu głównego dworca kolejowego amerykańskiej stolicy. Zazwyczaj może w nim przebywać do 170 osób, ale na okres epidemii górny limit wyznaczono na 40. A wraz z obniżaniem się temperatur o noc z dachem nad głową ubiega się coraz więcej potrzebujących.

W wielu miastach Stanów Zjednoczonych bezdomnych w trakcie epidemii kwateruje się nie tylko w schroniskach, ale także w motelach lub hotelach. Możliwe jest to dzięki federalnemu wsparciu na ten cel (w wysokości 4 miliardów dolarów), które przewidziano w szerszym pakiecie gospodarczym przegłosowanym przez Kongres w marcu. Te środki w wielu przypadkach są już jednak na ukończeniu.

Dotyczy to między innymi San Francisco. Burmistrz miasta London Breed musiała się w listopadzie mierzyć z krytyką, gdy ogłosiła że ponad 2300 bezdomnych przebywających w hotelach zostanie z nich w ciągu 30 dni przeniesionych.

- Nasz program hotelowy był zawsze tymczasowy - tłumaczyła Breed.

Problem bezdomności od kilku lat mocno dotyka Zachodnie Wybrzeże, w tym - Los Angeles. Dziennik "New York Times" ocenia, że mimo obaw w Kalifornii nie spełnił się jednak najgorszy epidemiczny scenariusz – dane wskazują, że odsetki zakażeń i zgonów są wśród bezdomnych znacznie niższe niż np. w domach spokojnej starości. Jednocześnie jednak władze Los Angeles i San Francisco donoszą o znaczącym wzroście liczby zgonów spowodowanych przedawkowaniem narkotyków przez osoby bez dachu nad głową.

Jak wynika z badań Uniwersytetu Chicagowskiego i Uniwersytetu Notre Dame w Indianie, od czerwca do listopada prawie 8 milionów Amerykanów wpadło w ubóstwo. Ponadto, 27 milionom brakuje jedzenia, a więcej niż 13 milionów nie opłaca na czas czynszu bądź nie spłaca kredytu hipotecznego. Bez finansowego wsparcia federalnego wraz z nowym rokiem 40 milionom Amerykanów grozi eksmisja.

- Stoimy przed potencjalnie największym kryzysem bezdomności w historii naszego kraju - ostrzega Diane Yentel, szefowa zajmującej się poprawą warunków mieszkaniowych organizacji "National Low Income Housing Coalition".

Źródło

Skomentuj artykuł: