Gazprom - niewygodny sponsor. Schalke 04 i UEFA pod presją

Dzisiejszy zmasowany atak wojsk rosyjskich na Ukrainę stawia wiele klubów oraz organizacji sportowych w dość niekomfortowym położeniu. Między innymi z trudnymi pytaniami muszą mierzyć się UEFA i niemiecki klub Schalke 04. Ich sponsorem jest bowiem rosyjski Gazprom.

Już po ogłoszeniu „niepodległości” przez tzw. republiki Ługańską i Doniecką w mediach społecznościowych zaroiło się od niewybrednych komentarzy pod adresem Schalke Gelsenkirchen – niemieckiego klubu piłkarskiego o wielkich tradycjach, grającego obecnie w drugiej Bundeslidze. Akurat w miniony poniedziałek, kiedy prezydent Rosji Władimir Putin formalnie uznał niepodległość samozwańczych republik na wschodzie Ukrainy i wysłał tam rosyjskie wojska, Schalke ogłosiło na Twitterze, że klubowe koszulki można od teraz kupić w promocyjnej cenie – 25 euro taniej. Na trykotach widnieje duże logo sponsora klubu – koncernu Gazprom.

Rosyjski gigant gazowy od 15 lat jest głównym sponsorem drużyny z Gelsenkirchen. Gazprom regularnie pompuje miliony w niemiecki klub. Obecnie, w drugiej lidze, ma to być 10 milionów euro rocznie. W pierwszej lidze - dwa razy tyle. Kontrakt w tej sprawie obowiązuje do końca czerwca.

Kiedy w roku 2006 zawierano pierwszą umowę w tej sprawie, prezydent Władimir Putin stał przed kamerami razem z ówczesnym szefem Schalke Clemensem Toenniesem, obaj trzymali w rękach klubową koszulkę z logiem Gazpromu. W radzie nadzorczej Schalke zasiada niemiecki menedżer, a w czasach NRD współpracownik komunistycznej służby bezpieczeństwa STASI – Matthias Warning. 66-latek uchodzi za zaufanego człowieka Putina, zarządza też spółką Nordstream 2 AG, odpowiedzialną za gazociąg, mający transportować rosyjski gaz do Niemiec z pominięciem krajów tranzytowych.

Ale nie tylko FC Schalke 04 ma kłopot wizerunkowy z powodu współpracy z rosyjskim państwowym koncernem. To samo dotyczy Europejskiej Unii Piłkarskiej UEFA. Od 2012 Gazprom jest partnerem premium Ligi Mistrzów UEFA. W maju ubiegłego roku obie strony podpisały nowy, trzyletni kontrakt, obejmujący mistrzostwa Europy w 2021 i 2024 jak i finały Ligi Narodów 2021 i 2023.

„Gazprom sprawdził się w ostatnich latach jako jeden z naszych najbardziej godnych zaufania partnerów i cieszymy się, że po raz pierwszy możemy powitać to przedsiębiorstwo jako sponsora w obszarze drużyn narodowych UEFA” - mówił dyrektor marketingu unii piłkarskiej Guy-Laurent Epstein. O jakie kwoty chodzi w kontrakcie, tego UEFA nie ujawniła.

Gazprom ma swoje wtyki także w samej centrali UEFA. Członkiem komitetu wykonawczego jest od kwietnia 2021 roku Alexander Djukow. Zanim w 2019 roku został szefem związku piłkarskiego Rosji, przez lata kierował Zenitem Sankt Petersburg, czyli klubem Gazpromu w rodzinnym mieście Putina. 54-latek jest dodatkowo prezesem zarządu koncernu petrochemicznego Gazprom-Neft.

Podczas ubiegłorocznego, paneuropejskiego Euro, Petersburg dostał prawo organizacji dodatkowych trzech meczów, do planowanych początkowo czterech. Miały one odbyć się w Irlandii, ale z powodu pandemii tamtejszy rząd nie chciał dać gwarancji, że na stadiony zostaną wpuszczeni kibice. UEFA oddała więc mecze Petersburgowi.

28 maja tego roku na Gazprom-Arenie ma też odbyć się finał Ligi Mistrzów, ale wobec obecnej sytuacji coraz głośniejsze są wezwania do organizacji finału gdzie indziej. „UEFA analizuje sytuację stale i dokładnie. Obecnie nie ma planów, aby zmienić miejsce spotkania” - poinformowano we wtorek.

Źródło
Tagi

Skomentuj artykuł: