Frankowicze. Odwołanie od wyroku sądu w Łodzi

Odwołam się od wyroku łódzkiego sądu, który oddalił żądania 1,7 tys. kredytobiorców frankowych w pozwie przeciw mBankowi - poinformowała Miejska Rzecznik Konsumentów w Warszawie Małgorzata Rothert.

Na początku lutego mBank informował, że Sąd Okręgowy w Łodzi w całości oddalił żądania 1,7 tys. kredytobiorców, którzy w pozwie grupowym domagali się m.in. uznania ich umów kredytowych za nieważne. Według banku, sąd uznał, iż "klauzula waloryzacja (czyli wyrażenie kredytu w walucie) została indywidualnie uzgodniona, nie jest więc ani abuzywna, ani nieważna. Za abuzywną sąd uznał klauzulę kursową (odsyłającą do kursu sprzedaży banku). Jednak po wyeliminowaniu tej klauzuli umowa może być dalej wykonywana, a spłata kredytu może odbywać się we frankach”.

Innego zdania w tej sprawie jest Miejska Rzecznik Konsumentów w Warszawie Małgorzata Rothert prowadząca pozew zbiorowy w tej sprawie w imieniu frankowiczów.

- Wnieśliśmy pozew w tej sprawie w 2016 r. Chodziło o umowy kredytu wypłacanego w złotówkach indeksowanego do waluty obcej, w tym przypadku do franka szwajcarskiego. Wskazaliśmy, że klauzule waloryzacyjne w umowach zawartych z konsumentami są niedozwolone, bowiem kurs kupna i sprzedaży franka jest dowolnie wyznaczany przez bank. Konsumenci nie mieli możliwości zweryfikowania tych działań. Argumentowaliśmy, że po usunięciu abuzywnych klauzul waloryzacyjnych umowa nie może być wykonywana

powiedziała.

Jak opisała, w pierwszej instancji sąd bardzo szybko uporał się z pozwem.

- W zasadzie po ustaleniu składu członków grupy, w 2018 r. sąd oddalił powództwo. Nie odniósł się w ogóle do treści klauzul. Stwierdził, że konsumenci byli świadomi, co podpisują. Złożyliśmy apelację od tego wyroku. W marcu 2020 r. Sąd Apelacyjny w Łodzi jednoznacznie orzekł, że apelacja jest zasadna, sąd pierwszej instancji niedokładnie przeanalizował całość sprawy, nie przesłuchał świadków. SA w Łodzi podkreślił abuzywność klauzul i niemożliwość wykonywania tej umowy. "Dał na tacy" sądowi pierwszej instancji tezy - mówiła.

Według Małgorzaty Rothert po tym rozstrzygnięciu sprawa wróciła do sądu okręgowego.

- Zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami kodeksu postępowania cywilnego - bo wcześniej było inaczej - sprawa wraca do tego samego sędziego, który ją pierwotnie rozpatrywał. Jednak - w teorii - jest on związany ustaleniami sądu drugiej instancji. Tymczasem sędzia sądu okręgowego stwierdził, że wyrok sądu apelacyjnego jest niezrozumiały. A skoro jest niezrozumiały, to sąd nie może być nim związany. Dlatego sędzia pozostał przy swoim poglądzie wyrażonym w wyroku z 2018 r. i uznał, że umowę można wykonywać, mimo iż zawiera abuzywną klauzulę

powiedziała.

Rzecznik poinformowała, że złożony został wniosek o uzasadnienie wyroku, a po jego otrzymaniu, planowane jest złożenie apelacji.

Miejska Rzecznik Konsumentów podkreśliła, że z mBankiem została wygrana już jedna sprawa w postępowaniu grupowym, w którym reprezentowała ponad 1200 konsumentów. Pozew w tej sprawie nie dotyczył jednak stricte spraw frankowych, lecz postanowień umowy określających warunki zmienności oprocentowania. Sąd orzekł, że warunki te zostały określone w sposób niejasny, niemożliwy do zweryfikowania przez konsumentów. Był to pierwszy pozew grupowy wniesiony w Polsce przez rzecznika konsumentów.

Źródło

Skomentuj artykuł: