Choć uczestnicy rozpoczynającej się w niedzielę ONZ-owskiej konferencji klimatycznej COP26 zasadniczo zgadzają się, że zmiany klimatu mają miejsce, mają one związek z działalnością człowieka i trzeba je spróbować zatrzymać, co do tego jak to zrobić, są już rozbieżności.
Zakres tematyczny tych rozbieżności jest szeroki - od kwestionowania potrzeby szybkiego odejścia od paliw kopalnych, poprzez finansowanie przejścia na gospodarkę niskoemisyjną w krajach ubogich, aż do promowania diety opartej na roślinach i akcji "bezmięsnych poniedziałków".
Głównym celem konferencji jest wzmocnienie uzgodnień zawartych w Paryżu w 2015 r., gdy po raz pierwszy wszystkie kraje zawarły porozumienie o walce z globalnym ociepleniem i redukcji emisji gazów cieplarnianych, tak aby dążyć do ograniczenia wzrostu średniej temperatury na Ziemi do 1,5 st. C w stosunku do poziomu sprzed epoki przemysłowej i utrzymać ten wzrost "znacznie poniżej" 2,0 st. C.
Brytyjski rząd, który wraz z włoskim jest współgospodarzem konferencji, chciałby, aby ten główny cel zrealizowany został dzięki osiągnięciu porozumienia w czterech kwestiach, streszczonych hasłem "coal, cash, cars, trees" - węgiel, pieniądze, samochody, drzewa. Czyli chciałby, aby podczas COP26 zawarto wiążące ustalenia dotyczące odejścia od węgla; by zrealizowano złożone obietnice w sprawie pomocy finansowej dla krajów uboższych w dostosowywaniu się do zmian klimatu i przejściu do gospodarki niskoemisyjnej; by zawarto uzgodnienia w sprawie zastąpienia samochodów spalinowych elektrycznymi; by uzgodniono ograniczenie wycinki lasów i degradacji terenów leśnych.
Ale w każdej z tych czterech kwestii są rozbieżności. Ich skalę pokazują opisane w zeszłym tygodniu przez stację BBC dokumenty, które wyciekły, mówiące o tym jak poszczególne kraje starały się wpływać na najnowszy, szósty raport ONZ-owskiego Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC). Sporządzane przez IPCC co 6-7 lat raporty pokazują, co należy zrobić w walce ze zmianami klimatu, a projekt najnowszego, który ma zostać opublikowany w 2022 r., jest podstawą do negocjacji w Glasgow.
Z wyciekłych dokumentów wynika, że państwa, firmy i inne zainteresowane strony złożyły ponad 32 tys. wniosków o usunięcie czy złagodzenie poszczególnych zapisów dotyczących działań w walce ze zmianami klimatu. Ujawniają one m.in., że Arabia Saudyjska, Indie, Australia i Japonia lobbowały na rzecz tego, by spowolnić tempo odchodzenia od paliw kopalnych. Doradca saudyjskiego ministerstwa ropy naftowej domagał się np. wyeliminowania z raportu wszystkich sformułowań mówiących o pilnej potrzebie działań łagodzących, urzędnik australijskiego rządu odrzucił twierdzenie, że zamykanie elektrowni węglowych jest konieczne, zaś naukowiec z powiązanego z rządem Indii instytutu ostrzegał, że węgiel pozostanie głównym źródłem energii w tym kraju przez następnych kilka dekad.
Pewna liczba krajów, będących dużymi producentami lub użytkownikami paliw kopalnych, m.in. Arabia Saudyjska, Chiny, Australia, Japonia i kraje skupione w OPEC, lobbowała na rzecz rozwijanych i kosztownych obecnie technologii wychwytywania i trwałego składowania dwutlenku węgla pod ziemią (CCS). Twierdzą one, że technologie CCS mogłyby radykalnie obniżyć emisje paliw kopalnych z elektrowni i niektórych sektorów przemysłu.
Arabia Saudyjska, największy eksporter ropy naftowej na świecie, domagała się od IPCC usunięcia wniosku, że "wysiłki na rzecz dekarbonizacji w sektorze systemów energetycznych muszą się skupić na szybkim przejściu do źródeł zeroemisyjnych i aktywnym wycofywaniu paliw kopalnych". Również Argentyna, Norwegia i pozostałe kraje OPEC nie zgadzają się z tym stwierdzeniem. Norwegia argumentowała, że IPCC powinien dopuścić możliwość stosowania CCS jako potencjalnego narzędzia do redukcji emisji z paliw kopalnych. W projekcie raporcie IPCC jest mowa, że CCS może odegrać rolę w przyszłości, ale wskazano na niepewność co do tego, czy umożliwiłoby to osiągnięcie celów określnych w porozumieniu paryskim.
Brazylia i Argentyna, dwaj najwięksi producenci wołowiny i roślin paszowych na świecie, zdecydowanie sprzeciwiają się dowodom zawartym w projekcie raportu, że zmniejszenie spożycia mięsa jest konieczne do redukcji emisji gazów cieplarnianych. W projekcie raportu stwierdza się, że "diety oparte na roślinach mogą zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych nawet o 50 proc. w porównaniu ze średnią wysokoemisyjną dietą zachodnią". Brazylia twierdzi, że jest to nieprawda.
Oba kraje wzywają autorów raportu do usunięcia lub zmiany niektórych fragmentów tekstu mówiących o "dietach opartych na roślinach" jako odgrywających rolę w przeciwdziałaniu zmianom klimatu, lub określających wołowinę jako żywność "wysokoemisyjną". Argentyna poprosiła również o usunięcie z raportu odniesień do podatków na czerwone mięso oraz do międzynarodowej kampanii "bezmięsne poniedziałki", która wzywa ludzi do rezygnacji z mięsa przez jeden dzień w tygodniu.
Argentyna zaleca "unikanie generalizacji na temat wpływu diet opartych na mięsie na opcje niskoemisyjne", argumentując, że istnieją dowody na to, iż diety oparte na mięsie mogą również zmniejszyć emisje dwutlenku węgla. Brazylia z kolei mówi, że "diety oparte na roślinach nie gwarantują same w sobie redukcji lub kontroli emisji" i wskazuje, że debata powinna skupić się na poziomach emisji z różnych systemów produkcji, a nie rodzajów żywności.
W innym temacie Brazylia, w której nastąpił znaczny wzrost tempa wylesiania w Amazonii i na niektórych innych obszarach leśnych, zakwestionowała stwierdzenie, że jest to wynikiem zmian w regulacjach rządowych, wskazując, że to nieprawda. W piątek wieczorem władze brazylijskie poinformowały jednak, że w czasie COP26 podpiszą porozumienie w sprawie ochrony lasów.
Szwajcaria chciała zmiany tych fragmentów raportu, w których stwierdza się, że kraje rozwijające się będą potrzebowały wsparcia, zwłaszcza finansowego, ze strony krajów bogatych, aby osiągnąć cele w zakresie redukcji emisji. A Australia uznała, że nie wszystkie zobowiązania klimatyczne krajów rozwijających się zależą od otrzymania zewnętrznego wsparcia finansowego, określiła również wzmiankę w projekcie raportu o braku wiarygodnych zobowiązań publicznych w zakresie finansowania jako "subiektywny komentarz".
Te uwagi wskazują, że rozwiązanie kwestii niewypełnionych obietnic pomocy finansowej dla uboższych krajów, co brytyjski rząd chciałby osiągnąć podczas COP26, może nie być łatwe. W porozumieniu paryskim powtórzono złożone już w 2009 r. zobowiązanie, że do roku 2020 kraje rozwinięte będą przekazywać uboższym 100 miliardów dolarów rocznie, aby pomóc im w radzeniu sobie ze skutkami zmian klimatu oraz przejściu na bardziej ekologiczny model gospodarki. Tymczasem w 2019 r. zebrano na ten cel tylko 79,6 mld dolarów, a według niedawnych szacunków ONZ cel 100 mld zostanie osiągnięty dopiero w 2023 r.
Kilka krajów, głównie z Europy Środkowo-Wschodniej, przekonywało, że projekt raportu powinien w bardziej pozytywny sposób przedstawiać rolę, jaką energia jądrowa może odegrać w realizacji celów klimatycznych ONZ. Polska, Czechy i Słowacja krytykują zawartą w raporcie tabelę, z której wynika, że energia jądrowa odgrywa pozytywną rolę w realizacji tylko jednego z 17 celów ONZ w zakresie zrównoważonego rozwoju. Twierdzą, że może ona odegrać pozytywną rolę w realizacji większości agendy rozwojowej ONZ.
Jeszcze dalej posuwają się Indie, twierdząc, że "prawie wszystkie rozdziały zawierają uprzedzenia wobec energii jądrowej". Przekonują, że jest to "technologia o ugruntowanej pozycji", która ma "dobre poparcie polityczne z wyjątkiem kilku krajów".
Konferencja klimatyczna COP26 potrwa do 12 listopada.